W pierwszym meczu półfinałów MP U-20 Górnik przegrał z Treflem Sopot 53:79 (30:38).
Górnik: Kołaczyński 12, Kurzepa 12, Durski 12, Krzymiński 8, Jeziorowski 6, Kaczuga 2, Dargacz 1, Smoleń 0, Szmidt 0, Tyszka 0.
STATS
FOTO (walbrzych24.com)
W drugim meczu wałbrzyskiej grupy wielkie emocje. Faworyzowany Basket Poznań nie zachwycił i dopiero w ostatniej minucie przechylił losy spotkania z Ochotą Warszawa na swoją korzyść, wygrywając 62:58 (STATS).
Pomimo porażki nasi wciąż są w grze o finały. W sobotę o 17:30 gramy z Ochotą. O 15 Trefl zagra z Basketem.
Aż dziewięciu graczy Trefla pamięta zeszłoroczną bolesną porażkę z Górnikiem w półfinałach MP U-18 w Warszawie. Biało-Niebiescy (ośmiu zawodników z tamtego starcia zagrało dziś) wygrali wtedy 84:74, choć przegrali pierwszą kwartę 11:31. Trefl wypuścił z rąk ogromną przewagę - nic dziwnego, że w piątkowy wieczór pałał chęcią rewanżu.
Damian Durski, zdj. walbrzych24.com
Zespół Janusza Kociołka wyeksponował wszystkie słabości wałbrzyszan, w tym te największe: krótką ławkę rezerwowych, uzależnienie od obecności na parkiecie Łukasza Kołaczyńskiego oraz problemy pod koszem, gdzie brakuje centymetrów. Problemy Górnika w tym meczu zaczęły się wraz z trzecim przewinieniem Kołaczyńskiego (połowa drugiej kwarty).
Trefl był zespołem znacznie lepiej zorganizowanym, dużo cierpliwszym w ataku i skuteczniejszym (sopocianie trafili aż 59% rzutów za 2). W drugiej połowie Górnicy grali nerwowo, pragnąc gonić wynik jak najprostszymi środkami. Nasz zespół grał szybkie, indywidualne akcje, które rzadko przynosiły skutek. Do tego doszła fatalna, 16% skuteczność zza łuku (3/19). Trefl trafił w całym spotkaniu aż 9 „trójek”, wygrał też wyraźnie walkę na „desce” (50:30), gdzie miał ogromną przewagę wzrostu. Choć w zespole żółto-czarnych zabrakło lidera, Michała Kolendy, 16 punktów zdobył jego 16-letni brat Łukasz (nr 10), a 21 dorzucił grający na co dzień w SMS-ie Władysławowo Bartosz Majewski (nr 23).
Jutro Górnik zagra z Ochotą, która pokazała się ze świetnej strony w starciu z wielkim faworytem do medalu, Basketem Poznań. Warszawiacy grają cierpliwie w ataku, a ich siłą jest zespołowość . Ochota także nie ma długiej ławki zmienników, a na wyróżnienie zasługuje ich dynamiczny rozgrywający, Mateusz Rogucki, który grywa również w drugoligowym KK Warszawa. Zespół Marcina Siemońskiego był bliski pokonania Basketu, ale w ostatniej minucie dwie kapitalne asysty pod kosz Patryka Stankowskiego na punkty zamienili Kuba Simon i Mikołaj Kurpisz, co pozbawiło ekipę ze stolicy nadziei na końcowy sukces.
<-- Cofnij