walbrzych.dlawas.info - Stało się! Górnik Zamek Książ Wałbrzych pokonał po raz trzeci Eneę Abramczyk Astorię Bydgoszcz i po piętnastu latach powrócił na najwyższy poziom rozgrywkowy w Polsce! Po trzech z rzędu przegranych finałach, wreszcie nadszedł czas triumfu!
Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz - Górnik Zamek Książ Wałbrzych 67:76
Górnik: Kowalenko 17 (3x3), Durski 16 (2x3), Pabian 14 (4x3), Jakóbczyk 11 (1x3), Wilk 5 (1x3), Jackson 4, Niedźwiedzki 4 (9zb.), Góreńczyk 3 (1x3), Margiciok 2, Czempiel 0.
Najwięcej dla Astorii: Kiwilsza 17, Walker 15, Kaszowski 12.
Jak bardzo pragniesz sukcesu…”
„Jak bardzo chcesz wygrać…”
„Jak wiele jesteś w stanie poświęcić dla drużyny…”
„Udowodnij to… TERAZ!”
„Ciesz się tą przygodą”
Powyższe cytaty umieszczono na ścianie jednej z szatni włoskiego klubu Napoli Basket, prowadzonego przez Igora Milicica, trenera reprezentacji Polski. Tak się przypadkowo składa, że litery są białe, a ściana niebieska. Te barwy wydają się znajome, a cytaty idealnie pasują do wałbrzyszan!
Koszykarze Górnika bardzo pragnęli sukcesu, przez cały sezon byli drużyną. Bez wyraźnego lidera, gotową do poświęceń i stawiania czoła przeciwnościom. Przeciwności było mnóstwo. Zaczęło się latem, gdy perturbacje organizacyjne, spowodowane powołaniem spółki z o.o., odstraszały od Górnika kolejnych koszykarzy. Wielu obawiało się ryzyka, wejścia w nieznane. Powstałą drużynę definiowała przypadkowa kombinacja zawodników, którą niewielu widziało na autostradzie do ekstraklasy. Mieli być za starzy, zbyt przypadkowi, a nowy trener, Andrzej Adamek, miał potrzebować mnóstwo czasu, by rozeznać się na kompletnie mu nieznanym, pierwszoligowym terenie. W decydującej fazie sezonu zabrakło w składzie choćby jednego, nominalnego rozgrywającego, a jedyny nominalny środkowy występował z kontuzją.
Górnicy udowodnili, że to nie najwyższe budżety wygrywają złote puchary, a największe serca. Zademonstrowali siłę charakteru, hart ducha, oddanie systemowi i planowi trenera. Adamek przed sezonem mówił nam w wywiadzie, że powrót do rodzinnego miasta i klubu jest dla niego wydarzeniem. Jego ciężka praca i ogromne doświadczenie z elity sprawiły, że o wielkim wydarzeniu możemy pisać także teraz, dobrych kilka miesięcy po przeprowadzonej rozmowie.
Astoria wyłączyła w czwartym meczu Piotra Niedźwiedzkiego, ale nie potrafiła zatrzymać pozostałych. Środkowy mógł liczyć nie tylko na swoje córeczki-talizmany, ale i na wsparcie kolegów z boiska. Podopieczni Adamka raz jeszcze byli monolitem, zdeterminowanym do ZESPOŁOWEGO wygrywania.
W meczu nr 4 serii do przerwy był remis. W trzeciej odsłonie nasi odskoczyli nawet na dziesięć „oczek”, ale Astoria zwęszyła swoją szansę na początku czwartej kwarty. Przez pierwsze pięć minut ostatniej części gry, gospodarze zanotowali ledwie trzy punkty, ale wałbrzyszanie nie zdobyli choćby jednego! Było nerwowo, nieskutecznie, jedynie 63:60 dla Górnika. Wtedy siedem punktów z rzędu dla gości zanotował kapitan Damian Durski, pozwalając zbudować stabilną przewagę. Ostatecznie nasi wygrali 76:67, a po końcowej syrenie uściskom nie było końca. Na parkiet wbiegła liczna grupa wałbrzyskich kibiców, szał radości opanował także strefy kibica w Wałbrzychu i Jedlinie-Zdroju. Witalij Kowalenko, obok Durskiego bohater meczu nr 4, triumfalnie obciął siatkę z obręczy jednego z koszy, co jest stałym punktem programu dla zwycięzcy rozgrywek. Kilka chwil później, już po dekoracji, kibice świętowali z zespołem pod halą, a ciemne już niebo rozświetliły race.
MVP finału wybrano Damiana Durskiego. Lepszego scenariusza nie dało się wymyśleć. Statuetka trafiła w ręce wałbrzyszanina, wychowanka klubu, ulubieńca kibiców. Skreślanego w młodości chłopaka, który zmagał się z astmą oraz… ze spodenkami meczowymi, sięgającymi mu do kostek. Do chłopaka, który trzykrotnie zdobywał z Górnikiem srebrny medal, wciąż marząc o tym złotym:
- Wspaniała historia, emocje wciąż we mnie buzują i na pewno długo się nie uspokoję. Cały sezon wyrwaliśmy dzięki górniczemu charakterowi oraz kibicom, którzy nas napędzali do gry. Zostałem wyróżniony indywidualnym tytułem MVP finałów, ale ta nagroda należy się całej drużynie. Wszyscy, zaczynając od zawodników, poprzez trenerów, cały sztab i ludzi pracujących na rzecz klubu, zasłużyli na tę nagrodę. Bardzo dziękuję chłopakom, bo bez nich nie byłoby tego sukcesu. Wałbrzychowi ta wygrana należy się najbardziej – powiedział podczas ceremonii Durski (za oficjalną stroną ligi).
14 punktów w decydującym meczu zanotował Hubert Pabian, dla którego było to czwarte mistrzostwo 1 ligi, z czwartym kolejnym klubem (wcześniej w 2014 – Polfarmex Kutno, 2018 – Spójnia Stargard, 2021- Czarni Słupsk). 11 na swoim koncie zapisał Krzysztof Jakóbczyk, który tym razem mógł wreszcie płakać z radości. Wielkie zwycięstwo w Bydgoszczy zapewne pozwoliło mu zapomnieć o przegranym finale z Sokołem Łańcut, w 2022 roku. Wtedy łzy przygnębionego „Profesora” uwieczniono na fotografii oraz w pamięci wielu fanów.
„Nie wyszło ci trzy razy, spróbuj czwarty raz” – rapował wałbrzyski artysta Nullo, podczas jednego z meczów finału w Aqua Zdroju. Gdy przed laty pisał ten tekst, do utworu „Czwarty raz”, nie mógł wiedzieć, że opowie najnowszą historię wałbrzyskiej koszykówki.
Nullo to były koszykarz, wychowanek biało-niebieskich, który po końcowej syrenie zapewne był przeszczęśliwy. Nie był w tym odosobniony, bo cały Wałbrzych rozpiera dziś duma. Wałbrzych już dziś cieszy się na wielką przygodę z Orlen Basket Ligą. Wałbrzych kocha koszykówkę i Górnika.
<-- Cofnij