Newsy
Alfabet kapitana. Rafał Glapiński od A do Z./ 2020-12-28 12:40:15 / Marcin Durczak /
walbrzych.dlawas.info - Rafał Glapiński, wychowanek Górnika i jego wieloletni kapitan, ostatni mecz zagrał w marcu, ale jego oficjalne pożegnanie z parkietem miało miejsce 20 grudnia. Licznik występów stanął na liczbie 456 i aż 18 sezonach w biało-niebieskich barwach. Przybliżamy karierę oraz sylwetkę 38-letniego rozgrywającego. A jak awanse – w karierze Glapińskiego było ich sporo. Do I ligi wchodził w 2004 i 2018 roku z Górnikiem, a w 2012 ze Śląskiem. Do ekstraklasy awansował z biało-niebieskimi w 2007 B jak Basket Kwidzyn – w styczniu 2005 roku nasi pokonali w I lidze 65:58 Basket Kwidzyn. Glapiński zanotował wtedy jeden z najbardziej pamiętnych występów indywidualnych, zdobywając 26 punktów (3x3) C jak Coca-Cola – w odwiecznym pojedynku pomiędzy Coca-Colą a Pepsi, Rafał preferuje ten pierwszy napój D jak „Dzień dobry, kocham Cię” – piosenka zespołu Strachy na Lachy, jedna z ulubionych Glapińskiego E jak e-sport – nigdy nie ciągnęło go do gier komputerowych F jak FC Barcelona – klub z Katalonii ma dla „Glapy” pierwszeństwo przed Realem Madryt G jak Gliniarz – „Gliniarz”, czyli Marcin Kowalski, z którym łączy się mnóstwo wątków z życia Glapińskiego. Razem zdobywali wicemistrzostwo Polski juniorów starszych dla Górnika, wychowali się na tej samej ulicy, chodzili razem do szkoły podstawowej, liceum i na studia H jak historia – zdecydowanie nie był to jego ulubiony przedmiot w szkole. W „podstawówce” trafił na nauczycielkę, która nie potrafiła zainteresować tym tematem I jak Iver – w młodzieńczych latach swojej kariery był znany z tego pseudonimu. To efekt fascynacji Allenem Iversonem, legendarnym koszykarzem ligi NBA J jak jabłko – ulubiony owoc kapitana K jak kontuzje – Kariera „Glapy” była długa, ale to nie znaczy, że omijały go kontuzje. Za nim około 10 operacji: artroskopie bioder, stawów skokowych, przepukliny, ale także zerwane ścięgna w dłoni, nie wspominając „drobnostek” takich jak połamany nos, nadgarstki czy rozcięte łuki brwiowe L jak Linodrut Zabrze – to właśnie podczas starcia z tym zespołem kibice na dobre usłyszeli o Glapińskim. 16-latek zdobył ważne pięć punktów, które pozwoliły wygrać 90:84 i przerwać passę porażek biało-niebieskich w I lidze Ł jak łatka – na ligowych parkietach otrzymał łatkę spryciarza, który potrafił prowokować rywali i wymuszać mnóstwo przewinień. Zdarzało się też przyaktorzyć w otoczeniu sędziów i zagrać ostrzej, gdy arbiter stał daleko M jak mandat – pierwszy mandat otrzymał za jazdę w autobusie bez ważnego biletu. Czasy liceum i podrobiona przejazdówka. „Myślałem, że spalę się ze wstydu” – opowiadał po latach N jak numer – rozgrywającego Górnika kojarzymy głównie z numerem „7”. Zdarzały się jednak sezony, gdy biegał po parkiecie chociażby z nr „6” (koniec lat 90.) lub „18” (III liga w sezonie 2013-14) O jak ostatni mecz – sam zainteresowany nie pamięta pierwszego meczu w biało-niebieskich barwach. Pierwsze punkty zdobył jednak na pewno w sezonie 1998-99, przeciwko Techmetowi Częstochowa. Ostatni mecz? 7 marca 2020, w Łańcucie przeciwko Sokołowi, czyli drużynie w której w przeszłości występował. Na Podkarpaciu „Glapa” jednak nie zapunktował. Ostatni raz trafił do kosza dwie kolejki wcześniej, w domowym meczu z AZS Politechniką Opole (22 lutego) P jak plebiscyt – trudno sobie wyobrazić awans Górnika do I ligi w 2004 roku bez „Glapy”. Po pokonaniu w finale KKS Poznań, kibice wybrali go graczem sezonu w plebiscycie „Nowych Wiadomości Wałbrzyskich” R jak rozbrat – w 2009 roku nastąpił rozbrat Glapińskiego z Górnikiem, który trwał cztery lata. W tym czasie grał w Sokole Łańcut, Śląsku Wrocław, Rosie Radom, AZS Politechnice Rzeszowskiej oraz MOSiRze Krosno. S jak samorządowiec – W 2018 roku Glapiński został wybrany do wałbrzyskiej Rady Miasta. Startował z listy Komitetu Romana Szełemeja z okręgu nr 1 (Podzamcze, Książ, Lubiechów). Zdobył 962 głosy. T jak trener – kapitan Górnika, jeszcze jako czynny zawodnik, rozpoczął pracę z grupami młodzieżowymi w wałbrzyskim klubie U jak uczeń – Glapiński nie zdał w pierwszej klasie liceum. Do dziś uznaje to za jedną ze swoich największych porażek. Był to okres, gdy grał już w pierwszej drużynie Górnika, ale i w zespołach młodzieżowych. Mnóstwo meczów i treningów sprawiało, że brakowało czasu na naukę. „Od tamtej pory tak się wstydziłem, że nie potrafiłem rodzicom spojrzeć w oczy” – kiedyś wyznał. Potem było tylko lepiej. Dwa fakultety, dwa kierunki, dyplom magistra. W jak wypłata – pierwszą wypłatę przeznaczył na nowe buty do koszykówki. Starczyło też by zabrać mamę na obiad do restauracji Z jak Zadar – miasto w Chorwacji, jedno z najbardziej ulubionych miejsc „Glapy” Publikowane na tym serwisie komentarze są tylko i wyłącznie osobistymi opiniami użytkowników.
Serwis nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za ich treść.
Użytkownik jest świadomy, iż w komentarzach nie może znaleźć się treść zabroniona przez prawo. dodaj komentarz | Komentarze: |
|