W pojedynku dwóch Andrzejów, górą było doświadczenie. Trener Kowalczyk pokonał swojego imiennika z Wałbrzycha – Adamka, różnicą 31 punktów, a zawodnicy okazałe zwycięstwo zadedykowali swojemu szkoleniowcowi, który jutro obchodzi imieniny.

Ostrowianie mieli przewagę przez większość spotkania. Wyrównane były tylko pierwsze pięć minut, kiedy z dystansu trafiali Zabłocki i Green. Później było już tylko gorzej. Atlas z każdą następną minutą powiększał przewagę, która do przerwy wynosiła już 26 punktów. – Trudno wygrać spotkanie mając do dyspozycji jednego rozgrywającego. Kiedy byłem zmuszony zmienić Daryla Greene’a nasza gra się posypała – tłumaczył swoich zawodników trener Górnika Andrzej Adamek. – Poza tym zespół Atlasa zagrał dziś naprawdę świetny mecz, a my nie mieliśmy żadnych atutów, żeby ich zaskoczyć – podsumował Adamek.

Kluczowa dla losów meczu była pierwsza kwarta, w której ostrowianie osiągnęli przewagę za sprawą świetnej gry w defensywie. – Dzisiaj zagraliśmy najlepszy mecz w obronie, co było widać gołym okiem. Stracone 20 punktów do przerwy może mówić samo za siebie. Poza tym dzięki szczelnej gry obronnej mogliśmy wyprowadzać szybkie kontry, których nasz rywal nie potrafił zatrzymać – wyjaśniał kapitan Atlasa Krzysztof Szubarga. W tym elemencie gry brylował Alan Daniels, który ostatnimi spotkaniami potwierdza, jak bardzo ważnym jest zawodnikiem w talii Andrzeja Kowalczyka. Amerykanin świetnie skakał do zbiórek, doskonale bronił, a przede wszystkim był za szybki w ataku dla drużyny z Wałbrzycha. Ostrowianie wygrali pierwsze dziesięć minut różnicą 11 punktów, a w dalszej części meczu jeszcze poprawili grę obronną co dało im do przerwy prowadzenie 26 punktami (46:20). W tym momencie wyróżniającą się postacią był Tomasz Ochońko, który z meczu na mecz jest coraz pewniejszym zawodnikiem w drugiej kwarcie, poświęconej zawodnikom młodzieżowym.

Po zmianie stron goście tylko przez moment zerwali się na odrabianie strat. Jednak zniwelowanie strat do 20 punktów to wszystko na co było stać tego wieczora koszykarzy Victorii Górnika. W ostatnich minutach meczu Atlas ponownie zademonstrował żelazną obronę, z którą kompletnie nie radzili sobie przyjezdni. Gospodarze zdecydowanie wygrali walkę na tablicach, za sprawą Patricka Okafora, Vladana Jocovicia i Nikoli Jovanovicia. Wysocy gospodarzy skrzętnie wykorzystali brak w zespole rywali Marcina Stefańskiego, który nie zagrał z powodu kontuzji torebki stawowej. – W naszym zespole, brak takiego zawodnika jak Marcin jest widoczny, a skutki są opłakane co było dzisiaj widać – podsumował nieudany występ swojej drużyny Andrzej Adamek, któremu w tym sezonie nie było jeszcze dane się cieszyć z wyjazdowej wygranej.

Marcin Gebel - plk.pl

<-- Cofnij