Newsy
Cenna wygrana, triple-double kapitana!/ 2016-01-09 20:45:42 / Dominik /
To nie był piękny dla oka, ale niezwykle emocjonujący mecz. Gdy wydawało się, że Górnik kontroluje wydarzenia na boisku, Rawia dogoniła wynik i była o włos od zwycięstwa. Nic z tego nie wyszło, bo biało-niebieskich przed porażką wybronił Rafał Glapiński. Jego rzuty wolne doprowadziły do dogrywki, w której było bardzo nerwowo. W grze błędów lepiej wyglądali jednak gospodarze i to oni wygrali po dodatkowych pięciu minutach 67:58 (18:14, 15:9, 9:10, 12:21, d:13:4). Ważne punkty równo z końcową syreną zdobył Glapiński. Jego celna "trójka" pozwoliła Górnikowi zyskać przewagę nad rawiczanami w bezpośrednich starciach (na wyjeździe przegraliśmy 71:78). "Glapa" zakończył mecz z 19 punktami, 10 zbiórkami i 10 asystami!
Górnik: Glapiński 19, Niesobski 17, Piros 11, Wróbel 8, Obarek 5, Bochenkiewicz 3, Rzeszowski 2, Ratajczak 2, Ciuruś 0, Krzymiński 0.
Rawia: Maciołek 15, Stankiewicz 13, Dryjański 11, Lipowczyk 7, Nowicki 6, Staśkowiak 5, Urbaniak 1, Kasiński 0.
Karol Obarek i Rafał Glapiński, zdj. D. Wójcikowski
Opis meczu z Rawią możemy śmiało przesunąć do ostatniej kwarty meczu. Wcześniej działo się niewiele, oba zespoły pudłowały sporo rzutów i w pełnym przewinień meczu nie mogły odnaleźć swojego rytmu na boisku. Lepiej pod tym względem wyglądał Górnik, który kontrolował wynik niemal od pierwzych minut spotkania.
Na początku czwartej kwarty Górnik prowadził 45:34 i nic nie wskazywało na to, że zwycięstwo z sąsiadem w tabeli może być zagrożone. Na cztery i pół minuty przed końcem czwartej części meczu akcję 3+1 wykonał Paweł Stankiewicz, niwelując stratę Rawii do 46:51.”Górnicy” pogubili się w ataku, grając indywidualne, nieprzemyślane akcje. Niemoc strzelecką gospodarzy wykorzystała Rawia, odrabiając stratę rzutem wolnym Szymona Maciołka oraz punktami Pawła Nowickiego spod kosza z faulem. Na półtorej minuty przed końcem biało-niebiescy prowadzili tylko 51:49, a trener Arkadiusz Chlebda poprosił o przerwę.
Po powrocie koszykarzy na parkiet gra zespołowa wałbrzyszan wciąż kulała. Paweł Piros podał zza kosza wprost w ręce rywala, co pozwoliło gościom na zbudowanie akcji w ataku. Choć zza łuku spudłował Nowicki, to po chwili strata piłki przez Marcina Wróbla dała rawiczanom kolejną szansę na wyrównanie - tym razem wykorzystaną przez doświadczonego Jakuba Dryjańskiego, który uciszył głośną wałbrzyską publiczność celnym rzutem z półdystansu na wprost kosza. Było 51:51 i około minuty do końca. Nie mogący zbudować skutecznej akcji zespołowej “Górnicy” szukali fauli. Rafał Niesobski trafił raz i tym samym wyprowadził nas na ponowne prowadzenie (52:51). Moment później po drugiej stronie parkietu na linii stanął Dryjański. Środkowy trafił tylko raz. Górnik próbował ratować wynik dość szaloną “trójką” Wróbla. Nic z tego nie wyszło i na 17 sekund przed końcem trzeba było faulować, bo Rawia prowadziła 52:51. Dość niespodziewanie wałbrzyszanie długo czekali z faulem – ten nadszedł dopiero na 11 sekund przed syreną. Na linii stanął ponownie Dryjański, a trener Chlebda poprosił o czas. 34-latek przy drugiej próbie spudłował (54:52), co uniemożliwiło Górnikowi wzięcie czasu i stwarzało konieczność budowania szalonego ataku na 10 sekund przed końcem. W trudnej chwili piłka trafiła do kapitana, Rafała Glapińskiego, który wymusił faul i trafił niezwykle kluczowe dwa rzuty wolne na remis (54:54). Rawii zostało 5 sekund. Marek Lebiedziński poprosił o czas.
W ostatnich pięciu sekundach czwartej kwarty “Górnicy” odcinali od podań pod kosz, co sprawiło, że z dystansu zwycięstwo w Wałbrzychu próbował wyrwać pudłujący w tym meczu zza łuku na potęgę Stankiewicz. Szósty strzelec ligi nie trafił i tym razem, rzucając mniej więcej z siedmiu metrów. Dogrywka stała się faktem.
W dodatkowych pięciu minutach dominowały straty i przewinienia. Częściej na linii rzutów wolnych lądowali biało-niebiescy, a niedokładną, nerwową grę urozmacił jedynie wsad Wróbla, który niekryty wbiegnął w “pomalowane”, korzystając z trzeźwego podania “Glapy”. Nasz kapitan zabłysnął jeszcze równo z końcową syreną, trafiając arcyważny rzut zza linii 6,75 m, dający Górnikowi przewage w dwumeczu z Rawią.
Przełomowy moment: 1:30 do końca dogrywki. 61:57 dla Górnika. Stankiewicz pudłuje dwa razy za trzy, ale kolejna zbiórka ofensywna gości pozwala na jeszcze jedną akcję. Kapitalne przemieszczanie się piłki po obwodzie kończy się na czwartym graczu, ustawionym w rogu boiska niepilnowanym Adamie Staśkowiaku. 27-latek przekroczył jednak linię końcową. Strata. Po tej akcji Rawia już się nie podniosła.
Statystyki nie kłamią: Paweł Stankiewicz przed tym meczem trafiał bardzo dobre 40% rzutów za trzy. Twarde obręcze Aqua Zdroju były dla niego jednak wyjątkowo nieprzyjazne – 2/13 zza łuku to wynik bardzo zły. “Górnicy” trafili 9 rzutów wolnych więcej od rawiczan. Biorąc pod uwagę fakt wygrania różnicą właśnie 9 punktów., rzuty z linii miały ogromne znaczenie na końcowy rezultat. Wałbrzyszanie wygrali choć zaliczyli przerażającą liczbę 24 strat (Rawia 13). W następnych starciach nasi muszą bardziej szanować piłkę, bo wygrane mecze z 24 stratami na koncie to wielka statystyczna rzadkość. Żadnym zagrożeniem ze strony Rawii okazał się Mateusz Kasiński, który najwyraźniej potrzebuje jeszcze trochę czasu by po powrocie z Prudnika zgrać się z kolegami.
Gracz meczu: Rafał Glapiński. Kapitan wziął losy Górnika w swoje ręce. Trafił kluczowe wolne na dogrywkę i bardzo ważną “trójkę” w ostatniej akcji meczu. No i zaliczył triple-double!
Licznik “Glapy”: 324. Do 3. miejsca w historii klubu pod względem występów pozostało 6 meczów.
Tabela: Wciąż niepokonana jest Polonia Leszno, Górnik jest 2, Rawia 3, choć już mocno naciskana przez Sokół Międzychód.
Następny mecz: 16 stycznia (sobota), godz. 18. W Aqua Zdroju gramy z Muszkieterami Nowa Sól. Publikowane na tym serwisie komentarze są tylko i wyłącznie osobistymi opiniami użytkowników.
Serwis nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za ich treść.
Użytkownik jest świadomy, iż w komentarzach nie może znaleźć się treść zabroniona przez prawo. dodaj komentarz | Komentarze:
|
|||||||||||||||||||