walbrzych.dlawas.info - Pekao S.A. 1 Liga: Górnik Zamek Książ Wałbrzych prowadzi w półfinale play-off z SKS-em Fulimpex Starogard Gdański już 2:0. Do awansu do wielkiego finału nasi potrzebują już tylko jednego zwycięstwa. Seria przenosi się teraz na Kociewie, gdzie o wygraną będzie niezwykle trudno.
Górnik Zamek Książ Wałbrzych - SKS Fulimpex Starogard Gdański 86:73
Górnik: Pabian 15, Jackson 15, Jakóbczyk 15, Wilk 10, Niedźwiedzki 7, Durski 6, Kowalenko 6, Góreńczyk 5, Czempiel 4, Dawdo 3, Margiciok 0.
Postać w czarnej bluzie kroczyła ulicą Mariana Szei, czyli boczną od hali Aqua Zdrój. To mężczyzna w średnim wieku, w słuchawkach. Zamyślony, kierował się w stronę ul. Andersa. – Dzień Dobry, trenerze – rzuciłem, bo tajemniczym przechodniem był Miljan Curović, trener SKS-u. Do meczu numer 2 serii z Górnikiem pozostało jakieś 80 min, gdy serbski szkoleniowiec wybrał się na krótki spacer. Czyżby chciał na moment się odciąć, zapomnieć o koszykarskim wyzwaniu? Czy walczył ze stresem i napięciem? A może poszukiwał pomysłu jak ograć wałbrzyszan?
Dzień wcześniej, podczas starcia nr 1, jego Kociewskie Diabły kontrolowały wydarzenia na parkiecie jeszcze w połowie trzeciej kwarty, prowadząc jedenastoma punktami. Mecz usiłował ratować, za sprawą heroicznej postawy, David Jackson, ale to celny rzut z połowy boiska Miłosza Góreńczyka, na remis 71:71, dodał gospodarzom skrzydeł.
W czwartej kwarcie Górnicy na dobre odfrunęli, wygrywając ten odcinek meczu aż 26:5! Zagrali znacznie agresywniej w obronie, regularnie trafiając z dystansu. Wspomniany Jackson, autor 22 „oczek”, stał się jednym z bohaterów wygranej 97:76. Spotkanie nr 1 było „meczem drogi” – nasi błądzili, znaleźli się na zakręcie, ale wreszcie złapali przyczepność i wrzucili wyższy bieg. Przyjezdnym nie pomógł Samir Stewart, zdobywca 20 punktów.
Mecz nr 2 stawiał nowe pytania. Czy Jackson i Pabian, górniczy weterani, będą w stanie raz jeszcze zagrać ponad stan? Czy gospodarze znowu będą skuteczni z obwodu? Do przerwy i jedni, i drudzy pudłowali zza łuku na potęgę (3/24), co dawało nam wskazówkę, że ten niedzielny pojedynek za nic nie będzie przypominał wydarzeń z soboty. Tym razem Górnik prowadził przez prawie 37 minut, ale niewyraźnie, kilkoma punktami. Ekipę trenera Andrzeja Adamka spowolniała obrona strefowa rywali, a SKS – seria prostych strat. Wałbrzyszanie trafili ledwie pięć rzutów z dystansu, ale ponownie mogli liczyć na duet Jackson-Pabian, niezwykle skuteczny w kluczowych momentach spotkania. W ekipie gości 21 „oczek” zanotował Stewart, ale kompletnie zawiódł drugi z liderów, pudłujący na potęgę Wojciech Czerlonko. Górnicy zwyciężyli 86:73, a trener Adamek, pytany po meczu z czego jest najbardziej zadowolony po tym półfinałowym weekendzie, z ulgą odpowiedział, że z bilansu 2:0. Nie można mu się dziwić, bo wielu to Kociewskie Diabły stawiało w roli faworyta tej serii. Piekielny ogień SKS-u gasił entuzjazm kibiców spod Chełmca, ich żywiołowy doping i niezachwiana wiara w sukces.
Droga trenera Curovica prowadzi na północ, ale staje się coraz bardziej kręta, niebezpiecznie zmierzając w kierunku urwiska. Nie od dziś jednak wiadomo, że 2:0 to niebezpieczny wynik – także w koszykówce. Wsparcie z trybun będzie konieczne w kolejnych meczach, bo zażarta walka o wielki finał nie jest jeszcze zakończona. Spotkanie nr 3 odbędzie się 11 maja, na Kociewiu. Rywalizacja trwa do trzech wygranych, a lepszy z tej pary w finale zmierzy się z triumfatorem rywalizacji pomiędzy GKS-em Tychy a Eneą Abramczyk Astorią Bydgoszcz.
<-- Cofnij