|
Newsy
<-- Cofnij
nww24.pl - Wywiad: Arkadiusz Chlebda/ 2010-04-19 09:28:57 / Marcin Durczak /
nww24.pl - Przejął drużynę w trudnym momencie, ale podjął ryzyko. Opłaciło się, bo dziś uważany jest za głównego twórcę sukcesu, jakim było utrzymanie koszykarzy Górnika w I lidze. Arkadiusz Chlebda, trener biało-niebieskich, udzielił obszernego wywiadu gazecie "Wiadomości Wałbrzyskie".
Oto jego fragment:
Odkryj uroki Zamku Książ, Wałbrzycha oraz jego okolic!
-Mogę wskazać jeden, chyba najważniejszy element pozaboiskowy, który zdecydował o naszym utrzymaniu - rosół z herbatą... Przed spotkaniem z Sudetami Jelenia Góra pomyślałem, że po serii wygranych meczów, warto byłoby pójść na wspólny obiad. Niestety możliwości finansowe klubu nie pozwoliły, żeby to był wystawny posiłek. Na własną rękę załatwiłem z właścicielka Pasażu „drobną przekąskę", za którą nie musieliśmy płacić. Był to właśnie rosół, a na drugie danie herbata. Od tego czasu śmiejemy się, że ten zestaw pomógł nam w utrzymaniu się w lidze. Jest to zabawne, ale głównym zadaniem była konsolidacja drużyny, żeby wszyscy w ekipie poczuli jedność.
Innymi elementami motywacji była nasza wizyta w Starej Kopalni. Miała na celu wzbudzić u chłopaków lokalny patriotyzm. Skoro grają w zespole Górnika, chciałem, żeby poczuli atmosferę ciężkiej pracy, którą wykonywali górnicy w Wałbrzychu, przed kilkudziesięcioma laty. W tym miejscu chcę też podziękować właścicielowi Football Pubu, który często gościł nas u siebie, fundując wyśmienitą pizzę. Wszystkie te elementy związały mocno drużynę z miastem i jego kibicami.
<-- Cofnij
Publikowane na tym serwisie komentarze są tylko i wyłącznie osobistymi opiniami użytkowników.
Serwis nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za ich treść.
Użytkownik jest świadomy, iż w komentarzach nie może znaleźć się treść zabroniona przez prawo. ja 2010.04.28 22:00:44 IP: 83.29.67.30
| zawodnicy swoje zrobili, ciekawe czy władze klubu zrobia i zapłacą zawodnika zaległe wypłaty od lutego:) | CAŁY WYWIAD C.D. 2010.04.28 09:22:10 IP: 78.8.231.13
| Przejmowałeś jednak drużynę o niestabilnej kondycji finansowej i organizacyjnej?
- Miałem tego świadomość i wiem, że nie było czasami różowo. Mimo wielu zawirowań władze klubu: Jarosław Juchniewicz i Henryk Frąckowiak, zrobiły dużo dobrego, aby przyczynić się do utrzymania Górnika. Oprócz władz są jeszcze osoby, nie związane bezpośrednio z drużyną, które są dobrymi duchami biało-niebieskich. Z kolei Janusz Kozłowicz, jako dyrektor klubu, stanął na wysokości zadania pod względem organizacyjnym. Mam tego świadomość, że niejeden zespół z czołówki I ligi, nie podróżował i nie miał takich warunków pobytowych na meczach wyjazdowych jak my. Przy okazji dziękuję wszystkim pracownikom klubu, z których każdy dołożył się do tego sukcesu. Natomiast wobec zawodników jestem pełen podziwu, że potrafili unieść ciężar odpowiedzialności utrzymania naszej drużyny. Na koniec i przede wszystkim wielki ukłon w stronę kibiców, którzy przez cały sezon wspierali nas na każdym kroku, walczyli z nami, udowodnili zawodnikom, że zawsze są z nimi, nawet na drugim końcu Polski.
- Co z zaległościami finansowymi. Zostało wszystko uregulowane?
- Tak naprawdę to pytanie nie do mnie, a do władz klubu, ale myślę, że po zapewnieniach włodarzy mam nadzieje, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, by pozostałe zaległości zostały uregulowane.
- Co z twoją przyszłością? Zostajesz na stanowisku trenera Górnika?
- To pytanie również do władz klubu. Mogę tylko powiedzieć, że dalej jestem zainteresowany prowadzeniem Górnika z opcją ominięcia podobnego horroru jak w tym sezonie. Chciałbym powalczyć o wyższe cele niż tylko utrzymanie.
- Jest to realne?
- Myślę, że tak, ale pod pewnymi warunkami, które wymuszają realia. Po pierwsze sytuacja finansowa klubu musi być stabilna. Po drugie musimy utrzymać przynajmniej 80 proc. składu z minionego sezonu. Po trzecie trzeba wzmocnić się 2-3 zawodnikami na pozycje podkoszowe.
- Czego ci życzyć na najbliższe miesiące?
- Wejścia do ćwierćfinałów mistrzostw Polski z zespołem kadetów, co będzie też uwieńczeniem ich ciężkiej pracy. A jesienią tego roku do zobaczenia na parkietach I ligi w wałbrzyskim kotle.
Rozmawiał Tomasz Piasecki | CAŁY WYWIAD 2010.04.28 09:18:06 IP: 78.8.231.13
| Przejął drużynę w środku sezonu. Niespodziewanie zaczął wygrywać kolejne mecze i to, co na początku sezonu wydawało się niemożliwe stało się faktem. Arkadiusz Chlebda, młody, obiecujący szkoleniowiec koszykarzy Górnika utrzymał zespół w I lidze, bo potrafił u chłopaków wytworzyć atmosferę walki.
- Czy słyszałeś o sobie określenie „Człowiek, który zatrzymał Krosno"?
- Miło jest to usłyszeć, ale nie jet to do końca prawdą. Bez chłopaków z drużyny sam bym tego nie dokonał. Bliższe prawdy jest stwierdzenie, że to zespół Górnika zatrzymał Krosno.
- Cofnijmy się w czasie. Jest 7 kwietnia, godz. 17:45 w Łańcucie. Za chwilę rozpocznie się trzeci, decydujący mecz o utrzymaniu. Co wtedy myślałeś?
- Miałem do siebie duże pretensje, że wtedy mogło być już po całej rywalizacji, gdybyśmy wygrali drugie spotkanie przed własną publicznością, która licznie przybyła do hali i gorącym dopingiem wspiera mój zespół. Sport jest jednak piękny i nieprzewidywalnym i musieliśmy rozegrać trzeci pojedynek. Przebiegały mi wtedy przez głowę myśli, co stanie się jeśli ten mecz przegramy. Ale połową sukcesu jest pozytywne myślenie i tak starałem się też do tego podejść. Drużyna była przygotowana do tego, co miało wydarzyć się na parkiecie, czyli walki punkt za punkt. W szatni przestrzegałem zawodników, że ta potyczka będzie grą nerwów i temu, komu rzadziej zadrży ręka, wyjdzie ze starcia zwycięsko.
- Na 2 min przed końcem mieliśmy 7 punktów przewagi. Myślałeś wtedy, że jest po sprawie?
- Broń Boże! Niejednokrotnie w tym sezonie my jako zespół udowodniliśmy, że przewaga 10-punktowa na kilkadziesiąt sekund przed końcem meczu nie daje gwarancji ostatecznego sukcesu. Ekipa z Krosna nie wyglądała na taką, którą już się poddała. I tak też było.
- Co się stało, że w ciągu kilkunastu sekund MOSiR zbliżył się do was na jeden punkt?
- Pomimo naszej mądrej i dobrej obrony trafili z dystansu Pluta i Oczkowicz, a rzuty oddane były przez nich w ostatnich sekundach przeznaczonych na rozegranie akcji. Na 10 sek. przez syreną wygrywaliśmy 4 oczkami, ale gospodarze znów zakończyli swoją akcję celnym, szalonym rzutem z dystansu. Wtedy na zegarze do końca pozostawało 1,1 sek. Gracze MOSiR-u sfaulowali Krzyśka Jakóbczyka, po czym wziąłem czas. Chciałem dać złapać oddech całej drużynie, bo przed nami była ostatnia, najważniejsza akcja sezonu. Czasu zostawało bardzo mało dla Krosna, dlatego głównymi wskazówkami były rady o tym, żeby po ewentualnie niecelnych rzutach wolnych Jakóbczyka, nie doszło do niepotrzebnego faulu. Jak się okazało Krzysiek nie trafił pierwszego wolnego, a drugiego celowo spudłował, aby zegar z czasem został uruchomiony. Piłka po niecelnym rzucie odbiła się wysoko „na szóste piętro", gdzie panuje Łukasz Grzywa. Wtedy było już pewne, że tego nie przegramy.
- Jakie emocje towarzyszyły wam po tej akcji?
- Wybuch euforii i niepohamowanego szału, przeplatanego najzwyklejszymi łzami szczęścia. Czułem się wspaniale i miałem ogromną satysfakcję, że udało się utrzymać ten zespół w I lidze. Drużyna zasługiwała na odniesienie takiego sukcesu, po tym jak niejednokrotnie udowodniła, że nie najważniejsze są pieniądze czy warunki fizyczne, a zaangażowanie i wola walki, połączona z determinacją do osiągnięcia założonego celu.
- Gdybyś dziś na chłodno miał ocenić, jaki jeden koszykarski element zdecydował, że to właśnie Górnik, a nie Krosno zostaje w lidze?
- Bardzo dobry obwód. Dzięki niemu nadrabialiśmy braki w kilogramach i centymetrach w walce pod koszem.
- A z pozaboiskowych elementów?
- Mogę wskazać jeden, chyba najważniejszy - rosół z herbatą... Przed spotkaniem z Sudetami Jelenia Góra pomyślałem, że po serii wygranych meczów, warto byłoby pójść na wspólny obiad. Niestety możliwości finansowe klubu nie pozwoliły, żeby to był wystawny posiłek. Na własną rękę załatwiłem z właścicielką Pasażu „drobną przekąskę", za którą nie musieliśmy płacić. Był to właśnie rosół, a na drugie danie... herbata. Od tego czasu śmiejemy się, że ten zestaw pomógł nam w utrzymaniu się w lidze. Jest to zabawne, ale głównym zadaniem była konsolidacja drużyny, żeby wszyscy w ekipie poczuli jedność. Innymi elementami motywacji była nasza wizyta w Starej Kopalni. Miała na celu wzbudzić u chłopaków lokalny patriotyzm. Skoro grają w zespole Górnika, chciałem, żeby poczuli atmosferę ciężkiej pracy, którą wykonywali górnicy w Wałbrzychu, przed kilkudziesięcioma laty. W tym miejscu chcę też podziękować właścicielowi Football Pubu, który często gościł nas u siebie, fundując wyśmienitą pizzę. Wszystkie te elementy związały mocno drużynę z miastem i jego kibicami.
- Początek sezonu, delikatnie mówiąc nie zwiastował utrzymania. Dlaczego tak słabo zaczęliście?
- Każdy zespół potrzebuje czasu na zgranie, zrozumienie się, a tego przed sezonem brakowało. W tym miejscu słowa uznania należą się trenerowi Grzegorzowi Chodkiewiczowi, który zbudował tę drużynę i przygotował do sezonu. -Ale to ty wygrałeś 11 meczów - 9 w sezonie zasadniczym i 2 w fazie play out?
- Tak, ale uważam, że jest to powiązany sukces wspólnie z trenerem Chodkiewiczem. To on udzielił mi kilku cennych rad i wskazówek w czasie i po zakończeniu naszej współpracy w klubie.
- Gdy obejmowałeś samodzielnie drużynę i debiutowałeś w roli pierwszego szkoleniowca seniorów miałeś jakieś obawy?
- Przede wszystkim było to spełnienie moich marzeń jako wychowanka Górnika, rodowitego wałbrzyszanina. Cieszę się, że władze klubu zaufały mi i powierzyły trudne zadanie utrzymania drużyny Górnika w I lidze. Utrzymując zespół na zapleczu ekstraklasy, wiem, że nie zawiodłem pokładanych we mnie nadziei. Gdy przejmowałem samodzielnie zespół miałem obawy różnego rodzaju, ale nie było czasu na zastanawianie się nad tym. Trzeba było ostro brać się do roboty. Ustaliłem z drużyną kilka podstawowych zasad, nie chciałem robić żadnej rewolucji i to przyniosło efekt.
| styrlitz 2010.04.20 21:21:14 IP: 83.4.70.102
| Słowa które powiedział trener w wywiadzie dla wiadomości; "Na koniec i przede wszystkim wielki ukłon w stronę kibiców którzy przez cały sezon wspierali nas na każdym kroku,walczyli z nami,udowodnili zawodnikom,że zawsze są z nimi,nawet na drugim końcu Polski." | GKS 2010.04.20 21:16:06 IP: 91.192.88.15
| W 1988 roku właśnie pod "dowództwem" wałbrzyszanina Jana Lewandowskiego Górnik zdobył mistrzostwo Polski. Czasami dziwi mnie szukanie trenerów w "terenie", nie chodzi tylko o Górnika...Czy "przyjezdni" zawsze oznacza "lepsi"? | Jarek 2010.04.20 20:12:36 IP: 83.26.168.32
| Moim zdaniem głównym twórcą sukcesu byli zawodnicy i trener a nie osobno. | Dorlle 2010.04.20 16:30:11 IP: 77.255.156.133
| A tak btw. wiadomo już coś a propos meczu Koszykarze - Kibice? bo nie wiem, czy już zacząć trenować :P ; od ducha: poki co nic nie wiadomo.
| Darek 2010.04.19 13:32:32 IP: 78.88.213.152
| "Przejął drużynę w trudnym momencie, ale podjął ryzyko. Opłaciło się, bo dziś uważany jest za głównego twórcę sukcesu, jakim było utrzymanie koszykarzy Górnika w I lidze" - zgadzam się z tą opinią w całej rozciągłości. | KSG 2010.04.19 09:35:52 IP: 87.105.201.182
| i to jest wlasnie NASZ trener i NASZA druzyna!! tak trzymac. nie tylko granie ale lokalny patriotyzm i duma z Wałbrzycha! |
|