Newsy
Z Sokołem porażka po walce/ 2010-10-10 19:28:09 / Marcin Durczak /
Po meczu trzymającym w napięciu niemal do samego końca Górnik Wałbrzych przegrał u siebie z Sokołem Łańcut 68:75. W spotkaniu tym zagraliśmy osłabieni brakiem kontuzjowanych Marcina Sterengi oraz Bartłomieja Ratajczaka co było widać w walce podkoszowej. Niestety nie popisali się sędziowie ("żółte parówy" - szczególnie w 3 kwarcie) i Górnikom zabrakło niewiele aby odwrócić przebieg tego spotkania na swoją korzyść. Frekwencja kibicowska na meczu ponownie dopisała i oby tak było dalej! Przy okazji zapraszamy na nową facebookową stronę Górnika Wałbrzych. rozgrywki.pzkosz.pl - Górnik przystąpił do meczu osłabiony brakiem kapitana, Marcina Sterengi. Najlepszy strzelec poprzedniego sezonu nabawił się dwa dni przed meczem kontuzji pleców i nie mógł wystąpić w tym spotkaniu. W najbliższej przyszłości rozstrzygnie się jak groźna jest kontuzja wałbrzyszanina. Gdy dodać do tego nieobecność Bartłomieja Ratajczyka, który ma nogę w gipsie to okaże się, że miejscowi w praktyce mieli ledwie ośmiu graczy, którzy mogli rywalizować z solidna i mocną ekipą z Łańcuta. Mecz miał też i swoje smaczki: w barwach Sokoła występuje były kapitan Górnika, Rafał Glapiński, a drużynę spod Chełmca wzmocnił w tym sezonie Mateusz Nitsche, który do Wałbrzycha przybył z Sokoła. - Przyznam się, że nastawiałem się szczególnie na to spotkanie – mówił po meczu pozyskany przed sezonem skrzydłowy Górnika. - Chciałem zagrać bardzo dobre zawody, niestety nie wyszło. Gratuluję zwycięstwa moim byłym kolegom. Szkoda jednak, że to nie Górnik dziś wygrał – dodał Nitsche. - Tak to już jest, że jak się bardzo chce to nie wychodzi – mówił z kolei Rafał Glapiński. - Grałem fatalnie przez 38 minut meczu, choć zależało mi na tym, żeby akurat w Wałbrzychu pokazać się z jak najlepszej strony. Jednak całe zawody układały się nie po naszej myśli. Graliśmy chaotycznie, nie była to nasza koszykówka. Był to chyba jeden z najgorszych naszych meczów odkąd jestem w Łańcucie. Mecz był bardzo nerwowy z masą niecelnych rzutów, strat i na pewno ucierpiało na tym widowisko – ocenił po meczu wałbrzyszanin z Sokoła. Słowa Glapińskiego oddają to, co działo się na parkiecie. Pierwsze punkty meczu zostały zdobyte dopiero po trzech minutach gry. Obie drużyny przez pierwsze dziesięć minut miały ogromne problemy z trafieniem do kosza rywali. Było to spowodowane zarówno nieskutecznością graczy obu ekip, jak i bardzo ambitna i twardą grą w obronie, zwłaszcza graczy wałbrzyskich, którzy już po 4 minutach osiągnęli limit fauli. Pierwsze dziesięć minut skończył celny rzut za trzy Bartosza Dubiela i było to sygnałem do lepszej gry ofensywnej w tym meczu. Zawody dalej były wyrównane, ale koszykarze obu ekip trafiali do kosza dużo częściej niż w pierwszej części. Lepiej ze zdobywaniem punktów w tym fragmencie radzili sobie miejscowi, którzy po trójce Jakóbczyka w 18 minucie prowadzili 31:26 i było to najwyższe prowadzenie jakie osiągnęli wałbrzyszanie w meczu. Końcówka pierwszej połowy należała jednak do gości, którzy wygrali ten fragment gry 11:4 i do przerwy prowadzili, ale tylko dwoma punktami (35:37). Wyrównany mecz toczył się do 33 minuty (41:42 po rzucie Macieja Ustarbowskiego). Kolejne sześć punktów zdobyli jednak goście i odskoczyli na siedem oczek (48:41). Wałbrzyszanie odpowiedzieli dwoma kolejnym akcjami Ustarbowskiego i Krzysztofa Jakóbczyka, ale goście po wolnych Dubiela wyszli na pięciopunktowe prowadzenie. I wówczas, w 28 minucie meczu, Jakub Kietliński otrzymał faul techniczny. - Zdecydowanie nie zgadzam się z opinią sędziego, że to było wymuszanie faulu – mówił po meczu Jakub Kietliński. - Byłem rozpędzony i nie widziałem zasłony, a że wpadłem na gracza podkoszowego to odbiłem się od niego jak od skały i upadłem. Nie rozumiem dlaczego sędzia odgwizdał faul techniczny – nie krył rozczarowania rozgrywający wałbrzyszan. Jak się okazało był to decydujący moment spotkania, bowiem po tym faulu sześć kolejnych oczek zdobył Tomasz Fortuna i po 30 minutach goście prowadzili dwunastoma punktami (57:45). Początek ostatniej części przypominał jak żywo początek meczu. Pierwsze punkty zdobył Górnik, ale dopiero po dwóch minutach gry, Czterema oczkami odpowiedzieli jednak natychmiast gracze Sokoła i w 33 minucie Sokół osiągnął czternastopunktową przewagę (61:47). Wałbrzyszanie jednak niejednokrotnie w poprzednim sezonie pokazywali, że nigdy się nie poddają. Tak też było i tym razem. Do ataku celnym rzutem zza linii 6,75 poderwał wałbrzyszan Marcin Wróbel, a gospodarze w ciągu pięciu minut zniwelowali straty do dwóch punktów i po kolejnej trójce Wróbla na 80 sekund przed końcem spotkania zrobiło się 63:65 dla Sokoła. - Przede wszystkim było za mało koncentracji ze strony mojego zespołu – ocenił po meczu trener gości, Dariusz Kaszowski. - Dwie sytuacje, które powinny się skończyć punktami zostały zmarnowane do tego doszły dwie trójki przeciwnika i cała nasza przewaga stopniała. Jednak troszeczeczkę więcej mądrości i determinacja w obronie, gdzie w samej końcówce zmieniliśmy system gry na przekazywanie troszkę wybiło wałbrzyszan z uderzenia – dodał szkoleniowiec przyjezdnych. - Myślę, że o przeważeniu szali na naszą korzyść zadecydowała nasza gra zespołowa – wtórował swojemu trenerowi Rafał Glapiński. - Kiedy Górnik wariackimi akcjami prawie nas doszedł to nie daliśmy się wciągnąć w ich granie. Zagraliśmy drużynowo, długie spokojne akcje i poszukaliśmy fauli – opowiadał po meczu rozgrywający Sokoła. I faktycznie. W odpowiedzi gracze Łańcuta w kolejnych akcjach wymusili faule, a dwa wolne trafił najpierw Wojciech Pisarczyk, a następnie Rafał Glapiński i przewaga znów sięgnęła sześciu punktów (63:69). Za trzy trafił Krzysztof Jakóbczyk (66:69), który sekundę później popełnił szybki (i swój piąty) faul na Rafale Glapińskim i zmuszony był zejść z parkietu. Były gracz wałbrzyskiego klubu wykorzystał oba rzuty wolne (66:71). W odpowiedzi za dwa trafił Ustarbowski, ale były to ostatnie punkty dla Górnika. A faulowany jeszcze dwukrotnie Glapiński powiększył przewagę gości do 7 oczek i goście wygrali w Wałbrzychu 75:68. - Każdy musi mieć świadomość, że reprezentuję teraz barwy innego klubu i walczę o zwycięstwo dla mojej obecnej drużyny – stwierdził po meczu były kapitan wałbrzyskiej ekipy pytany co czuł, gdy rzutami z linii pogrążał Górnika. - Nie ma co ukrywać, że serce mocniej bije kiedy się tutaj wraca. Ta atmosfera na meczu to jest coś niesamowitego. Cieszę się jednak, że udało mi się zachować koncentracje i trafić te rzuty, ponieważ jak pokazała ta końcówka wystarczył jeden niecelny rzut i mogło to się skończyć różnie – ocenił Glapiński. Arkadiusz Chlebda (trener Górnika): Przegraliśmy i to boli. Na pewno na wynik meczu miał wpływ brak Marcina Sterengi, aczkolwiek popełniliśmy kilka głupich strat i to się na nas zemściło. Chciałbym podziękować zawodnikom za grę i ambitną walkę do końca. Po raz kolejny nerwowa końcówka w Wałbrzychu, niestety w tym meczu nie dla na. Dariusz Kaszowski (trener Sokoła): Cieszę się ze zwycięstwa. Co do gry mam dużo zastrzeżeń. Zagraliśmy jedno ze słabszych spotkań dlatego tyle emocji i wynik otwarty prawie do samego końca. Gratulacje dla publiczności, która dopinguje swój zespół do samego końca. Z naszej strony było dziś wiele błędów zarówno w obronie jak i w ataku i słaba skuteczność. Mecz nam się nie układał, ale dopięliśmy swego. Marcin Wróbel (Górnik): Myślę, że przespaliśmy trzy pierwsze kwarty tego meczu. Potem Sokół odskoczył, a my byliśmy zmęczeni i nie udało nam się odrobić strat. Brakowało też Marcina Sterengi, bo nie mieliśmy zmiennika na grę podkoszową. Kiedy doszliśmy rywali na dwa punkty zabrakło nam trochę spokoju, parę razy źle rozwiązaliśmy akcję, nie było też strzelców i stąd nie udało się rozstrzygnąć meczu na naszą korzyść. Tomasz Fortuna (Sokół): Ciężko nam się dziś grało, Górnik postawił ciężkie warunki. W Wałbrzychu grałem już parę razy i nigdy nie było łatwo i przyjemnie. Przy czternastu punktach przewagi pomyśleliśmy, że mecz już jest wygrany, jednak rywale się nie poddali i doszli nas w końcówce, w której było ciężko, ale jakoś daliśmy radę. Publikowane na tym serwisie komentarze są tylko i wyłącznie osobistymi opiniami użytkowników.
Serwis nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za ich treść.
Użytkownik jest świadomy, iż w komentarzach nie może znaleźć się treść zabroniona przez prawo. dodaj komentarz | Komentarze:
|
|||||||||||||||||||||||||||||||||||