W ostatnim czasie znów rozpętała się dyskusja na temat zasadności budowy w Wałbrzychu nowoczesnego kompleksu sportowo – rekreacyjnego i lokalizacji tej inwestycji przy ul. Ratuszowej. Niestety, tak jak miało to miejsce kilkanaście miesięcy temu, tak i teraz jest to tylko polityczne bicie piany oraz przedwyborcza manipulacja, a nie merytoryczna dyskusja z konkretnymi wnioskami i propozycjami.

Trudno mi, człowiekowi związanemu z Wałbrzychem i tutejszym środowiskiem sportowym, zrozumieć słowa podważające zasadność powstania takiego obiektu w mieście, które nie ma ani hali sportowej spełniającej współczesne wymogi, ani ogólnodostępnej pływalni, która odpowiadałaby potrzebom mieszkańców. Argument, że miasto, które nie ma żadnej drużyny w ekstraklasie, nie potrzebuje hali z widownią na 1900 miejsc jest świadectwem ignorancji osób, które w ten sposób zabierają głos w dyskusji. Wystarczy tylko prześledzić, jakiej pojemności hale powstawały ostatnio w miejscowościach mniejszych od Wałbrzycha i jakie jest ich wykorzystanie do celów sportowych i kulturalnych (koncerty, wystawy, targi itp.). A w miastach o zbliżonej wielkości do Wałbrzycha trybuny w nowych halach mają minimum 3000 miejsc siedzących. Dlaczego? Ponieważ przepisy europejskich związków sportowych wymagają, by oficjalne imprezy międzynarodowe miały godną frekwencję i oprawę. Cóż z tego, że Wałbrzych znakomicie sprawdził się w roli organizatora spotkań eliminacyjnych do mistrzostw Europy koszykarzy w połowie lat 90–tych XX wieku, niedawnego turnieju eliminacyjnym drużyn młodzieżowych czy międzynarodowych turniejów zapaśniczych, skoro dziś hala przy ul. Wysockiego nie nadaje się nawet do organizowania meczów ekstraklasy koszykarzy czy rozłożenia 3 zapaśniczych mat?

Faktem jest, że dziś w naszym mieście nie ma zespołu koszykarzy czy siatkarzy w najwyższej lidze, ale kto z nas wie, czy za kilka lat nie znajdzie się ktoś, kto zechce sfinansować budowę drużyny na miarę dawnych sukcesów Górnika czy Chełmca? Wtedy na przeszkodzie może stanąć właśnie brak odpowiedniej hali. A o tym, że taki obiekt jest temu miastu niezbędny, wiedzą najlepiej sami sportowcy, którzy często nie mają możliwości normalnego trenowania, gdyż hale przy ul. Wysockiego i pl. Teatralnym są tak bardzo obłożone, że organizacja jakiejkolwiek imprezy odbiera im możliwość ćwiczenia. Tymczasem obecny obiekt przy ul. Ratuszowej w najlepszym razie wymaga remontu wartego minimum kilka milionów złotych, a i tak efektu zadowalającego mieszkańców i sportowców nie będzie, natomiast rokrocznie trzeba ponosić ogromne koszty z utrzymaniem tego energochłonnego molocha. Co do nowoczesnej pływalni i całego zaplecza rekreacyjno – hotelowo – restauracyjnego to też nikt nie powinien mieć wątpliwości, wszak każdy, kto chce rządzić tym miastem mówi, że stawia na turystykę i rekreację. W tym kontekście również lokalizacja przy ul. Ratuszowej jest jedyną logiczną. Gdy w kolejnych etapach uda się zmodernizować stadion i wybudować boisko ze sztuczną nawierzchnią, może okazać się, że to właśnie Wałbrzych będzie znakomitą bazą dla którejś z reprezentacji narodowych startujących w piłkarskich mistrzostwach Europy w Polsce i na Ukrainie... Marzenia? Na razie tak, ale warto mieć marzenia, które są do zrealizowania. A lokalizacja takiego nowoczesnego obiektu, na miarę marzeń i potrzeb mieszkańców miasta przy ul. Ratuszowej, u stóp Chełmca ma jeszcze jedną wielką zaletę: właśnie górę Chełmiec, na której włodarze Szczawna Zdroju chcą stworzyć stację narciarską. Skoro na nartach jeżdżą na poznańskiej Malcie czy w Gołdapi, to dlaczego nie mogą na Chełmcu, a w Wałbrzychu zostawiać pieniądze w kompleksie przy ul. Ratuszowej?

www.twoje-sudety.pl | Roman Ludwiczuk [30 minut>

<-- Cofnij