gornik
     
Newsy

<-- Cofnij

Wywiad: Marcin Sterenga/ 2009-10-28 08:15:26 / Marcin Durczak /

pzkosz.pl - Nie mamy takiego składu, aby do jakiegoś spotkania podchodzić z przymrużeniem oka. Zawsze musimy dać z siebie wszystko. Liga jest wyrównana i wszystko powinno się rozstrzygać do ostatniej kolejki. Nasza młoda, budowana na gruzach, drużyna musi się w tym odnaleźć - mówi silny skrzydłowy Górnika Wałbrzych, Marcin Sterenga.



Górnik Wałbrzych przegrał trzeci mecz w lidze, ale pana osiągnięcia statystyczne robią wrażenie. 31 punktów i 13 zbiórek w spotkaniu z Siarką oraz 27 punktów i 13 zbiórek w pojedynku z Big Star Tychy.
- Gram najlepiej jak potrafię, lecz nie robię tego dla statystyk. Bardzo żałuję naszych porażek. Najchętniej wszystkie zdobyte punkty i zebrane piłki oddałbym za jedno zwycięstwo w lidze.

Takich statystyk jak na początku tego sezonu nie miał pan jednak nawet w drugiej lidze. Zaplecze ekstraklasy bardziej odpowiada Marcinowi Sterendze?
- Duży wpływ na moje występy w Doralu miała kontuzja. Przez nią pół sezonu dochodziłem do optymalnej formy. Dobrze przepracowałem okres wakacyjny, dlatego teraz gram na swoim poziomie. Oby tak dalej.

Nie bał się pan powrotu do Górnika Wałbrzych? Klub spadł do pierwszej ligi, a jego sytuacja finansowa w pewnym momencie wyglądała kiepsko. Przez długi czas nie było wiadomo, czy w ogóle drużyna wystartuje w rozgrywkach.
- Jestem z Wałbrzycha. Utożsamiam się tym miastem, klubem. Gram w nim od dzieciństwa. Gdy otrzymałem ofertę powrotu do zespołu, długo się nie zastanawiałem. Wcześniej występowałem w Kłodzku, tam też nie było źle, ale Górnik to jest Górnik.

Można więc powiedzieć, że w pana przypadku górę wzięły sentymenty?
- Tak właśnie było. Pomimo zawirowań i braku płynności finansowej, w pewnym momencie, zdecydowałem się tu grać.

Czego brakuje wam do wygrywania? Mecz z Big Starem Tychy przez dłuższy czas był wyrównany, ale w końcówce wasza gra się posypała.
- Wszystko było dobrze do 35 minuty. Wówczas zabrakło nam zimnej krwi i pierwszoligowej rutyny. Wielu zawodników z naszego zespołu po raz pierwszy w karierze zetknęła się z poważną grą na zapleczu ekstraklasy. A średnia wieku drużyny to zaledwie 23 lata. Tychy umiejętnie wypunktowały nas w końcówce, zapłaciliśmy frycowe.

Z bardziej doświadczonymi rywalami Górnik stoi więc na straconej pozycji?
Absolutnie nie! W każdym meczu gramy o zwycięstwo, a do żadnego pojedynku nie startujemy z przegranej pozycji. Przed sezonem liczyliśmy się z tym, że nie będzie nam łatwo, a na każdą wygraną trzeba będzie zapracować. Bez względu na to, czy będzie to lider, czy też ostatni zespół w tabeli. Tak właśnie jest. Nie mamy takiego składu, aby do jakiegoś spotkania podchodzić z przymrużeniem oka. Zawsze musimy dać z siebie wszystko. Liga jest wyrównana i wszystko powinno się rozstrzygać do ostatniej kolejki. Nasza młoda, budowana na gruzach, drużyna musi się w tym odnaleźć.

Kiedy poprzednio miał pan okazję bronić barw Górnika, zespół znany był z występów na własnym parkiecie. W tym sezonie również może tak być, czy też po spadku do pierwszej ligi kibice nie tworzą już tak gorącej atmosfery na hali?
- Rzeczywiście Wałbrzych nie jest gościnny dla przyjezdnych, a o naszym kotle słyszał niemal każdy. Mam nadzieję, że tak będzie również w tym rozgrywkach, bo ostatnio, co smutne, frekwencja nie dopisała. Nie pamiętam, kiedy tak mało osób było na meczu.

Czyżby kibice Górnika dalej tęsknili za ekstraklasą?
- Wierzę, że to był wypadek przy pracy. My koszykarze gramy na miarę swoich umiejętności i zostawiamy serce na parkiecie. Ci, którzy przyszli na halę, widzieli naszą grę. Oni mogą potwierdzić, że z walczącym o ekstraklasę rywalem graliśmy jak równy z równym.

W 5. kolejce spotkań Górnik zmierzy się w Łańcucie z rewelacją rozgrywek Sokołem. Jakie nastroje panują w zespole przed tym spotkaniem?
- Nie załamaliśmy się ostatnią ligową porażką. Ten mecz jest już za nami, a czasu nie da się cofnąć. Razem z trenerem Grzegorzem Chodkiewiczem analizowaliśmy w czwartek grę Sokoła. Wiemy na co ich stać, teraz tylko trzeba powalczyć o wygraną.

Rozmawiał Adam Wall

<-- Cofnij

Publikowane na tym serwisie komentarze są tylko i wyłącznie osobistymi opiniami użytkowników. Serwis nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za ich treść. Użytkownik jest świadomy, iż w komentarzach nie może znaleźć się treść zabroniona przez prawo.
dodaj komentarz | Komentarze:
don
2009.10.29 08:31:29
IP: 83.4.151.164
na ten mecz przyszło na bank więcej ludzi niż będzie przychodziło na resztę meczy w tym sezonie
gregor
2009.10.28 22:41:15
IP: 78.88.203.36
ludzie przyjda na mecz jak będą tańsze bilety
Darek
2009.10.28 09:04:23
IP: 78.88.213.152
Bardzo rozsądna i wyważona wypowiedź Marcina Sterengi. Zawsze uważałem Marcina za dobrego zawodnika oraz inteligentnego i grzecznego chłopaka. Natomiast tą wypowiedź trenera Chodkiewicza uważam za skandaliczną: "Górnik to drużyna zbierana „po lesie", tylko po to, aby koszykówka w Wałbrzychu przetrwała. To są chłopcy, dla których pierwsza liga, to najwyższy szczebel rozgrywkowy. Zawodnicy robią błędy, które są charakterystyczne dla ligi juniorskiej". Panie trenerze za kogo Pan się uważa, że tak traktuje Pan ten młody zespół? Wiem, wiem, mniemanie o własnej osobie, to zawsze miał Pan bardzo wysokie, a obrażanie i poniżanie innych było i jest dla Pana normą. Podstawą, do tak wysokiej oceny własnej osoby, powinny być sukcesy, a tych (od kiedy sięga moja pamięć), to Panu brak!!! A może, to właśnie Pana znaleziono chodząc "po lesie" i nikt jeszcze Panu tego nie uświadomił?! Kiedyś w podobnym tonie, wypowiadał się Pan też o Marcinie Salamoniku, a przede wszystkim o Rafale Glapińskim, a teraz to właśnie Oni, swoją dobrą grą w dwóch ostatnich meczach, dali początek Pana trenerskiej emerytury. Mam nadzieję, że Rafał Glapiński (jak zawsze) pokazał Panu "kobrę", gdy odprawiał Pana w Łańcucie z kwitkiem...:) Gdybym był dyrektorem Górnika, to za tak skandaliczną wypowiedź, zwolniłbym Pana dyscyplinarnie, już następnego dnia (bez względu na to ile miał Pan racji).
Grafika: StrzeliStudio / Html&css: adrian-pawlik.pl / hosting: www.hb.pl