walbrzych.dlawas.info - Górnik Zamek Książ Wałbrzych wygrał po raz siódmy z rzędu, umacniając się na pozycji lidera Pekao S.A. 1 Ligi. Nasi koszykarze wygrali trzeci kolejny mecz różnicą ponad trzydziestu punktów - tym razem ograli u siebie GKS Tychy 88:55. Gracz meczu: Witalij Kowalenko - eval: 16
Górnik: Jakóbczyk 13 (2x3), Góreńczyk 13 (1x3), Han 11 (3x3).
Tychy: Zmarlak 10 (1x3), Kamiński 8, Koperski 8 (2x3).
Potyczki z GKS-em Tychy określane są meczami przyjaźni. Ale czy aby na pewno? Spoglądam na kadrę tego zespołu i widzę wiele znajomych twarzy, z barwnie zapisany kartami, również biało-niebieskim atramentem. - Ledwo wszedłem na halę i się zaczęło – zrelacjonował chłodne przywitanie w Wałbrzychu Sebastian Bożenko, przekraczając kilka chwil wcześniej progi Aqua Zdroju, podczas półfinałowego meczu Górnika z Kociewskimi Diabłami, jeszcze w ubiegłym sezonie. Słowa te wypowiedział jednak bez złości, a raczej z uśmiechem, świadczącym o dużym dystansie do zaistniałej sytuacji. Sebastian nie jest w Wałbrzychu ulubieńcem kibiców, bo przez lata reprezentował barwy Śląska Wrocław. Teraz jednak, o ironio losu, dołączył do zaprzyjaźnionego z Górnikiem GKS-u Tychy, gdzie z miejsca stał się pierwszym rozgrywającym. Najlepszym strzelcem tyszan jest z kolei Maciej Koperski, były zawodnik biało-niebieskich, gdy to w latach 2019-21 był szeregowym zadaniowcem u trenera Łukasza Grudniewskiego, a w wolnym czasie zdarzało mu się zamawiać pizze i przybijać piątki z kibicami, którzy te pizze dowozili. Mało imponująco na parkiecie z kolei prezentował się Karol Kamiński, z którym wałbrzyska drużyna wiązała kilka lat temu spore nadzieje. Okresu występów w Górniku nie zaliczy do najlepszych, bo przerwała go poważna kontuzja, wykluczającą skrzydłowego z gry na cały rok. W sobotnim meczu obchodził 26. urodziny i zapewne zapragnął przypomnieć o sobie w Aqua Zdroju.
Górnicy z kolei do potyczki z GKS-em przystępowali opromienieni serią sześciu kolejnych zwycięstw. Po każdym spotkaniu naszych koszykarzy odbieram kilka telefonów znajomych, gorączkowo pragnących podzielić się ze mną swoimi spostrzeżeniami na temat meczu. Jeden ze znajomych jest zwykle mocno krytyczny, zwłaszcza w kontekście stylu gry wałbrzyszan, który rzadko przypada mu do gustu. Po potyczce na Kociewiu z Decką Pelplin zadzwonił jakby odmieniony, wreszcie rozpływając się nad boiskowymi poczynaniami Górników. Gdy drużyna zbiera pochwały od najbardziej wymagającego kibica, należy zakładać, że naprawdę złapała wielką formę, zawieszając sobie tym samym wysoko poprzeczkę przed starciem z GKS-em.
Wydarzenia boiskowe potwierdziły, że podopieczni Andrzeja Adamka są w gazie. Do przerwy prowadzili już 42:20, grając z wielką energią po obu stronach parkietu. Pod koniec pierwszej połowy po piłkę zanurkował Patryk Wilk, w… wilczym niemal szale wyrywając ją rywalowi. - Obrona funkcjonowała bardzo dobrze, pomagaliśmy sobie nawzajem. Byliśmy twardzi, byliśmy zdecydowani. Atak, jak zawsze powtarza nasz trener, jest dodatkiem do dobrej obrony - powiedział po meczu skrzydłowy, wywodzący się z Opola. Tego dnia, dołujący do tej pory Wilk, przełamał się, zaliczając najlepszy mecz w sezonie, 11 punktów już do szatni. Wysokie zwycięstwo z GKS-em nie miało jednak pojedynczego bohatera. Zwyciężyła zespołowość, punktowało jedenastu z dwunastu biało-niebieskich na boisku. – Zostaliśmy ośmieszeni – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener gości, Tomasz Jagiełka. W tyskim GKS-ie trudno kogokolwiek wyróżnić, najlepszym strzelcem był najstarszy na boisku, 41-letni Paweł Zmarlak, autor 10 „oczek”. Nie zachwycił także wspomniany solenizant Kamiński: - Takie porażki bardzo bolą. Oczywiście wolałbym inaczej spędzać urodziny, a nie przegrywając mecz różnicą ponad trzydziestu punktów – dodał po spotkaniu.
Pojedynek Górnika z tyskim GKS-em miało w sobie mało z przyjaźni, jaka łączy kibiców tych klubów. Gospodarze byli wyjątkowo niegościnni, a tuż przed Halloween potwierdzili, że najbardziej straszy w Aqua Zdroju. Różnica polega na tym, że pomarańczową dynię zastąpiła pomarańczowa piłka. Wciąż skutecznością zachwyca Francis Han. Tym razem trafił 3 z 4 prób z dystansu, a w przekroju całych rozgrywek jego selekcja rzutowa zza łuku pozostaje imponująca: 18/32! Już w piątek, 10 listopada pierwszy poważny test przed naszą drużyną, czyli trudna wyjazdowa potyczka z będącym w czołówce Miastem Szkła Krosno. Kilka dni później z kolei nastąpi podróż do Bydgoszczy, na mecz z faworytem całej ligi, czyli Eneą Abramczyk Astorią. Te dwa spotkania powiedzą wiele o aktualnych możliwościach Górników. Jeżeli podtrzymają formę ze starcia z GKS-em, o kolejną wygraną jesteśmy spokojni.
<-- Cofnij