walbrzych.dlawas.info - W trzeciej kolejce sezonu 1. ligi Górnik Trans.eu Wałbrzych pokonał u siebie Polfarmex Kutno 77:60. Wałbrzyszanie pozostają niepokonani, dla gości była to pierwsza porażka w rozgrywkach 2019/20.
(2-0) Górnik Trans.eu Wałbrzych - (2-1) Polfarmex Kutno 77:60 (14:12, 18:13, 19:19, 26:16).
Górnik: Jakóbczyk 20 (2x3), Cechniak 13 (11 zb), Zywert 12 (6 as), Ratajczak 11, Glapiński 8, Wróbel 8, Koperski 4, Durski 1, Kulka 0.
Polfarmex: Majewski 15, Krzywdziński 13, Grochowski 13, Nowakowski 10, Fiszer 7, Krajniewski 2, Poznański 0.
W 4. kolejce nasi zagrają na wyjeździe w małych derbach regionu z Zetkamą Doral Nysą Kłodzko (środa, 16.10, godz. 19:30).
A już w niedzielę, 20.10. o godzinie 16:30 podejmą w Aqua Zdroju Biofarm Basket Poznań.
W ekipie gości mogliśmy oglądać doskonale znanych z występów w Górniku Tomka Krzywdzińskiego oraz Grzegorza Małeckiego. Kibice podziękowali tej dwójce za występy w biało-niebieskich barwach oklaskami podczas prezentacji, a fani z „Wałbrzyskiego Kotła” dorzucili skandowanie ich imion i nazwisk. Jak się później okazało, dla Małeckiego prezentacja była zarówno prologiem, jak i epilogiem jego sobotniej historii w Aqua Zdroju.
Co innego Krzywdziński. Środkowy podczas rozgrzewki uciął sobie pogawędkę z kierowcą górniczego autobusu, który wozi naszych koszykarzy po kraju na mecze wyjazdowe. W zespole z Kutna Bydgoszczanin wychodzi w pierwszej piątce, a w hali przy ul. Ratuszowej szybko złapał rytm, zdobywając 8 z pierwszych 15 punktów gości. Trafił w tym także za trzy, co w poprzednich rozgrywkach zdarzało mu się niezwykle rzadko. Jako koszykarz Górnika po raz pierwszy trafił z dystansu w ósmej kolejce podczas derbów ze Śląskiem we Wrocławiu. Na premierowe trafienie w Wałbrzychu (i dopiero drugie w sezonie) kazał kibicom czekać do 17. kolejki, gdy przymierzył zza linii 6,75 m podczas starcia z Czarnymi Słupsk.
Krzywdziński sobotnie starcie zakończył z 13 punktami i 8 zbiórkami, długo będąc najlepszym strzelcem Polfarmexu. Nie pomylił się w rzutach spod kosza, ale wspomniana próba za trzy była jedyną celną z sześciu oddanych. W poprzednim sezonie w barwach Górnika zagrał w 34 meczach, ale tylko trzy zakończył z podwójną zdobyczą punktową. Najwięcej, 14 „oczek”, zdobył przeciwko… Polfarmexowi właśnie.
W dwóch pierwszych meczach sezonu bardzo wysoko zawiesił sobie poprzeczkę Grzegorz Grochowski, czyli rozgrywający gości, notujący do tej pory śr. 25.5 pkt. W Wałbrzychu wicemistrz świata U-17 nie nawiązał do swoich doskonałych występów z dwóch pierwszych kolejek, zdobywając 13 punktów (6/12 z gry), ale kilka razy demonstrując swoją szybkość z piłką. Jego drużyna grała jedynie sześcioosobową rotacją, a na pierwszoligowym poziomie wygrać spotkanie tak wąskim składem jest niezwykle trudno.
Górnik zaczął starcie z Polfarmexem nerwowo, oddając kilka niepewnych rzutów. Trwającą ponad trzy i pół minuty suszę w ataku zakończył Krzysztof Jakóbczyk, zdobywając pierwsze punkty po wejściu pod kosz, a po chwili dorzucając celną „trójkę”. To nie jedyne ważne rzuty obwodowego w tym meczu, bo nie pomylił się także w kilku kolejnych istotnych fragmentach:
Fragment 1: Celny rzut za 2 z rogu z dalekiego półdystansu pozwolił odskoczyć na 43:34 w trzeciej kwarcie.
Fragment 2: Celny rzut wysokim łukiem (floater) na 45:40 w trzeciej kwarcie.
Fragment 3: Udana penetracja pod kosz na 61:54 w czwartej kwarcie.
Fragment 4: Kluczowa „trójka”, dająca prowadzenie 64:59 w czwartej kwarcie.
Jakóbczyk to profesjonalista, bez sentymentów w stosunku do swoich byłych klubów (w barwach Polfarmexu występował w latach 2011-15). W Wałbrzychu zresztą coś o tym wiedzą, gdy bardzo pokarał Górnika w ubiegłym sezonie w play-off, jeszcze jako zawodnik swojego macierzystego Śląska Wrocław.
Były podczas sobotniego pojedynku momenty nawiązujące do strzeleckiej niemocy Górnika z listopada 2018, gdy biało-niebiescy strasznie męczyli się z Elektrobudem-Investment ZB Pruszków. Wtedy do przerwy przestrzelili aż 10 z 11 rzutów z dystansu, a skuteczność z gry wynosiła ledwie 27%. W starciu z Polfarmexem tylko 3 z 16 rzutów ekipy Łukasza Grudniewskiego znalazło drogę do kosza, co miało duży wpływ na bardzo mizerną, 34% dyspozycję rzutową z gry.
Nasi pokonali pruszkowian 62:51, co jest dowodem, że po zmianie stron nie trafiali częściej. Tym razem poprawili egzekucję z „pomalowanego”, a umiejętnie obronę rywali czytał Kamil Zywert. Dowodem tego było jego trzeźwe dogranie w tempo pod kosz do Bartłomieja Ratajczaka (55:48) oraz udane wejście pod obręcz, gdy punktował z faulem (59:53).
Pomimo jego dobrych zagrań koszykarze z Kutna wciąż byli blisko, coś na wzór Księżaka Łowicz, który trzymał się Górnika blisko w domowej potyczce w ostatnim sezonie. Nasi przegrali wtedy na własne życzenie, w kiepskim stylu 68:72. Gdy półdystansowy rzut Bartosza Majewskiego w cyrkowym stylu wkręcił się do kosza, prowadzenie stopniało do 61:59, a łowickie demony budziły się do życia. Na szczęście naszym tym razem wystarczyło zimnej krwi. Duża w tym zasługa kibiców, którzy ostatnie minuty oglądali na stojąco. To właśnie ich głośny doping wywołał doskonałą sekwencję, pogrążającą gości na dobre. Najpierw Wróbel zablokował Karola Nowakowskiego, potem Rafał Glapiński znalazł pod dziurą Damiana Cechniaka, a ten zakończył akcję wsadem, a na końcu kapitan wałbrzyszan sam wbił sztylet w rywala, trafiając z rogu za trzy na 71:60.
Pozostałe wyniki:
Timeout Polonia 1912 Leszno - Zetkama Doral Nysa Kłodzko 79:64
Biofarm Basket Poznań - Elektrobud-Investment ZB Pruszków 69:78
Rawlplug Sokół Łańcut - Pogoń Prudnik 101:92
WKK Wrocław - Miasto Szkła Krosno 64:65
GKS Tychy - Energa Kotwica Kołobrzeg 86:83
STK Czarni Słupsk - KS Księżak Łowicz 81:78
pauza - Weegree AZS Politechnika Opolska
<-- Cofnij