Nowe Wiadomości Wałbrzyskie: O budowie budżetu, o strategicznych sponsorach, o sytuacji finansowej w klubie rozmawiamy z dyrektorem Górnika, Januszem Kozłowiczem. Jest on prawie pewny, że Radosław Czerniak pozostanie w Wałbrzychu. Niedługo ma rozpocząć się też kompletowanie składu.

-Jakie zobowiązania ma klub wobec zawodników i trenera?
-Nie będę owijał w bawełnę, mamy pewne zobowiązania finansowe, ale wierzę, że wszystko uda się uregulować do połowy czerwca. Wypłacamy pieniądze wynikające z kontraktów zawsze do 15 każdego miesiąca.

-Są jakieś zaszłości dawniejsze?
-Tak. 

-Jakie?
-Są zobowiązania do niektórych zawodników jeszcze z poprzedniego sezonu, gdy drużyna wywalczyła awans do ekstraklasy. Ale ta sytuacja nie jest do końca jasna. My deklarowaliśmy swoje zobowiązania finansowe i określiliśmy pewną kwotę, którą mieliśmy wypłacić za awans. Nastąpiło jednak pewne przekłamanie, bo niektórzy gracze mylą kwoty netto z brutto. Dlatego musimy to jak najszybciej wyprostować. Nie zmienia to faktu, że ciążą na nas zobowiązania. 

-Na jaką kwotę klub jest zadłużony?
-Nie chcę na ten temat rozmawiać, to nasza wewnętrzna sprawa. 

-Kiedy klub ureguluje wszystkie zaległości?
-Wszyscy chcielibyśmy, żeby to stało się już wczoraj. Miniony sezon był dla nas niesamowicie drogi. Kosztował nas więcej niż pierwotnie zakładaliśmy, stąd nasze zobowiązania.

-Jaki pomysł ma zarząd na wyjście z tego kryzysu?
-Nie nazywałbym tego kryzysem. Ale pomysły jak wyjść z tej sytuacji oczywiście mamy. Górnik Wałbrzych to nie jest klub, który powstał wczoraj, a jutro go nie będzie. To są olbrzymie tradycje, pewnego rodzaju marka, o którą trzeba dbać. Na pewno Victoria będzie jednym ze sponsorów drużyny koszykarzy, ale nie jestem jeszcze w stanie powiedzieć na jakim poziomie finansowym.

-Czy zespół może w przyszłości nazywać się Victoria Górnik?
-Nie wykluczam takiej ewentualności. Ale przy okazji muszę powiedzieć, że prowadzone są bardzo poważne rozmowy w sprawie sponsorowania naszego klubu przez firmę z Górnego Śląska, która w ubiegłym roku była jednym z głównych darczyńców piłkarzy Górnika Zabrze. Złożyliśmy naszą ofertę i czekamy na odpowiedź. Powiem tylko, że gdyby udało nam się zawrzeć umowę z tym przedsiębiorstwem, wkroczylibyśmy na bardzo dobrą drogę (uśmiech).

-Jaki będzie budżet w przyszłym sezonie?
-Za wcześnie, żeby o tym mówić. By zaistnieć w ekstraklasie, bez budżetu w wysokości 3 mln zł, to chyba nie mamy czego szukać.

-Kiedy klub rozpocznie kontraktowanie graczy?
-Myślę, że 15 czerwca będziemy w stanie podpisać pierwsze kontrakty z zawodnikami. Na przykład z Łukaszem Wichniarzem czy Tomaszem Zabłockim. Wszystkie rozmowy w tej chwili stoją jednak w miejscu bo najpierw musimy się wywiązać z zobowiązań finansowych w stosunku do tych graczy. Jednak pierwszą rzeczą, którą musimy się zająć jest zakontraktowanie trenera. Mówimy o Radosławie Czerniaku. Chcemy, żeby dalej prowadził w ekstraklasie Górnika. Wiem, że ma kilka propozycji pracy, ale powiem tak, gdyby zdecydował się przenieść na przykład do Łodzi, byłby to dla niego krok wstecz.

-Kiedy będzie znane nazwisko szkoleniowca Górnika?
-Znów użyję tego magicznego sformułowania, że najpóźniej do 15 czerwca musimy rozpocząć negocjacje z coachem i być może już wtedy dojdziemy do porozumienia.

-Nie boi się Pan, że do tego czasu trener wam „wyfrunie” z Wałbrzycha?
-Nie wierzę w to, że trener Czerniak wybierze pracę gdzie indziej tylko dla pieniędzy. Jego miejsce jest w Wałbrzychu i w kadrze, dlatego chciałbym, żeby nadal trenował naszych koszykarzy. Z drugiej jednak strony może być tak, że szkoleniowiec nie otrzyma od nas w miarę szybko konkretnej oferty i odejdzie do innego klubu. Będziemy robić jednak wszystko, żeby go u nas zatrzymać.

Rozmawiał Tomasz Piasecki

<-- Cofnij