|
Newsy
<-- Cofnij
BLOG: Zabawa w berka/ 2011-01-24 08:53:52 / Marcin Durczak /
gornikwalbrzych.blogspot.com - "Wielkie Przebudzenie" to określenie przemian duchowych w USA. Mające swój początek w XVIII wieku przemiany doprowadziły w ostateczności do powstania amerykańskiej odmiany protestantyzmu. W owym okresie zanotowano wzrost zainteresowania religią, powstawały ruchy definiujące wiarę w nowy sposób. Bla, bla, bla... Ale co z tym wspólnego mają nasze biało-niebieskie chłopaki ?
W Łańcucie "Wielkiego Przebudzenia" w naszym obozie nie było. Nie tego religijnego rzecz jasna, ale czysto koszykarskiego. Przebudzenia ze snu, w którym od początku roku jesteśmy uwięzieni. Zabrakło duchowego pobudzenia. Pobudzenia ducha drużyny. Nasi pozostali w letargu. Zdziesiątkowani, ranni jeszcze przed pierwszym gwizdkiem, przegrywamy z Sokołem 55:87. Pojechaliśmy w 10, z czego niezdolny do gry był nasz król przestworzy, a rezerwowym nr 4 był nasz niepełnoletni Hubert. Zabrakło ponownie Sterengi. Ponad 30 min w grze w meczu ligowym, pierwszy raz od sam nie wiem kiedy, był Arni. Niebiosa nam nie sprzyjają. Po raz kolejny trajektoria lotu piłki, wyrzuconej przez nas zza łuku, w niewyjaśnionych okolicznościach okazuje się błędna - w ostatnich dwóch meczach trafiamy 6 z 40 (tak, tak czterdziestu) prób. Trzeci mecz z rzędu okazuje się, że granica 60 pkt w meczu jest poza naszym zasięgiem. Gdzieś nam uciekła, schowała się, bawi się z nami w berka. My jednak wciąż nie możemy jej dogonić. Droczy się z nami. Bezczelna, kpi z naszego losu.
Staliśmy się niezdrowo regularni. Od trzech kolejek rzucamy między 53 a 59 pkt w spotkaniu. To straszne. Ta nasza uparta regularność przypomina mi o napisach początkowych w filmach Woody Allena - tam także z kolejną produkcją nic się nie zmienia. U Allena króluje czarne tło, u nas wspomniana (nie)poprawność w ataku. Wszystko byłoby OK, gdybyśmy w obronie wyglądali tak jak w Siedlcach (58 straconych oczek). Jest niestety inaczej. Z każdym kolejnym bojem tracimy więcej punktów (83 ze śledziami, teraz 87).
Dobrze, że było to spotkanie wyjazdowe. Gdyby był to mecz u siebie, połowa z nas osiwiałaby szybciej niż jest to przewidziane. Właściwie nikt nie pokazał się na Podkarpaciu z dobrej strony.
M. Kowalski - nie tak skuteczny jak ostatnio. 3/9 z gry, 8 pkt. Tylko 2 asysty i aż 5 strat. Jego kumpel Glapa pokazał mu w tym meczu dlaczego to on niegdyś był u nas pierwszym rozgrywającym. Glapiński zalicza 14 pkt i 8 as, eval 24. Nie chcecie znać evalu Marcina. Co by jednak nie pisać, i tak w tej sytuacji w jakiej się znajdujemy obecnie, Marcin jest naszym najlepszym kreatorem.
J. Kietliński - kolejny raz przeszedł obok meczu. Aron chyba zauważył, że naszemu Wichrowi chce się tak jakby trochę mniej niż kiedyś, dlatego dał mu pograć całe 11 minut. Ponownie pełno jajeczek w statystykach. Ok, ok... są 3 asysty. Są też 4 straty. No i to tyle. Pamiętacie ostatni jego dobry mecz ? Ja też nie.
M. Wróbel - generalnie jeden z lepszych tego dnia. 4/8 z gry, 13 pkt. Po klapie w Siedlcach, z każdym meczem coraz lepiej. Do pełni szczęścia brak trochę zbiórek. Ogólnie jednak nie będę się go czepiał.
D. Pieloch - nasz wychowanek po raz kolejny szukał sposobu na odczarowanie obręczy. Po raz kolejny bez powodzenia. Na kursie "Jak zostać strzelcem wyborowym" nie może przejść pierwszej misji. Wciąż ma status "początkujący". 4/16 z gry w ostatnich dwóch meczach. 3 pkt w całym meczu. Co jest ?
M. Nitsche - najwyższy eval. Stara się dźwignąć rolę lidera, gdy tego potrzebujemy. A potrzebujemy, zwłaszcza na wyjazdach. Wyszło trochę koślawo. Mimo wszystko, brawa za starania. Gdyby nie jego 13 pkt i 7 zb (najwięcej !) mogłoby być jeszcze gorzej (tak, tak, może być gorzej). Laurkę plami 1/6 za 3.
B. Józefowicz - zaprezentował jazdę bez trzymanki. Genialne, epickie 5/5 za 2 oraz mniej genialne i nie tak epickie 0/7 za 3. Ale rozrzut nasz kapitan dziś miał. 10 pkt. Józek potrafi nas zaskakiwać. Za to go kochamy.
A. Stochmiałek - rzutowo dobrze. 6 pkt. Musiał być zszokowany faktem spędzenia na boisku 32 minut. Być może dlatego był strasznie agresywny - 4 faule.
Ł. Grzywa - ponownie dość krótko. W ataku tradycyjnie niewidzialny. 2 pkt. Co gorsza, niewidzialny też w obronie, co tłumaczy jego krótki pobyt na placu boju. Na desce zapewne zmaltretowany przez Klimę (9 zb), członka elitarnej grupy pierwszoligowych wymiataczy.
H. Murzacz - nasz junior przejechał się autokarem na drugi koniec Polski. Pozwiedzał, zagrał 4,5 minuty. Dużo. Z góry na dół w statsach same jajeczka. I o czym tu pisać ? Chwalić czy ganić ? Pewnie się trochę miotał jak w środę.
Jak długo jeszcze będziemy gonić tą znaną tylko z legend i mitów, magiczną liczbę 60 ? Czas na wielkie przebudzenie ducha drużyny.
Dominik
<-- Cofnij
Publikowane na tym serwisie komentarze są tylko i wyłącznie osobistymi opiniami użytkowników.
Serwis nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za ich treść.
Użytkownik jest świadomy, iż w komentarzach nie może znaleźć się treść zabroniona przez prawo. od Dominika 2011.01.25 12:37:45 IP: 79.186.181.110
| do Sulika: Oczywiście, że jestem nieobiektywny. Blog jest właśnie takim miejscem, gdzie wyraża się subiektywną opinię na dany temat. Obiektywne opinie mają miejsce nie na blogach, a raczej na poważnych portalach koszykarskich czy też w gazetach. Cenię twoją opinię jak z resztą każdą. Masz dużo racji jeżeli chodzi o ocenę gry naszego zespołu. Strata Jakóbczyka jest widoczna głównie w rzutach z dystansu, nasza gra rzeczywiście nie jest zespołowa. Dzięki za opinię. | styrlitz 2011.01.25 12:15:33 IP: 83.5.232.181
| Mnie niestety w sobotę nie będzie.PRACA. | Sulik 2011.01.24 22:29:34 IP: 79.186.182.78
| Jesteś nie obiektywny. Albo po prostu nie wiesz co piszesz. Jak możesz porównywać Kowala do Glapy? Dobrą drużynę poznaje się po rozgrywającym i centrze, u nas nie da się tego zrobić bo rasowy center cały mecz spędził na ławce. Nasza gra polega głównie na akcjach indywidualnych, kieyd był Jakóbczyk jakoś to jeszcze wyglądało, ale teraz już tak nie będzie. 5 strat wynikło z tego że Kowal nie rozumie się jeszcze z kolegami z drużyny, nie ma tu rasowej dwójki która była by odpowiedzialna za zdobywanie punktów. Słaba skuteczność to głownie rzuty pod presją czasu. Rozgrywający musi brać ciężar gry na swoje barki, w momencie kiedy czas 24 sekund dobiega końca,(jak gramy schematy było widać w meczu z Asseco 2). Twoje artykuły są całkiem w porządku, nie chce żebyś pomyślał że się czepiam, ale uważam że poszczególną ocenę graczy powinieneś sobie odpuścić (zwłaszcza w meczach wyjazdowych) bo statystyki często kłamią, i nie odzwierciedlają przebiegu gry. Trzymajmy kciuki za utrzymanie! | Blady 2011.01.24 20:57:13 IP: 62.141.195.39
| Dominik, czytam te Twoje wpisy na blogi powiem Ci jedno :
SZACUN CHŁOPIE
Oby Ci się tak dalej chciało
Pozdro ; od ducha: dokladnie! :)
| styrlitz 2011.01.24 20:12:10 IP: 83.8.165.117
| W ostatnim zdaniu i Tobie Duchu się dostało.Pewnie Twój duch pozostał w tamtej hali po naszym wyjeździe. ; od ducha: w sobote bede na posterunku w Wchu :P tzn. mam nadzieje :)
|
|