Newsy
Wyjazdowa wygrana z Big Starem Tychy!/ 2010-01-24 12:20:12 / Marcin Durczak /
Koszykarze Górnika Wałbrzych sprawili swoim kibicom miłą niespodziankę wygrywając na wyjeździe z czołową drużyną 1 ligi Big Starem Tychy 69:66. rozgrywki.pzkosz.pl - Niespodzianka w Tychach. Gospodarze tradycyjnie rozegrali beznadziejną pierwszą połowę, w której pozwolili gościom bezkarnie oddawać rzuty za trzy punkty. Wałbrzyszanie rozkręcili się do tego stopnia, że tyszanie już do końca musieli drżeć o wynik ostatecznie przegrywając 66:69. W ostatnich meczach na własnym parkiecie schemat gry tyszan wyglądał podobnie: beznadziejna pierwsza połowa, mniejsza lub większa strata do odrobienia, mocna trzecia kwarta pozwalająca wyjść na prowadzenie, a później pilnowanie wyniku w decydującej części gry. W spotkaniu z Górnikiem Wałbrzych „udało się” tylko to co dotyczy pierwszej połowy. Na drugą część „planu” nie pozwolił Sterenga, który w drugiej połowie zdobył 19 z 33 punktów gości. Ale po kolei... Tradycji stało się zadość i tyszanie przegrali I kwartę. Jako, że przeciwnik był z dolnych rejonów tabeli to tym razem stracili tylko 17 punktów, jednak sami nie zdołali rzucić nawet tyle. Znowu wyglądali jakby wystartowali z zaciągniętym ręcznym hamulcem. Przez pierwsze 5 minut zdołali rzucić... 5 punktów. Na ich tle gra gości mogła imponować. Buczyniak nieźle sobie poczynał w ataku trafiając dwa razy za 3. Po kilka punktów dołożyli również: Wróbel, Józefowicz i Mrozik. W drużynie KKS-u na pochwały zasłużył tylko Bzdyra, który jako jedyny miał pomysł (chęć?) na sforsowanie obrony gości. Kolejna część gry niewiele zmieniła jeśli chodzi o obraz gry. Momentami gra gospodarzy była żenująca. Goście mieli mnóstwo otwartych pozycji do rzutów zza linii 6,25, a nawet jeśli piłka nie znalazła drogi do kosza to „miłosierni tyszanie” pozwalali na kolejne zbiórki w ataku. Efekt był taki, że Matczak (2 razy), Jakóbowczyk, Buczyniak i Józefowicz zaliczali kolejne celne rzuty za 3 dla swojej drużyny, osiągając w połowie kwarty 9 punktów przewagi. W końcówce gospodarze zdołali jednak odrobić większość tych strat, głównie dzięki Olczakowi, który zdobył 5 punktów z rzędu. W przerwie kibice pomni ostatnich meczy zaczęli spekulować iloma punktami i tak wygra ich KKS. Srogo się pomylili, podobnie zresztą jak niżej podpisany... Od początku drugiej połowy gospodarze zaczęli pracować mocniej w obronie, skutkiem czego goście nie mieli już łatwych pozycji do rzutów z obwodu. Hałas świetnie dograł piłki Bzdyrze i Salamonikowi, a KKS prowadził 45:42. Za wygraną jednak nie dawał Sterenga, który wziął na siebie cały ciężar gry w ataku. Ostatnie po dobrej końcówce Mielczarka i Bartosza to tyszanie mieli kilka punktów przed decydującą kwartą. Jej początek to pojedynek tercetu Pacocha-Bartosz-Hałas z Buczyniakiem, wygranym przez tego drugiego 8:6. 56:55 na tablicy i coraz większe nerwy. Wśród gospodarzy nie było w zasadzie żadnej pewnej opcji w ataku, natomiast goście mogli liczyć na Sterengę. To on dwoma celnymi osobistymi doprowadził do remisu po 64. Chwilę później to samo uczynił Hałas i na 40 sekund przed końcem tyszanie prowadzili 66:64. Wtedy jednak sprawy w swoje ręce wziął wspominany już Sterenga i na 29 sekund przed końcem trafił zza linii 6,25. Później szansę dla KKS-u zmarnował jeszcze Salamonik nie trafiając żadnego osobistego. Jako, że z tym elementem gry żadnego problemu nie miał najlepszy strzelec wałbrzyszan to oni mogli cieszyć się z niespodziewanego (ale w pełni zasłużonego!) zwycięstwa. Publikowane na tym serwisie komentarze są tylko i wyłącznie osobistymi opiniami użytkowników.
Serwis nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za ich treść.
Użytkownik jest świadomy, iż w komentarzach nie może znaleźć się treść zabroniona przez prawo. dodaj komentarz | Komentarze:
|
|||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||