Newsy
Pierwsza runda za nami. Co słychać w lidze?/ 2015-12-15 22:42:08 / Dominik /
Za nami pierwsze 11 meczów sezonu 2015/16 w gr. D 2. ligi. Tuż przed początkiem rundy rewanżowej nadszedł czas na pierwsze podsumowanie rozgrywek. Polonia podczas meczu w Wałbrzychu, zdj. Jamalex Polonia - Facebook
1. Jamalex Polonia 1912 Leszno (11-0, ostatnie pięć meczów: 5-0)
Angaż Łukasza Grudniewskiego w Lesznie był sporym ryzykiem, bo młody wrocławski trener samodzielnie prowadził do tej pory jedynie trzecioligowe rezerwy Śląska. Okazuje się jednak, że terminowanie u boku Emila Rajkovicia w pierwszej drużynie WKS-u oraz dobra praca z młodzieżą to odpowiednie kwalifikacje by przejąć wysoko mierzący zespół 2. ligi. „Rozwiń skrzydła” – tak promuje się leszczyńskie miasto. Tamtejsi koszykarze właśnie „odlecieli” od pozostałych zespołów, wznosząc się na inny poziom koszykarskiego wtajemniczenia. Dziewięć z jedenastu meczów ekipa Grudniewskiego wygrała co najmniej 20 punktami, a najniższe zwycięstwo miało miejsce w starciu z Rawią, gdy Polonia była lepsza o „jedyne” 16 „oczek”.
Na sukces drużyny z Leszna składa się szeroki, wyrównany skład. Pierwszy strzelec, Stanferd Sanny notuje jedynie nieco ponad 14 pkt, a dopiero dziesiąty w rotacji Maciej Krówczyński spędza na parkiecie aż 12 minut w meczu. Balans i równy podział boiskowych obowiązków to coś, co pozwala Polonii myśleć o 1. lokacie przed playoffs.
2. Górnik Trans.eu Wałbrzych (9-2, 4-1)
W Górniku wszystko kręci się wokół dyspozycji doświadczonego tria Marcin Wróbel, Rafał Glapiński i Rafał Niesobski. Dużą siłą biało-niebieskich jest obrona, która zatrzymuje rywali na niecałych 60 punktach w meczu. Wielka w tym zasługa Wróbla i Pawła Bochenkiewicza, którzy są w ligowej czołówce w zbiórkach (odpowiednio 2. i 4.). Wróbel pozostaje wg wskaźników najbardziej efektywnym graczem ligi, a Glapiński – najlepszym asystującym.
Poza wymienioną trójką nasi mają jednak problemy. 33-letni Glapiński wciąż pozostaje bez wartościowego zmiennika i gdy tylko opuszcza parkiet gra zespołu sypie się jak domek z kart. Choć swoje kłopoty z selekcją rzutową zza łuku ma Niesobski, to dużo poniżej oczekiwań spisują się zwłaszcza Paweł Piros i Karol Obarek.
W ogólnym rozrachunku Górnik radził sobie z całym ligowym dołem, przegrywając jedynie z liderem z Leszna i trzecią w tabeli Rawią.
3. Rawia Rawag Rawicz (8-3, 4-1)
Pierwsza porażka Rawii miała miejsce już w 2. kolejce, gdy to kapitalnie dysponowani z dystansu Muszkieterowie trafili aż 12 „trójek” i wygrali z rawiczanami 77:66. Rawia w tamtym meczu trafiła ledwie 38% rzutów z gry. Później pokonała jednak u siebie nasz Górnik by dwa tygodnie później, po kolejnej mizernej postawie w ofensywie, nie dać rady Sokołowi Międzychód (60:66). Z późniejszych siedmiu meczów drużyna Marka Lebiedzińskiego wygrała sześć, choć nie wszystkie w przekonywujący sposób (minimalne wygrane z Sudetami i WKK).
Rotacja w Rawiczu jest właściwie jedynie ośmioosobowa, ale aż pięciu graczy notuje śr. 10 pkt i więcej. Drugi sezon liderem jest skrzydłowy Paweł Stankiewicz. Nikt też nie tęskni za Wojciechem Suprunem, którego pod koszem udanie zastąpił jeszcze bardziej doświadczony Jakub Dryjański (14 pkt i 6 zb).
4. Sokół Marbo Międzychód (8-3, 4-1)
„Od weterana forma wymagana” – tak pewnie mówią w odległym Międzychodzie, bo zespół oparto o doświadczonych ligowców w postaci Marcina Chodkiewicza, Łukasza Kwiatkowskiego i Jakuba Nowaka. Liderem w punktach (14) i zbiórkach (prawie 9) jest ten pierwszy, a trzecim strzelcem jest powracający do ligowego basketu 36-letni były reprezentant Polski Jarosław Kalinowski.
Sokół wygrał ostatnie cztery mecze, a seria mogłaby być dłuższa gdyby nie boiskowy heroizm Rafała Glapińskiego, którego 23 pkt, 5 as i aż 10 wymuszonych fauli pomogły w wygranej Górnika w Międzychodzie. Sokół to solidy zespół, choć trochę świeżych nóg by tam się przydało. Na razie relatywną świeżość stara się wnosić młodszy z braci Chodkiewiczów. 25-letni Adam rzuca ponad 8 pkt w meczu, ale na słabej, 38% skuteczności z gry.
5. Muszkieterowie Nowa Sól (7-4, 2-3)
W rezerwach mistrza Polski mają kłopot z ustabilizowaniem młodego składu. Duża rotacja występuje zwłaszcza na obwodzie, gdzie tylko od czasu do czasu w Muszkieterach występują znajdujący się na co dzień w pierwszym zespole Marcel Ponitka i Kamil Zywert. Ten duet dostarcza śr. 33 pkt, 12 zb i 10 as w każdym meczu. Problem w tym, że Ponitka zagrał tylko w czterech meczach, a Zywert w ośmiu. Bez nich Muszkieterom brakuje potencjału, bo jedynym wyróżniającym się graczem jest próbowany kiedyś w Stelmecie Radosław Trubacz (śr. 17.3 pkt i bardzo dobre 42% skuteczności za 3 na 86 oddanych rzutów).
Trzeba pamiętać o tym, że Muszkieterowie to najmłodsza drużyna w lidze. Weteranem w gronie 17-, 18- i 19-latów jest wspomniany, 21-letni Trubacz.
6. Sudety Jelenia Góra (5-6, 1-4)
Drugi sezon z rzędu Łukasz Niesobski (21.6 pkt, 3.0 zb, 2.5 as) jest najlepszym strzelcem ligi i samotnie stanowi o niemal całej wartości zespołu. Popularny „Wiewiór” za często bywa osamotniony na placu boju, bo drugi strzelec, Paweł Minciel, notuje jedynie nieco ponad 8 „oczek” w meczu. To rzadko spotykana dysproporcja.
Sudety to typowy zespół środka tabeli, z solidnym duetem skrzydłowych i świetnym młodszym z braci Niesobskich, ale bez jakości na pozycji środkowego i drugiego obwodowego oraz z krótką ławką rezerwowych. Jeleniegórzanie notują jedynie śr. 11 asyst w meczu. Brak wsparcia dla Niesobskiego w ataku sprawia, że nasz lokalny rywal zdobywa śr. jedynie 66 punktów. Ekipa Jarosława Wilusza przegrała z wszystkimi pięcioma drużynami, które plasują się wyżej w tabeli (szósta porażka to ta z początku sezonu, z AZS Politechniką).
7. WKK Wrocław (5-6, 2-3)
Aż 10 z 11 meczów WKK rozegrało na wyjeździe. Jest to spowodowane oczekiwaniem na finisz budowy własnego obiektu. Wrocławski zespół, podobnie jak Muszkieterowie, jest wyjątkowo młody i nastawiony głównie na szkolenie, a nie na wygrywanie.
Plejada młodzieżowych reprezentantów Polski pokonała Gniezno, Politechnikę, Oleśnicę, Gimbasket i grających bez Ponitki Muszkieterów. Dodatkowo, podopieczni Tomasza Niedbalskiego byli blisko wygranych choćby z naszym Górnikiem i z Rawią (71:75).
Wrocławski klub pokazuje ile dzieli rozgrywki młodzieżowe od tych seniorskich. W pojedynku z Górnikiem w barwach WKK wystąpiło aż ośmiu aktualnych mistrzów Polski juniorów. Pomimo tego, młodzież musiała uznać wyższość bardziej doświadczonego rywala. W WKK zabrakło jednak dwójki najlepszych graczy mistrza, Wiktora Sewioła i Macieja Bendera, bo na co dzień obaj grają w USA
8. AZS Politechnika Poznań (4-7, 2-3)
Spadkowicz z 1. ligi zawodzi. W AZS-ie wyraźnie brakuje rzucającego Tomasza Baszaka, najlepszego strzelca Politechniki z ubiegłego sezonu. Problemem AZS-u okazał się brak następcy dla Baszaka, ale także dla drugiego i trzeciego strzelca drużyny z ubiegłych rozgrywek. Po spadku Politechniki z 1. ligi obaj zmienili klub.
Baszak nie rozegrał w tym sezonie ani jednego spotkania, co sprawiło, że siła poznaniaków tkwi bliżej kosza (duet Michał Wielichowski – Szymon Budnikowski). Ten pierwszy, wychowanek Pyry Poznań, w przeszłości walnie przyczynił się wyeliminowania Górnika w ćwierćfinale MP U-18, a obecnie notuje śr. 17.9 pkt i 3.9 pkt, choć jego skuteczność z gry nie powala.
2. liga okazała się szansą na rozwój dla rozgrywającego Alberta Krawca, który w zeszłym sezonie był mało znaczącym zmiennikiem. W obecnym rozgrywkach inkasuje śr. 11.5 pkt, 7.4 zb i 3.9 as. Wychowanek Basket Teamu Opalenica rzuca o 9 punktów więcej niż w 1. lidze, grając 14 minut dluzej w każdym meczu. Krawiec poprawił się także w rzutach za 2 i za 3, ale wciąż fatalnie wykonuje wolne (poniżej 50% trafionych).
Beniaminek z Oleśnicy rozpoczął sezon od sześciu kolejnych porażek. Druga faza sezonu była jednak znacznie lepsza, bo KK wygrało ostatnie trzy mecze (cztery z ostatnich pięciu). Ostatnie pojedynki zespołu Piotra Gliniaka to starcia z ligowym dołem – oleśniczanie ograli pewnie Gimbasket, Otmuchów i Gniezno by w ostatniej kolejce minimalnie pokonać Politechnikę 87:85.
W podwrocławskim zespole na pewno wciąż myślą o playoffs. By do tego doszło Oleśnica musi bardziej zbilansować swoją grę. Zbyt wiele w drużynie zależy o formy Grzegorza Kaczmarka (śr. 20 pkt i 6 zb). Była już wielka gwiazda trzecioligowego Maximusa ma za sobą aż trzy mecze w pełnym wymiarze czasowym, Najkrócej na parkiecie Kaczmarek był w meczu z MKS-em Otmuchów, gdy to biegał po parkiecie jedyne… 32 minuty.
Dla KK 11 pkt i 7 zb dorzuca grający pod koszem Wojciech Suprun, a niecałe 10 Luka Małachau. Białorusin dał się we znaki „Górnikom”, gdy to trafił 5 z 5 rzutów za 3! W pozostałych meczach Małachau trafił już tylko 7 z 29 prób z dystansu.
W barwach KK dotychczas wystąpiło aż 16 graczy, z czego 7 odegrało bardzo niewielką rolę na parkiecie.
10. MKS Otmuchów (4-7, 2-3)
Skazywanym na spadek koszykarzom z województwa opolskiego nie można odmówić waleczności. Pomimo braku jakichkolwiek wzmocnień w stosunku do trzecioligowego składu, MKS pokonał MKK Gniezno, faworyzowaną Politechnikę 83:76, oraz WKK aż 84:58. Beniaminek wygrał jeszcze z Gimbasketem, ale pozostałe siedem meczów przegrywał różnicą co najmniej dwunastu punktów.
Otmuchów trafia tylko 39% rzutów z gry i 67% za 1. Największą bolączką są jednak straty – aż śr. 19 w każdym meczu. Liderem punktowym drużyny jest charakterystyczny podkoszowy, 33-letni Tomasz Łakis. Niegdyś wyróżniający się w 2. lidze w barwach Pogoni Prudnik Łakis notuje śr. 12.2 pkt i 7 zb w meczu.
11. Röben Gimbasket Wrocław (1-10, 0-5)
Publikowane na tym serwisie komentarze są tylko i wyłącznie osobistymi opiniami użytkowników.
Serwis nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za ich treść.
Użytkownik jest świadomy, iż w komentarzach nie może znaleźć się treść zabroniona przez prawo. dodaj komentarz | Komentarze: |
|