W decydującym meczu Atlas Stal Ostrów Wlkp. wygrał z Górnikiem Wałbrzych 89:80 (27:19, 23:13, 23:23, 16:25) i awansowł do głównej fazy play-off. W Ostrowie Górnika dopingowała ok 70-osobowa grupa kibiców biało-niebieskich!
- Serdeczne podziękowania dla kibiców Stali za zakupienie dla nas biletów na to spotkanie! Po tym jak nasi działacze nas po prostu olali. Podziękowania także dla Rafała Glapińskiego, który przekazał do zlicytowania swoje koszulki i spodenki, a uzyskana w ten sposób kwota pozwoliła nam m.in. dofinansować ten wyjazd - tutaj na klub także nie można było liczyć. No i oczywiście podziękiwania dla całej drużyny, sztabu szkoleniowego za mnóstwo radości, której nam dostarczyli przez cały ten sezon!

- ZDJĘCIA z meczu (kliknij)

Górnik: Montgomery 23 (2x3, eval 19), Ercegovic 14 (9zb.), Carr 12 (1x3, 8as.), Zabłocki 8 (2x3), Glapiński 8, Wichniarz 6, Józefowicz 5 (1x3), Oduok 2, Archie 2.
Atlas: Szawarski 21 (2x3), Oden 16, Freeman 13 (3x3), Sroka 12, Boykin 11 (1x3), Adams 8 (2x3), Przybyszewski 6, Hughes 2, Cota 0.

- W imieniu naszego zespołu chciałem zadedykować nasze zwycięstwo nad Górnikiem Gintarasowi Kadziulisowi, który cały czas boryka się z problemami rodzinnymi. On cały czas jest z nami, wspiera nas tak samo jak my jego! – mówił po meczu z Górnikiem kapitan Atlasa, Wojciech Szawarski.

Koszykarze Atlasa Stali zdawali sobie doskonale sprawę o jaką stawkę grają. Nie mogli sobie pozwolić na moment dekoncentracji i od pierwszych minut było to widać gołym okiem. Zaraz po pierwszym gwizdku sędziów zawodnicy gospodarzy dwoili się i troili, żeby szybko uzyskać bezpieczną przewagę. – Takie były założenia przed meczowe. Mieliśmy mocno stać w obronie, a w ataku grać pod kosz. Wydaję mi się, że w pełni to wykonaliśmy i kontrolowaliśmy wynik – mówił skrzydłowy Atlasa, Marcin Sroka. Rzeczywiście tak było i po kilkunastu minutach gry Atlas prowadził już różnicą dziesięciu punktów. Wszystko dzięki doskonałej grze Rubena Boykina, który po sześciu minutach gry miał już w protokole wpisane 11 punktów. Po stronie gości punktował Kristjan Ercegović i fenomenalny J.J. Montgomery, który na zmianę pilnowany był przez Szawarskiego, Srokę i Boykina.

Kluczowym momentem dla losów spotkania było wejście na parkiet Reggiego Freemana. Amerykanin, który nie grał we wcześniejszych spotkaniach z Górnikiem z powodu kontuzji stopy, w trzecim meczu z pewnością zaskoczył trenera Radosława Czerniaka. Amerykański skrzydłowy, zaraz po pojawieniu się na parkiecie zdobył osiem punktów z rzędu i przy wsparciu kolegów z zespołu powiększył przewagę zespołu do 22 punktów (50:28). Warto odnotować także doskonałą grę obronną w tym momencie. Pod koszem Atlasa znów królował Dawid Przybyszewski i jego 215 centymetrów wzrostu, przez które nie potrafili przedrzeć się koszykarze Górnika. Wałbrzyszanie zdobywając szybko cztery punkty z rzędu w samej końcówce wyszli z twarzą kończąc pierwszą połowę jednak nie zmieniało to faktu, że po pierwszych dwóch kwartach przegrywali różnicą 18 punktów. – Pierwsza połowa była kluczowa dla losów tego meczu. Na zbyt wiele pozwoliliśmy gospodarzom, którzy szybko wyszli na dwadzieścia punktów przewagi i schodząc na przerwę było już praktycznie po meczu – komentował po meczu trener Górnika Radosław Czerniak.

Dalsza część meczu to kontrolowana gra koszykarzy z Ostrowa. Przez piętnaście minut drugiej połowy zawodnicy Górnika potrafili zniwelować straty jedynie do piętnastu punktów. Na niecałe pięć minut przed końcem meczu trener Czerniak desygnował do gry Bartłomieja Józefowicza i nakazał rozgrzewać się pozostałym zawodnikom, którzy wcześniej nie pojawili się na parkiecie. Zrezygnowany już trener Górnika musiał jednak szybko cofnąć swoich rezerwowych po trójce Józefowicza i punktach Carra bo goście zbliżyli się do rywala na dziesięć punktów. Po stratach Hughesa i Adamsa i akcji 2+1 Markusa Carra w 38 minucie meczu przewaga Atlasa stopniała nawet do siedmiu punktów (83:76). To jednak było wszystko na co tego dnia było stać zespół gości. Ed Cota doskonale obsługujący swoich kolegów z zespołu kontrolował końcówkę spotkania i zapewnił drużynie z Ostrowa awans do play off. – Cieszę się, że moi koszykarze walczyli do końca. Dzięki temu tak jak obiecywałem wcześniej napsuliśmy nieco krwi zespołowi z Ostrowa i zahartowaliśmy przed meczami play-off z Asco Śląskiem Wrocław – żartował tuż po spotkaniu trener gości Radosław Czerniak.

Marcin Gebel - plk.pl


Mecze nr 3. pre play-off:
Polpak S.A. Świecie - Energa Czarni Słupsk 74:57 i awans Polpaku
AZS Koszalin - SPEC Polonia Warszawa 87:80 i awans AZS

Awans: Kotwica Kołobrzeg (wygrana 2:0 z Bank BPS Basket Kwidzyn)

<-- Cofnij