walbrzych.dlawas.info - W hicie 27. kolejki Pekao S.A. 1 Ligi górą goście. Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz pokonała w Aqua Zdroju Górnika Zamek Książ Wałbrzych 83:75. Porażka naszego zespołu nie wpłynęła jednak negatywnie na jego pozycję w tabeli rozgrywek
(21-6) Górnik Zamek Książ Wałbrzych - (18-8) Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 75:83
Górnik: Niedźwiedzki 23 (12 zb), Góreńczyk 11, Han 10 (12 as), Wilk 8, Dawdo 7, Jackson 6, Pabian 3, Czempiel 3, Jakóbczyk 2, Margiciok 2, Kowalenko 0.
Najwięcej dla Astorii: Małgorzaciak 19, Kiwilsza 17 (11 zb), Kaszowski 16, Zegzuła 13.
Wrocław. 7 tys. kibiców w Hali Stulecia. Polska pokonuje podczas Eurobasketu 2009 wyżej notowaną Litwę, co do dziś pozostaje jednym z największych zwycięstw Biało-Czerwonych w XXI wieku. Podstawowym rozgrywającym kadry jest Krzysztof Szubarga, autor 12 punktów. Dla wielu kibiców koszykówki w Polsce ten zawodnik zapewne kojarzy się z reprezentacją oraz sukcesami w ekstraklasie.
Ale nie w Wałbrzychu.
Dla fanów Górnika Szubarga to lider Sportino Inowrocław, które było o (cienki) włos od pozbawienia Biało-Niebieskich marzeń o powrocie do elity. W 2007 roku nasi zwyciężyli w półfinałowej serii 3:2, choć przegrywali 0:2 (jeden z „meczów o życie” wygrali jednym punktem). Popularny „Szubi” nie ma więc z Wałbrzychem pozytywnych wspomnień.
Jego Astoria z kolei nienajlepiej kojarzy się Górnikom. W listopadzie ekipa Andrzeja Adamka przegrała w Bydgoszczy… 48:58, w mocno absurdalnym meczu dla koneserów. Niepowodzenie w Sisu Arenie byłoby jeszcze dotkliwsze, ale czwartą odsłonę goście wygrali 20:4. Kto wie, jakby potoczyło się tamto spotkanie, gdyby choroba nie wykluczyła Krzysztofa Jakóbczyka, który został pod kołdrą w hotelu. W przekroju sezonu to jednak bydgoszczanie zawodzą, bo jako główny faworyt rozgrywek są poza top 3 w tabeli, a ostatnio po raz pierwszy przegrali przed własną publicznością (z Miastem Szkła Krosno, 61:69).
Choć najświeższe wspomnienie o Astorii do najlepszych nie należy, to te ostatnie z Aqua Zdroju było bardzo pozytywne. W październiku 2018 roku Górnik wygrał pewnie, 76:66, a 25 „oczek” zanotował Piotr Niedźwiedzki. Bydgoszczanie kilka miesięcy później świętowali awans do ekstraklasy, a beniaminek z Wałbrzycha był uradowany wejściem do play-off z ósmej lokaty.
Historia meczu z Astorią to także zawodnicy. Górnik przed rokiem był poważnie zainteresowany Mateuszem Kaszowskim, ale sam młodzieżowiec nigdy chyba nie brał kandydatury na poważnie. Dowodem tego jest film w mediach społecznościowych Astorii, gdzie koszykarze tego klubu wskazywali na mapie lokalizacje poszczególnych hal. O ile Kaszowski trafnie rozpoznał ośrodek przy ul. Ratuszowej, o tyle kompletnie nie potrafił wskazać Wałbrzycha, umiejscowując go gdzieś w okolicach… Nowej Soli. Rozgrywający Asty jest byłym podopiecznym trenera Adamka, gdy razem poprowadzili Polskę U-18 do awansu do dywizji A, zajmując drugie miejsce w turnieju w Rumunii. Kilka tygodni temu pod Chełmiec rozważano sprowadzić z kolei Michała Plutę, ale w Wałbrzychu ostatecznie nie zdecydowano się na ten ruch. Z finału z 2021 roku pamiętamy Piotra Śmigielskiego, ówczesnego MVP ligi w barwach Czarnych Słupsk. On z kolei zapewne pamięta trudną noc w wałbrzyskim hotelu, gdy jego kolegów budziły wtedy wystrzały kibicowskich fajerwerków (on sam twierdzi, że hałas go ominął, bo jego pokój znajdował się po drugiej stronie budynku).
Koszykarskich fajerwerków oczekiwali w niedzielę bardzo licznie zgromadzeni kibice. Mecz mógł się podobać, choć zawodnicy wyjątkowo często stawali na linii rzutów wolnych, notując kolejne faule. Do przerwy goście prowadzili 39:34, ale wszyscy zgromadzeni byli przekonani, że to dopiero początek emocji. W drugiej połowie oglądaliśmy kilka szalonych, celnych rzutów zza łuku Francisa Hana i Miłosza Góreńczyka oraz bezwzględną skuteczność z dystansu wspomnianego wyżej Kaszowskiego. Tym razem indywidualności Astorii były górą. W czwartej kwarcie nie mylili się Damian Jeszke i Szymon Kiwilsza, przypomniał o sobie także Filip Zegzuła. Tym samym nie potrafił odpowiedzieć Górnik, a w trakcie spotkania boisko z powodu drobnego urazu opuścił Jakóbczyk. Jego brak był odczuwalny w ataku. Nasi w drugim kolejnym meczu przegrali też walkę o zbiórki. Filip Małgorzaciak, najlepszy strzelec Astorii, porównał to spotkanie do koszykarskiej wojny, bo na parkiecie polała się nawet krew (łuk brwiowy Szymona Kiwilszy). Andrzej Adamek, trener Górnika, podkreślał, że to nie był dzień jego podopiecznych. 23 punkty i 12 zbiórek zanotował Piotr Niedźwiedzki. Środkowy przyznał na konferencji prasowej, że tego typu osiągnięcie jest nic niewarte w przypadku niepowodzenia całego zespołu.
Porażka z Astorią nie wpłynęła na pozycję Biało-Niebieskich w tabeli. Wciąż prowadzą, choć ostatnie niepowodzenie stało się znakiem ostrzegawczym, sygnalizującym, że Górnik nie jest zespołem kompletnym (w niedzielę z powodu choroby zabrakło w składzie Damiana Durskiego). Lutowa, wynikowa euforia nieco osłabła, ale wciąż może odbić się czkawką w maju. Należy wypuścić powietrze, złapać oddech i położyć nieco lodu na nasze rozgrzane od sportowych emocji karki. Musimy jako lokalna społeczność koszykarska uczyć się na błędach z przeszłości. Przecież w poprzednim sezonie też prowadziliśmy w lidze, unosząc się na wysokiej fali do fazy play-off. W finale utonęliśmy za to w łzach z rozpaczy i niedowierzania. Kibicujmy, ale dozujmy na razie swoje oczekiwania, ostrząc zęby na kwiecień i maj!
<-- Cofnij