Newsy
JJ Montgomery: Na wojnę ze Śląskiem/ 2008-02-26 19:35:59 /
Nowe Wiadomości Wałbrzyskie - Tomasz Piasecki: - Żeby być pewnym utrzymania potrzebujemy jeszcze dwóch zwycięstw. To powinno załatwić sprawę - mówi Jeremy Montgomery. Jest jednym z najlepszych strzelców polskiej ligi. Do tego twardym obrońcą, mającym nosa do zbiórek. Amerykanin Jeremy Montgomery mówi o wałbrzyskich kibicach, meczu ze Śląskiem Wrocław, kłopotach z ustabilizowaną formą Górnika i swojej przyszłości - Czujesz się liderem Górnika? - Muszę przyznać, że gra w koszykówkę ostatnio wychodzi mi całkiem nieźle. Dla obserwatorów może to wyglądać, że jestem liderem zespołu, bo zdobywam sporo punktów. Ale w przegranych meczach niewiele to daje, bo ostatecznie ważne są przecież wyniki całej drużyny. Staram się widzieć na boisku także swoich partnerów z drużyny. W końcu tworzymy jedną ekipę. - W trudnych momentach bierzesz ciężar gry na siebie. Nie boisz się odpowiedzialności? - Nigdy nie boję się odpowiedzialności. Zdaję sobie sprawę, że nie codziennie każdy z kolegów będzie mieć swój dzień na boisku, więc czasami ja biorę sprawy w swoje ręce. Lubię grać przeciwko wysokim przeciwnikom i chyba całkiem dobrze mi to wychodzi. Na boisku staram się być opanowany, nie denerwuję się, po prostu rzucam i trafiam. - Twoją zaletą jest walka pod koszami. Masz nosa do zbiórek? - Czasem wiem gdzie się ustawić, przewiduję jak może odbić się piłka od obręczy czy tablicy i udaje się zaliczyć zbiórkę. A czasem piłka sama wpada mi w ręce. Może mam wyjątkowy talent do zbiórek (śmiech). - Górnik potrafi wygrywać z faworytami i jednocześnie przegrywać z zespołami o podobnym potencjale. Z czego to wynika? - Myślę, że to rozgrywa się w głowach zawodników. Zespoły takie jak Turów czy Anwil być może nie podeszły do meczów z nami odpowiednio zmobilizowane. My z kolei wykorzystaliśmy ich słabszą dyspozycję. Podobnie jest z nami. Gdy graliśmy z Kotwicą czy Polonią nie byliśmy należycie skoncentrowani. Popełniliśmy błąd, bo myśleliśmy, że mecze same się wygrają. No i zostaliśmy za to ukarani. - Nie martwią cię takie wahania formy? - W krótkim czasie rozegraliśmy aż trzy spotkania na wyjeździe. Graliśmy w Starogardzie Gdańskim, Warszawie i Słupsku. Założenie było takie, żeby przynajmniej wygrać jeden mecz. Udało się z Polpharmą. Później nieco się rozprężyliśmy i z Polonią zagraliśmy słabiej, ale już z Czarnymi walczyliśmy do samego końca. Widać, że w tabeli jest bardzo ciasno i trzeba jeszcze sporo wysiłku włożyć w to żeby osiągnąć zakładany cel. - Czyli utrzymać się w lidze? - Dokładnie tak. Żeby to osiągnąć trzeba do końca sezonu zasadniczego wygrać przynajmniej jedno, a najlepiej dwa spotkania. Wtedy powinniśmy już spać spokojnie. Dwa zwycięstwa w ostatnich pięciu pojedynkach powinny dać nam utrzymanie. - Z jednym z najlepszych strzelców ligi powinno to się udać? - (Śmiech) Cieszę się, że jestem na trzecim miejscu wśród najskuteczniejszych graczy ligi. Przede mną są dwaj znakomicie gracze Donald Copeland oraz David Logan. Mam wielki szacunek dla Logana to znakomity gracz. Tak się złożyło, że w Górniku to ja jestem zawodnikiem, który zdobywa najwięcej punktów i mam nadzieję, że pomogę zespołowi w odniesieniu kolejnych zwycięstw. - Przed wami jeden z najważniejszych meczów sezonu, a z pewnością najważniejszy dla kibiców. Potyczka ze Śląskiem Wrocław? - Powoli czujemy atmosferę zbliżającego się pojedynku. Na ulicach czy w sklepach ludzie zaczepiają nas mówiąc, że to dla nich najważniejsze wydarzenie w lidze. Że musimy wygrać ze Śląskiem. Kibice obiecują wspaniały doping, mobilizują nas na każdym kroku. Daje się odczuć, że zbliża się prawdziwa wojna. Obiecuję, że będziemy do tego meczu bardzo dobrze przygotowani. - Grałeś już w Finlandii i Grecji. Jak na tle rozgrywek w tamtych krajach wypada polska liga? - W Finlandii gra się bardzo prostą koszykówkę nastawioną przede wszystkim na atak. Nie przywiązuje się tam większej uwagi do defensywy. W Grecji z kolei występuje bardzo dużo znakomitych zawodników, którzy mają za sobą występy w NBA lub są wiodącymi postaciami w europejskiej koszykówce. Grecka liga jest bardzo mocna, w której podstawą jest właśnie dobra obrona. Przed przyjazdem do Polski niewiele wiedziałem o tutejszej koszykówce. Ale w krótkim czasie nabrałem do waszej ligi ogromnego szacunku. Gra tutaj się twardo, zawodnicy walczą na parkiecie o każde zwycięstwo. Liga jest wyrównana, a co za tym idzie ciekawa dla kibiców, bo każdy może wygrać z każdym. - Jak widzisz swą przyszłość. Jeżeli drużyna się utrzyma zostaniesz w Górniku na przyszły sezon? - Jestem profesjonalnym koszykarzem i nie chcę składać na razie żadnych obietnic. Na pewno mój agent będzie rozmawiać z działaczami Górnika o pozostaniu w Wałbrzychu, ale równie dobrze moja sytuacja w przyszłości może się całkowicie odmienić i mogę wylądować w przyszłym sezonie w innej lidze, gdzieś w innym kraju. - Co ci się najbardziej podoba w Wałbrzychu, a co cię denerwuje? - Spodobało mi się w Polsce, to ładny kraj. Największym problemem w Wałbrzychu jest bariera językowa. Niewielu ludzi rozmawia tu po angielsku, a ja niestety nie mówię po polsku i stąd kłopoty z komunikacją. Z tego co zdążyłem zaobserwować, a grałem w kilku halach w Polsce, Górnik ma naprawdę wspaniałych kibiców. Nieczęsto zdarza się w innych miastach, taka atmosfera podczas meczów koszykówki, jak w Wałbrzychu. Rozmawiał Tomasz Piasecki Publikowane na tym serwisie komentarze są tylko i wyłącznie osobistymi opiniami użytkowników.
Serwis nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za ich treść.
Użytkownik jest świadomy, iż w komentarzach nie może znaleźć się treść zabroniona przez prawo. dodaj komentarz | Komentarze:
|
|||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||