walbrzych.dlawas.info - 3. liga: Derby regionu wałbrzyskiego w koszykówce za nami. Choć jedynie trzecioligowe, na pewno zapadną w pamięci. Na Słonecznej nie zabrakło buczenia, gwizdów, przepychanek oraz... niespodzianki sportowej.
Starcie MKS-u Basket Promet Szczawno-Zdrój z rezerwami Górnika Trans.eu Wałbrzych było jak spotkanie podzielonej rodziny. MKS składa się przecież z zawodników, którzy przez lata bronili barw Górnika, ale postanowili, z różnych względów, na nowo definiować koszykówkę w regionie. Zaplecze biało-niebieskich to grono dużo młodszych adeptów basketu, na co dzień mocno związanych z rozgrywkami młodzieżowymi i wzmocnione nieco tylko starszym Bartłomiejem Ratajczakiem.
Świetnie w mecz weszli goście. Duża w tym zasługa trafiającego z dystansu Ratajczaka oraz dobrej, aktywnej defensywy. Zespół z uzdrowiska grał z kolei niezwykle nerwowo, popełniając proste błędy. W przerwie kibice spoglądali na tablicę świetlną i nie do końca wierzyli własnym oczom. MKS zdobył w ciągu dwudziestu minut ledwie 16 punktów, co byłoby pewnie jakimś niechlubnym rekordem, ale trzeba pamiętać, że mówimy o amatorskiej 3. lidze. Kryzys ekipy Michała Borzemskiego był trudny do zniesienia dla jednego z kibiców, który pod koniec pierwszej połowy rzucił w stronę ławki kilka niewybrednych słów. Młody Górnik z kolei, kierowany przez Damiana Durskiego z pozycji reżysera gry oraz Ratajczaka, wcielającego się w bezlitosnego egzekutora nie grał pięknie, ale na tle zagubionych gospodarzy wyglądał przyzwoicie.
Zespół ze Szczawna-Zdroju w drugiej połowie musiał wyglądać lepiej, bo według wielu obserwatorów gorzej być nie mogło. I rzeczywiście, gospodarze wzięli się w garść, a wraz z nimi publiczność, która zaczęła ich oklaskiwać i przy okazji buczeć na Górnika. Wrogiem publicznym numer jeden był Durski, którego specyficzne zachowania na parkiecie nie przypadły im do gustu.
MKS w trzeciej kwarcie gonił wynik za sprawą obrony strefowej oraz skuteczności w ataku Bartłomieja Józefowicza i Adriana Stochmiałka. Gospodarze zbliżyli się jednak tylko na dziewięć punktów, bo Górnik potrafił przetrwać kryzys dzięki punktom po wejściach pod kosz Marcina Jeziorowskiego, ale przede wszystkim dzięki trafieniom dystansowym Ratajczaka i Durskiego.
Gonienie wyniku nie obyło się bez nerwowych reakcji ze strony zawodników, które były prowokowane pozostawiającą wiele do życzenia pracą niekonsekwentnych arbitrów. Sędziowie w sobie tylko wiadomy sposób stosowali kary przewinieniem technicznym. Takie przewinienie otrzymał Durski, autor kilku słów za dużo. Z drugiej strony popularnego "dacha" uniknęli Daniel Iwański i Oskar Pawlikowski, używający w grze łokci i nadmiaru siły. Ten pierwszy starł się z Ratajczakiem i wydaje się, że do wymiany ciosów było o krok.
Zwycięstwo rezerw Górnika wydaje się niespodzianką, ale MKS na pewno nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i w rewanżu w Wałbrzychu emocji nie powinno brakować. Biało-Niebiescy wygrali w 3. lidze trzy z pięciu meczów, drużyna z uzdrowiska ma bilans 3-3.
MKS Promet Basket Szczawno-Zdrój - Górnik Trans.eu II Wałbrzych 55:66 (16:38)
MKS Promet: Józefowicz 19, Stochmiałek 10, Myślak 9, Ciuruś 7, Iwański 4, Adranowicz 4, Sulikowski 1, Pawlikowski 1, Grabka 0, Narnicki 0.
Górnik II: Ratajczak 24, Durski 19, Kurzepa 13, Jeziorowski 8, Kłyż 2, Kleinowski 0,Kaczuga 0, Makarczuk 0, Szymański 0, Smoleń 0, Podejko 0.
<-- Cofnij