Zapraszamy do lektury wywiadu ze skrzydłowym Górnika, Danielem Iwańskim. "Ivan" opowiada między innymi o swojej koszykarskiej przeszłości i teraźniejszościi, o znaczeniu "wydzierganych" tatuaży oraz o karierze w polityce.
Daniel Iwański, zdj. D. Wójcikowski
1. Dla większości wałbrzyskich kibiców objawiłeś się na koszykarskiej mapie dopiero po transferze do KK Wałbrzych. Gdzie grałeś wcześniej? Możesz na przybliżyć swoją karierę koszykarską?
Ciężko w moim przypadku mówić o karierze, ja raczej nazwałbym to przygodą z koszykówką. Granie w koszykówkę klubową rozpocząłem dość późno, bo w wieku 17 lat. Było to w 1996 r. Był to mój pierwszy sezon w klubie MKS „TYTAN” Jawor, następnie grałem przez cztery lata w Olimpii Legnica w rozgrywkach III i II ligi, później wróciłem na dwa lata do Jawora, gdzie ponownie przywdziałem barwy „Tytana”- byłem wówczas trenerem, prezesem i zawodnikiem. Aktualnie rozgrywam swój czwarty sezon- z małą przerwą – w Wałbrzychu.
2. W obecnym sezonie jesteś ważnym zawodnikiem Górnika. Bardzo dobrze wszedłeś w sezon - pod względem wskaźnika boiskowej efektywności Eval byłeś drugi w zespole, zaraz po Piotrku Niedźwiedzkim. Jakby tego było mało, byłeś 5. w klasyfikacji najlepiej zbierających graczy w całej lidze. Ostatnio jest jednak nieco gorzej.
Osobiście uważam, że dużo mi brakuje do dobrej dyspozycji. Niestety, od dłuższego czasu zmagam się z mniejszymi bądź ciut większymi problemami zdrowotnymi i w porównaniu z początkiem sezonu moja dyspozycja się obniżyła. Chciałbym jak najszybciej pozbyć się tych przypadłości i wrócić do optymalnej formy.
3. Jakie są najmocniejsze i najsłabsze strony koszykarza Daniela Iwańskiego?
Ciężko mi jest wypowiadać się o moich mocnych stronach, natomiast o moich mankamentach wszyscy wiedzą. Od dłuższego czasu szwankuje u mnie skuteczność rzutów osobistych i faktu tego racjonalnie nie mogę wytłumaczyć. Mocne strony to na pewno waleczność oraz zaangażowanie w grę defensywną.
4. O co w trwającym sezonie walczy drugoligowy Górnik?
Na pewno walczymy o pierwszą trójkę. Awans? Ciężko powiedzieć jak będą wyglądały nasze mecze z zespołami z grupy śląskiej. Tam poza konkurencją jest AZS AWF Katowice i trwa ciężki bój o pozostałe cztery miejsca promujące udział w grupie walczącej o awans do I ligi. Bardzo chciałbym abyśmy awansowali. Byłby to piękny akcent kończący moją przygodę z koszykówką.
5. Jesteś posiadaczem wielu tatuaży. Co one przedstawiają i jakie mają dla Ciebie znaczenie?
Zawsze podobały mi się tatuaże, a że nie mogę zbyt dużo eksperymentować z uczesaniem to zdecydowałem się na taka formę ekspresji. A tak na poważnie - każdy z tatuaży był sprawą przemyślaną. Pierwszy malunek zrobiłem w wieku 31 lat i było to imię mojego starszego syna Joachima, później stwierdziłem , że jak jest imię to potrzebny jest anioł stróż i tak powstał kolejny tatuaż. Kolejną „dziarą” była klepsydra - symbol przemijania i imię drugie syna, Adama. W 2016 roku kończę ozdabianie swojego ciała, powstanie kolejna postać, która będzie strzegła tym razem drugiego syna. Tym razem uderzę w kulturę wschodu i na tym najprawdopodobniej zaprzestanę.
6. Zostałeś niedawno wybrany nie tylko radnym miejskim w Jaworze, ale również jej przewodniczącym. Skąd zainteresowanie polityką? Jakie są Twoje polityczne cele?
O kandydowanie zostałem poproszony przez obecnego burmistrza Jawora Emiliana Berę i mojego kolegę Mariusza Barańskiego, którzy tworzyli komitet wyborczy składający się z osób należących do różnych środowisk. Byłem pewien, że w wyborach nie mam żadnych szans. To, że udało mi się wygrać w moim okręgu wyborczym to duża zasługa mojej żony Ani, która bardzo wspierała mnie i dopingowała mimo tego, ze wiązało się to pomniejszeniem i tak już nadwątlonego czasu jaki mogę poświęcić rodzinie. Szesnastego listopada, późnym wieczorem, dowiedziałem się, że wygrałem. Myślałem, że to żart. Tym bardziej, ze byłem pierwszą osobą z mojego komitetu, która dowiedziała się o triumfie. Później doznałem kolejnego szoku, gdy zostałem wybrany na Przewodniczącego Rady Miejskiej. Naprawdę jeszcze miesiąc temu nie myślałem, że będę piastował tak odpowiedzialne stanowisko. Trudno w moim wypadku mówić na dzień dzisiejszy o politycznych celach, na pewno chcę godnie pełnić swoją funkcje a głównym moim celem jest to, aby ludzie o mnie nie mówili ”radny- bezradny”. Chciałbym wzorem Wałbrzycha ożywić sport w Jaworze, wprowadzić powszechną naukę pływania do szkół podstawowych, chciałbym mieć w swój wkład w odnowieniu dwóch starych sal gimnastycznych, które znajdują się na terenie Jawora. Wyobraź sobie, że jaworski OSiR nie posiada żadnej sali gimnastycznej, co jest chyba ewenementem na skalę ogólnopolską.
NAJ, NAJ, NAJ Daniela Iwańskiego:
1. Ulubione danie?
Pomidorowa żony i barszcz czerwony mamy.
2. Ulubiony napój?
Sok pomidorowy.
3. Ulubiony film?
Trylogia „Władca Pierścieni”.
4. Ulubiony aktor/aktorka?
Mel Gibson
5. Ulubiona książka?
„Władca pierścieni” Tolkiena, „Wiedźmin” Sapkowskiego oraz „Malowany Ptak” Kosińskiego
6. Ulubiona muzyka?
Gustuję w Hip-Hopie i ciężkim graniu.
7. U ludzi cenię…
Szczerość i pracowitość.
8. U ludzi nie lubię…
Obłudy
9. Życiowe motto?
„Jeśli ktoś mówi Ci, że nie dasz rady to pokaż mu na jego oczach ja bardzo się myli”
10. Najbardziej pamiętny mecz w karierze?
Mam dwa takie mecze, które utkwiły mi szczególnie w pamięci, oba pochodzą z okresu mojego drugiego sezonu w drugiej lidze, gdy reprezentowałem barwy Olimpii Legnica. Na pierwszym miejscu to mecz przeciwko AZS Szczecin, gdzie rzuciłem 38 pkt, a drugi mecz to spotkanie z rezerwami Śląska Wrocław. Rzuciłem wówczas też ponad 30 pkt oraz miałem 100 % skuteczność w rzutach za 3 pkt, a trafiłem ich 5, co kibicom Górnika może się wydawać opowieścią z rodzaju basketball fiction. W ogóle sezon 20007/2008 bardzo miło wspominam, gdyż moja średnia punktowa oscylowała w okolicach 26 pkt na mecz, a i zdarzały się mecze gdy notowałem ponad 20 zbiórek. Bodajże pięć razy byłem też królem strzelców 3 ligi. Aktualnie w Górniku mamy tylu strzelców, że czasami jedna piłka to za mało. A tak na poważnie to teraz mam całkiem inne zadania na boisku do realizowania i jest mi z tym dobrze.
11. Koszykarski idol?
W tym względzie zawsze byłem przekorny. Wszyscy hołubili Michaela Jordana a ja fascynowałem się grą Larry’ego Johonsona, Charlesa Barkleya i Dennisa Rodmana. Z polskich koszykarzy najbardziej imponował mi Maciej Zieliński.
12. Najlepszy kolega w obecnej drużynie?
Ze wszystkimi chłopakami mam bardzo dobre relacje.
35-letni Iwański w tym sezonie 2. ligi zagrał w 12 meczach, w których notuje śr. 7.3 pkt i 7.7 zb.
<-- Cofnij