Na oficjalnej stronie drugoligowego Śląska można przeczytać bardzo szczegółową rozmowę z wychowankiem Górnika oraz byłym kapitanem biało-niebieskich, a obecnie graczem wrocławskiego Śląska Rafałem Glapińskim.
Źródło: www.wks-slask.pl
Imię: Rafał
Nazwisko: Glapiński
Data urodzenia: 18.08.1982
Wzrost: 184 cm
Waga: 83 kg
Pseudonim: Glapa
Numer buta: 43
Stan cywilny: Żonaty
Samochód: Mercedes
Znak zodiaku: Lew
Kluby (kariera):
* 1999-2009 – Górnik Wałbrzych (II liga, I liga, PLK)
* 2009-2011 – Sokół Łańcut (I liga)
* 2011 – – Rosa Radom (I liga)/WKS Śląsk Wrocław (II liga)
UTRATA DZIEWICTWA
Pierwsza bójka: Nie pamiętam kiedy i o co poszło – tyle razy w życiu się biłem… Złapałem chłopaka za nogi i brodą uderzył o ławę. Mama musiała przyjść do szkoły, a gość miał kilka szwów – fatalne wspomnienia. Do dzisiaj jesteśmy kumplami, ale wtedy miałem przerąbane.
Pierwszy dzień w szkole: Generalnie początki każdej szkoły były dla mnie ogromnie stresujące.
Pierwsza randka: Pewnie był to jakiś spacer, bo wtedy tak to wyglądało. Jakoś nie zapadła mi mocno w pamięć. Pamiętam tylko te bardziej udane.
Pierwsza dziewczyna: Oczywiście, że pamiętam. Nieszczęśliwa miłość – była taka Ania, mieszkała niedaleko mnie, była ode mnie starsza. Ja byłem nią zauroczony, a ona mną nie.
Pierwszy kumpel: Myślę, że tutaj ciężko kogoś wyróżnić. Mam kilku takich bardzo dobrych przyjaciół. Jednym z nich jest z pewnością Marcin Kowalski, z którym jestem teraz w jednej drużynie. Wychowaliśmy się na jednej ulicy, chodziliśmy razem do szkoły podstawowej, liceum, na studia… Wszystko robiliśmy razem i śmiejemy się, że tylko jednej dziewczyny nie mieliśmy. Jest jeszcze kilku takich, o których zawsze pamiętam, ale to z późniejszych lat.
Pierwszy mandat: Za jazdę bez biletu. To były jeszcze czasy przejazdówek, które się podrabiało. Pamiętam, że dostałem pieniądze od rodziców, by kupić sobie nową przejazdówkę. Wpadłem na genialny pomysł, jak to było w modzie, żeby ją przerobić i niestety wpadłem. Stresowałem się tak bardzo, że aż trudno mi to opisać. Dzisiaj jest z tego mnóstwo śmiechu, ale wtedy myślałem, że spalę się ze wstydu. To było jakoś za czasów liceum, kiedy trzeba było kilka dzielnic przejechać autobusem. Człowiek ma zakodowany swój etos, żeby być w porządku, a to było jednak delikatne oszustwo. Co prawda nie jedyne w moim okresie dorastania, ale pierwsze na którym zostałem przyłapany.
Pierwsza wydana wypłata: Byłem wtedy młodym człowiekiem i z pewnością poszło na buty do koszykówki. Każdy młody człowiek, który zarobił wtedy pieniądze chciał pokazać rodzicom, że potrafi sam sobie coś kupić. Poza butami starczyło jeszcze na zabranie mamy na obiad do restauracji. Byłem wtedy bardzo dumny i czułem się jak dorosły.
Pierwsza „pała”: W podstawówce było ich trochę, nawet nie pamiętam tej pierwszej. Mimo wszystko zapewne było to z historii. Wszystko przez nauczycielkę. Wiem, że najłatwiej jest zwalić na nauczycieli, ale ona nie potrafiła mnie zaciekawić historią. Ciągnęło się to za mną latami, bo i w liceum miałem z tym problemy.
Pierwszy trener: Jerzy Rytko – niezapomniany trener, pracuje do dzisiaj z młodzieżą. Wspaniały człowiek, który zapoczątkował moją karierę – dzięki niemu złapałem bakcyla. Super człowiek, super trener, super facet. Mamy ze sobą kontakt do dziś.
ULUBIONE
Danie: Kuchnia mojej żony. Jestem zauroczony nie tylko nią, ale i jej kuchnią.
Napój: Woda.
Owoc: Jabłko.
Alkohol: Słodkie wino.
Zapach: Allure sport.
Wykonawca muzyczny: Będzie kłopot, bo jestem muzycznym schizofrenikiem – słucham wszystkiego. Od muzyki poważnej do soulu i rapu. Spokojna muzyka potrafi mnie natomiast wyciszyć – wszystko zależy od nastroju. Przy dwójce małych dzieci człowiek potrzebuje chwili relaksu.
Piosenka: Strachy Na Lachy – Dzień dobry kocham Cię, Pidżama Porno – Nikt tak pięknie nie mówi.
Pisarz: Leon Wiśniewski.
Książka: Ostatnimi czasy coraz mniej czytam, bo dzieci pochłaniają mój czas wolny.
Film: Kolekcjoner Kości.
Serial: Przepis na życie – ulubiony serial mojej żony, który jestem zmuszony oglądać oraz Kuchenne Rewolucje Magdy Gessler.
Aktor: Denzel Washington.
Aktorka: Hilary Swank.
Numer: 7 lub 13.
Kolor: Ciemny.
Miejsce we Wrocławiu: Zoo.
Zwierzę: Pies.
Sport poza koszem: Piłka ręczna, siatkówka i piłka nożna na bardzo dobrym poziomie.
Bohater z dzieciństwa: Rodzice i Michael Jordan w podanej kolejności.
Marka butów: Nike.
Miasto: Zadar.
Sportowiec polski: Adam Małysz i Andrzej Pluta.
Sportowiec zagraniczny: Michael Jordan.
Pora roku: Lato.
Kabaret: Kabaret Moralnego Niepokoju i Neonówka.
Gra komputerowa: Nigdy mnie nie ciągnęło do gier.
Szkolny przedmiot: Matematyka, a wszystko przez panią Pokrzywę, która była bardzo surowym nauczycielem. Zawsze się śmialiśmy, że nazwisko zobowiązuje. Ale była też dobra w tym co robiła. Do dzisiaj miło ją wspominam.
TRUDNY WYBÓR
Brunetki czy blondynki? Brunetki.
Długie nogi czy duże piersi? Duże piersi.
Morze czy góry? Morze.
Domator czy imprezowicz? Domator.
Bluza czy sweter? Bluza.
Pepsi czy cola? Cola.
Real Madryt czy FC Barcelona? FC Barcelona.
Boston Celtics czy LA Lakers? Boston Celtics.
Kara śmierci czy dożywocie? Kara śmierci.
Od przodu czy od tyłu? Nie mogę tego przekombinować – od boku.
Koszykówka w hali czy na ulicy? W hali.
Kobe Bryant czy LeBron James? Kobe Bryant.
Sushi czy kebab? Sushi.
Tydzień bez TV czy PC? Bez PC.
MISZ-MASZ
Do drużyny marzeń wybrałbym: Siebie jako najlepszą jedynkę na świecie, Andrzeja Plutę, Scottie Pippena, jakiegoś wariata pod koszem – Radosława Hyżego oraz Shaquille O’Neala.
Największe osiągnięcie: Bycie szczęśliwym ojcem.
Największa porażka: Nie zdałem w pierwszej klasie liceum i chyba to się nadal za mną ciągnie. Wszyscy dookoła namawiali mnie aby skupić się na grze w koszykówkę. O ile się nie mylę grałem już wtedy w drużynie seniorów, we wszystkich juniorach, juniorach starszych i tyle ile meczów było w tygodniu, tyle dni opuszczonych na lekcjach. Nauczyciele szybko pokazali mi gdzie jest moje miejsce. Od tamtej pory tak się wstydziłem, że nie potrafiłem rodzicom spojrzeć w oczy. I wtedy mi powiedzieli: „Widzisz, tylu ludzi chciało byś grał w koszykówkę, a ilu Ci pomogło w tak trudnym momencie?”. Potem jednak zrobiłem dwa kierunki, dwa fakultety i jestem magistrem. Wstyd zadziałał na mnie mobilizująco.
Jak się relaksujesz? Słucham muzyki, spędzam czas z dziećmi.
Najtrudniejszy mecz? Chciałbym żeby był przede mną.
Z kim chciałbyś się zamienić na 1 dzień życia? Z obrzydliwie bogatym człowiekiem, żebym mógł rzucać pieniędzmi na prawo i lewo.
Przezwisko z podstawówki: Glapa.
Z którą kobietą wymieniłbyś się koszulką? Carmen Electra.
Co byś zmienił w koszykówce? Tak mi się koszykówka podoba, ze nic bym nie zmienił. Ważne żeby utrzymać granicę pomiędzy brutalnością a kontaktem.
Czego się boisz? Horrorów.
Masz jakieś rytuały przedmeczowe? Słucham muzyki i rozmawiam z rodziną. Nie wierze w zabobony, ale wszystko trzeba sobie poukładać w głowie.
Co chcesz robić po zakończeniu kariery? Chciałbym nic nie robić i mieć dużo pieniędzy, ale to raczej niemożliwe. Wszyscy dookoła mówią, że jestem charakterny i sprawdziłbym się w roli kogoś, kto mógłby przekazać innym swoje doświadczenie. Pewnie coś w kierunku nauczyciela. Chociaż miałem już kontakt ze szkołą, uczyłem dzieciaki za nędzną nauczycielką wypłatę. Szczerze wątpię żebym miał za to wyżywić dwójkę dzieci i żonę.
Chciałbym mieć zdjęcie z: Papieżem Janem Pawłem II
<-- Cofnij