Newsy
Prokom II pokonany i mamy 3 zwycięstwo z rzędu!/ 2010-02-03 20:13:16 / Marcin Durczak /
Koszykarze Górnika Wałbrzych po kolejnym meczu trzymającym w napięciu do ostatnich sekund pokonali u siebie Asseco Prokom II Gdynia 77:76 (24:13, 19:22, 15:27, 19;14). Na 18 sekund przed końcem gospodarzy na prowadzenie wyprowadził Łukasz Grzywa. Ekipa z Trójmiasta mogła jeszcze wygrać, ale w ostatniej akcji meczu Grzegorz Mordzak stracił piłkę. rozgrywki.pzkosz.pl - Na trzy minuty i czterdzieści sekund przed końcem spotkania po rzucie Pawła Bacha Asseco Prokom 2 prowadził 74:64. Od tego momentu jednak przebudzili się wałbrzyszanie, którzy drugą połowę grali dość przeciętnie. Najpierw dwa punkty zdobył Łukasz Grzywa, ale to trzy punkty Sławomira Buczyniaka w następnej akcji były sygnałem Górnika do odrabiania strat. Zmniejszenie przewagi gości do pięciu oczek podziałało tak mobilizująco na miejscowych, że wymusili stratę na gościach, a kontratak kolejnym rzutem z dystansu zakończył ponownie Buczyniak. - Nie czuję się absolutnie bohaterem – mówił po meczu rozgrywający Górnika. - Wyszło tak, że w końcowych minutach miałem dwie otwarte pozycje. Rzuciłem, trafiłem i cieszę się z tego – nie ukrywał zadowolenia Buczyniak. Mirosław Łopatka ponownie powiększył przewagę gości do czterech punktów, ale jego rzut na niespełna dwie minuty przed końcem był ostatnim jaki wpadł do kosza wałbrzyszan. Potem punkty zdobywali już tylko gospodarze. Na półtorej minuty przed końcem za trzy trafił Marcin Wróbel i strata Górnika wynosiła tylko jedno oczko. Po chwili ten sam zawodnik mógł wyprowadzić swój zespół na prowadzenie, ale nie trafił żadnego z dwóch osobistych. Gdy do zakończenia meczu pozostawało dwadzieścia sekund na tablicy widniał wynik 76:75 dla gości. Piłkę mieli gospodarze, a dokładniej ich rozgrywający Sławomir Buczyniak. I gdy wszyscy spodziewali się, że Górnik będzie grał do końca, a rzut odda w ostatnich 2-3 sekundach meczu, rozgrywający wałbrzyszan bardzo szybko rozegrał akcję wchodząc pod kosz i odgrywając do Łukasza Grzywy, a ten spokojnie włożył piłkę z góry do kosza. - Na treningach bardzo często takie akcje ćwiczymy i nam wychodzą, więc spodziewałem się podania pod koszem – stwierdził po meczu środkowy Górnika. - Ostatnia akcja wyszła super. Może się troszkę pospieszyłem, ale pomyślałem, że jeśli nie trafimy to będzie jeszcze jakaś szansa na ponowienie akcji – dodał podający do swojego centra Sławomir Buczyniak. Dzięki pośpiechowi Buczyniaka gościom na akcję pozostało dwanaście sekund, ale gdynianie nie zdołali nawet oddać rzutu. Trzeba podkreślić doskonałą momentami grę w obronie Górnika, która pozwoliła im wygrać ostatnie trzy minuty i czterdzieści sekund 13:2, a cały mecz 77:76. Na uwagę zasługuje również postawa Łukasza Grzywy. Środkowy Górnika grał praktycznie całe spotkanie tocząc walkę z o wiele bardziej doświadczonym Mirosławem Łopatką. I choć czasem ustępował byłemu reprezentantowi Polski, to jednak maił ogromny wkład w zwycięstwo biało-niebieskich, zdobywając 12 punktów i notując 7 zbiórek. - Wiedziałem, że czeka mnie w tym spotkaniu walka z dwoma wysokimi zawodnikami, ale nie obawiałem się – powiedział po meczu Łukasz Grzywa. - Znam Mirka Łopatkę z Wrocławia, trenowaliśmy razem i wiedziałem na co go stać. Przeważnie gram przeciw niższym zawodnikom, którzy grają z obwodu, dziś miałem przyjemność grać przeciwko Mirkowi, który gra jako typowy center i bardzo dobrze mi się przeciwko niemu grało. Pod koniec łapały mnie skurcze w łydkach, czułem się zmęczony, ale zacisnąłem zęby. Wiedziałem, że jestem potrzebny drużynie, bo rywale mają przewagę wzrostu i wytrzymałem do końca – cieszył się środkowy wałbrzyszan, któremu służy gra przeciw Asseco. Lepszy występ w barwach Górnika zanotował jedynie w meczu rozgrywanym w Gdyni. - Byliśmy dziś zespołem zdecydowanie lepszym, co było widoczne w pierwszej połowie – ocenił mecz kapitan Górnika, Marcin Sterenga. I faktycznie. Początek spotkania należał zdecydowanie do gospodarzy. Po dziewięćdziesięciu sekundach było już 8:0 dla Górnika. Później coś się zacięło w grze wałbrzyszan i w 7 minucie goście doprowadzili do remisu 11:11. Koniec kwarty tak jak i jej początek należał jednak do miejscowych i po dziesięciu minutach Górnik prowadził 24:13. W drugiej części zespoły zdobywały punkty seriami. Najpierw goście zniwelowali starty do pięciu oczek, by w połowie tej części przegrywać już czternastoma (36:22). Było to najwyższe prowadzenie Górnika w całym spotkaniu. Ostatnie pięć punktów przed przerwą było jednak autorstwa gości i do przerwy Górnik prowadził 43:35. Po zmianie stron liczniej niż zwykle zgromadzeni w hali Osiru kibice oglądali dwie zupełnie odmienione drużyny. - Po przerwie wyszliśmy trochę nie skoncentrowani – stwierdził po meczu Sławomir Buczyniak. Efekt tego był taki, że wałbrzyszanie grali znacznie gorzej w obronie i razili nieskutecznością. - Nasza dyspozycja rzutowa była katastrofalna. Nie mieliśmy pomysłu w ataku, byliśmy wybici z gry i wydaje mi się, że to nie był efekt dobrej gry obronnej przeciwnika, tylko u nas się coś załamało – komentował postawę gospodarzy po przerwie Marcin Sterenga. Zupełnie inaczej wyglądała gra gdynian. Goście prezentowali się znacznie lepiej w ataku i z minuty na minutę zmniejszali straty. Bardzo dobrze prezentował się w początkowych fragmentach tej części Krzysztof Kraśniewski, który rozpoczął pościg za Górnikiem zdobywając pierwsze osiem punktów dla Asseco i zmniejszając straty do jednego oczka (43:42). Po kolejnej minucie jego drugi rzut z dystansu po przerwie wyprowadził gości na prowadzenie (45:47). Po trójce Jakóbczyka wróciło ono na chwilę na stronę wałbrzyszan (50:49 w 24 minucie), ale dalsze minuty należały do Asseco. Po trzydziestu minutach prowadzili zatem gdynianie 62:58. W ostatniej kwarcie nic się nie zmieniło w grze obu ekip i przyjezdni jeszcze powiększyli przewagę, która w 36 minucie osiągnęła dziesięć punktów. Końcówka należała jednak do Górnika. - Cale szczęście, że Buczyniak wyciągnął nas z naprawdę ciężkiej sytuacji – cieszył się po meczu kapitan Górnika. - Mam nadzieję, że w następnych meczach już tak tragicznie rzucać nie będziemy. Choć w sporcie nie można nic przewidzieć na sto procent jedziemy do Krosna nastawieni na zwycięstwo. Po trzech wygranych z rzędu przeciwnicy, uważam, powinni się nas teraz obawiać. Nasi najbliżsi rywale są w naszym zasięgu i błędem było by uważać, że nie jedziemy po dwa punkty – zakończył swoją wypowiedź Marcin Sterenga.
Po meczu powiedzieli: Arkadiusz Chlebda (trener Górnika): Pierwsza połowa pod nasze dyktando. Obawiałem się jednak tego wysokiego prowadzenia i po przerwie okazało się, że nie bezpodstawnie. Moi zawodnicy zbyt szybko uwierzyli, że już jest po meczu. Jednak po fatalnej trzeciej i początku czwartej kwarty zawodnicy pokazali charakter i podjęli walkę. Cieszy, że przychodzi coraz więcej kibiców, czujemy ich wsparcie i wygraliśmy dla nich. Leszek Marzec (trener Asseco Prokom 2): Trudny mecz. Wiadomo, że Górnik to trudny przeciwnik na swojej sali, mający zawodników bardzo dobrze rzucających za trzy punkty. Nie graliśmy dobrze w pierwszej połowie. Powadził zdecydowanie Górnik. Trzecia i czwarta kwarta należała już do nas. Do przerwy popełniliśmy trzynaście strat , a to zdecydowanie za dużo. W drugiej połowie popełniliśmy tylko cztery i tak powinniśmy grać na obcym terenie. Niestety przy prowadzeniu dziesięcioma punktami dostaliśmy trzy trójki. Na to uczulałem moich zawodników. Taki jest sport, gra się czterdzieści minut, a nie dwadzieścia. Pozwoliliśmy gospodarzom na zbyt wiele rzutów z dystansu i to zadecydowało o wyniku. Marcin Sterenga (Górnik): Widowisko bardzo ciekawe dla kibiców. Byliśmy dziś zespołem zdecydowanie lepszym, co było widoczne w pierwszej połowie. Po przerwie zbytnio się rozluźniliśmy, co spowodowało, że z wysokiego prowadzenia nie zostało nic, a co gorsza zaczęliśmy wysoko przegrywać. Nie może nam się to przytrafiać w kolejnych spotkaniach. Na szczęście odbiliśmy się od dna. Sławek Buczyniak trafił na przełamanie za trzy, po chwili dołożył drugą trójkę po kontrze, poczuliśmy się z powrotem w grze i dobrą obroną wyciągnęliśmy ten mecz. Mirosław Łopatka (Asseco Prokom 2): Zaczęliśmy troszeczkę słabiej i Górnik uzyskał przewagę. W drugiej połowie przegoniliśmy rywali, ale popełniliśmy parę błędów w końcówce. Prowadziliśmy ośmioma punktami, ale straciliśmy parę piłek, trafili dwie trójki z tego i mecz się zrobił wyrównany. Końcówka to już loteria. Generalnie rzecz biorąc to szkoda meczu, bo powinniśmy go wygrać. Jesteśmy młodym zespołem, chłopaki się jeszcze uczą koszykówki. Mamy duże możliwości, ale żeby przełożyć to na mecz to jest to duża sztuka. Gramy falami: raz lepiej, raz gorzej; jest dużo błędów. To jest można powiedzieć cecha naszej drużyny, że potrafimy zagrać 20-30 minut świetnie, a kolejne 10 tragicznie. Publikowane na tym serwisie komentarze są tylko i wyłącznie osobistymi opiniami użytkowników.
Serwis nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za ich treść.
Użytkownik jest świadomy, iż w komentarzach nie może znaleźć się treść zabroniona przez prawo. dodaj komentarz | Komentarze:
|
|||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||