Nie dojdzie do zmiany lidera w gr. D 2. ligi. Górnik przegrał u siebie z niepokonaną Polonią Leszno 57:76. Wałbrzyszanie zaprzepaścili szansę by wskoczyć na fotel lidera, a zespół z Wielkopolski nie pozostawił żadnych wątpliwości, że w lidze nie ma na nich mocnych. Goście gładko poradzili sobie z biało-niebieskimi pomimo tego, że zagrali bez swojego kluczowego zawodnika, kontuzjowanego rozgrywającego Jędrzeja Jankowiaka.
(8-2) Górnik Wałbrzych 57, (10-0) Polonia Leszno 76
14-15, 15-33, 12-20, 16-8
Górnik: Wróbel 12, Obarek 10, Glapiński 8, Niesobski 8, Krzymiński 6, Rzeszowski 5, Bochenkiewicz 4, Piros 2, Ratajczak 2, Ciuruś 0, Durski 0.
Polonia: Sirijatowicz 17, Sanny 14, Zubik 12, Mowlik 10, Sobkowiak 8, Malinowski 6, Milczyński 4, Krówczyński 3, Paszek 2, Nowak 0, Nawrocki 0.
STATS
FOTO
TABELA
Stanferd Sanny i Rafał Glapiński, zdj. D. Wójcikowski
Spotkanie rozpoczęło się od minuty ciszy ku pamięci zmarłego Bohdana Bartosiewicza - do niedawna ostatniego żyjącego brązowego medalisty koszykarskich Mistrzostw Europy z 1939 roku.
W I kwarcie trwała wymiana cios za cios. Dobrą robotę w górniczym obozie po obu stronach parkietu robili Paweł Bochenkiewicz i Marcin Wróbel, którym piłki dogrywał Rafał Glapiński. W barwach "Polonii" nieźle w mecz wszedł Nikodem Sirijatowicz, dwie "trójki" trafił też Bartosz Zubik. Gdy na początku drugiej kwarty dwa razy zza łuku nie pomylił się Karol Obarek, Górnik wyszedł na prowadzenie 19:17. U gości w zdobywanie punktów włączył się Stanferd Sanny i tak przez kolejne kilka minut oglądaliśmy najciekawszy i stający na najwyższym poziomie mecz z udziałem Górnika w tym sezonie. Gdy Sanny wykończył pod obręczą dynamiczną, indywidualną akcję odpowiedź gospodarzy przyszła bardzo szybko - Glapiński przebiegł całe boisko i po dwutakcie trafił z faulem.
Po 16 minutach meczu Górnik prowadził 27:26. Jak się później okazało, to było ostatnie prowadzenie biało-niebieskich w tym meczu.
Chwilę później w Aqua Zdroju doszło do koszykarskiej egzekucji. "Górnicy" włożyli mnóstwo sił w przełamywaniu obrony rywala, co odbiło się na kondycji drużyny w ostatniej fazie drugiej kwarty. Gdy nasi powoli opadali z sił, Polonia wrzuciła wyższy bieg, zakładając obronę na całym parkiecie i tym samym wymuszając trzy straty z rzędu przy wyprowadzaniu piłki z linii bocznej. Pressing w obronie nie ustawał, co generowało kolejne przechwyty i łatwe punkty po szybkim ataku. W ciągu nieco ponad dwóch dramatycznych minut Polonia "odjechała" zespołowi Arkadiusza Chlebdy w serialu punktowym 17:0! Do przerwy Polonia prowadziła 48:29 i emocje w hicie 10. kolejki się skończyły.
Pod koniec trzeciej kwarty koszykarze z Leszna prowadzili juz 68:39, a sfrustrowani grą swojego zespołu ludzie zaczęli juz opuszczać halę, czego w Wałbrzychu nie oglądano od dawna (nigdy?). W czwartej kwarcie obraz gry nie uległ większej zmianie, Polonia w pełni kontrolowała wydarzenia boiskowe i pewnie zwyciężyła 76:57. Ciężkie życie na parkiecie miał Glapiński. Goście zdawali sobie sprawę, że nacisk na kapitana i w zasadzie jedynego rozgrywającego drużyny przyniesie efekty. "Glapę" na zmianę zamęczali Zubik, Sirijatowicz i Sanny.
Przełomowy moment: Końcówka drugiej kwarty i seria punktowa gości 17:0 (z 29:31 na 29:48).
Statystyki nie kłamią: Polonia po raz kolejny zagrała zespołowo - aż czterech zawodników zapisało na swoich kontach dwucyfrową zdobycz punktową. W Górniku takich zawodników było tylko dwóch, do tego ponownie niewidoczny był Paweł Piros. W poprzednim sezonie w barwach MKS-u Kalisz notował śr. 15.2 pkt w meczu, w barwach biało-niebieskich ani razu nie zanotował w meczu ligowym podwójnej zdobyczy punktowej. W starciu z Polonią Piros pierwsze i jedyne punkty zdobył w 39 minucie meczu. Do tego Rafał Niesosbki w poprzednim sezonie trafiał świetne 42% rzutów za trzy, w obecnym - ledwie 19% (0/6 z Polonią). Warto odnotować postawę Bartosza Zubika, który trafił cztery z pięciu prób zza linii 6,75 m.
Gracz meczu: Nikodem Sirijatowicz. Mistrz Polski kadetów z 2010 roku zdobył 17 pkt, 5 zb i 6 as.
Licznik „Glapy”: 320 oficjalnych meczów w barwach Górnika. Do 4. w klasyfikacji Jerzego Żywarskiego (1980-95) pozostał 1 mecz.
Następny mecz: Już w czwartek (10.12) u siebie z WKK Wrocław (godz 18)
<-- Cofnij