Głównie fatalna skuteczność w rzutach za 2 (16/47) oraz osobistych (8/17) zadecydowały o wyjazdowej porażce Górnika Wałbrzych z Energą Czarnymi Słupsk 70:73.
Górnik: Montgomery 28 (1x3), Zabłocki 18 (5x3), Wichniarz 8 (2x3), Ercegović 6, Archie 5 (1x3, 5as., 8zb.), Carr 3 (1x3), Clarkson 2 (9zb.), Oduok 0.
Czarni: Kikerpill 22 (5x3), Kudriawcew 15 (1x3), Barlett 10 (2x3, 11zb.), Cesnauskis 10, Bozeman 8, Andersen 6, Frasunkiewicz 2 (11zb., 7as.), Szczotka 0.

Pozostałe mecze Górnika:
21.kolejka: pauza
22.kolejka: Górnik Wałbrzych - ASCO Śląsk Wrocław
23.kolejka: Polpak Świecie - Górnik Wałbrzych
24.kolejka: Górnik Wałbrzych - Bank BPS Basket Kwidzyn
25.kolejka: AZS Koszalin - Górnik Wałbrzych
26.kolejka: Górnik Wałbrzych - Prokom Trefl Sopot

Po wyrównanych pierwszych minutach to wałbrzyszanie zaczęli przejmować inicjatywę w słupskiej hali. Tomasz Zabłocki miał coś do udowodnienia trenerowi Czarnych, Igorowi Griszczukowi. Skrzydłowy Górnika nic nie robił sobie z asysty obrońców i raz po raz oddawał celne rzuty z dystansu. Dokładnie rok temu Polak, grając jeszcze w barwach słupskiego zespołu, nie mógł się wstrzelić do koszów na Gryfii. Teraz wychodziło mu to znakomicie, dzięki czemu jego drużyna zbudowała sobie niewielką przewagę nad gospodarzami. Spory wkład w to miał również J.J. Montgomery, który radził sobie w ataku z Frasunkiewiczem i Szczotką, zdobywając punkty w niesamowity sposób. – Tomek jak zwykle nas czymś zaskoczył. Gratulacje! Rozegrałeś bardzo dobry mecz – komplementował Zabłockiego trener Czarnych. Słupszczanie zasypani gradem rzutów za trzy punkty poszli na wymianę ciosów i postanowili rewanżować się swoim rywalom tym samym. Tarmo Kikerpill był ostoją słupszczan w pierwszej połowie i aż pięciokrotnie udało mu się trafić za trzy. Dzięki jego ważnym punktom gospodarze najpierw doprowadzili do remisu, a później stopniowo powiększali swoją przewagę.

W trzeciej kwarcie Czarni całkowicie wyłączyli z gry strzelców Górnika i zatrzymali gości na siedmiu punktach. Chociaż sami również mieli spore problemy ze skutecznością, to udało im się utrzymać swoje prowadzenie. Chaotyczna gra słupszczan nie wpływała na zmianę wyniku – goście grali tak, jakby nie chcieli wykorzystywać błędów Czarnych. Przed ostatnią odsłoną meczu gospodarze wygrywali dziesięcioma punktami i wydawałoby się, że nic nie jest w stanie odebrać im zwycięstwa.

Nic bardziej mylnego. J.J. Montgomery postanowił wziąć losy meczu w swoje ręce. W połowie czwartej kwarty rzucił się niemal w pojedynkę do odrabiania strat. Przemysław Frasunkiewicz nie chciał na to pozwolić. Kapitan Czarnych zablokował w popisowy sposób trzy kolejne rzuty Amerykanina, jednak Montgomery’ego nie zraziły te nieudane akcje. Koszykarz Górnika zdobył osiem punktów pod rząd doprowadzając do remisu na kilkadziesiąt sekund przed końcem spotkania. Goście jednak bez pomysłu zagrali w swojej ostatniej akcji, oddając nieco szalony rzut. Cztery sekundy zostały Czarnym, jednak Zabłocki dobrze pilnował Kudriawcewa i nie pozwolił swojemu koledze z byłej drużyny zdobyć punktów na miarę zwycięstwa. Do rozstrzygnięcia losów meczu potrzebna była dogrywka. – Wielka szkoda, że nie udało nam się pójść za ciosem i zwyciężyć w regulaminowym czasie gry. Tezale Archie nie trafił i przyszedł czas na dogrywkę, w której byliśmy już gorsi od gospodarzy – mówił Tomasz Zabłocki.

Dodatkowa część gry rozpoczęła się od celnego rzuty za trzy punkty Kudriawcewa, który został oddany z siedmiu metrów. Następnie faulowany był Kikerpill, jednak tylko raz trafił z linii rzutów wolnych. Odpowiedź wałbrzyszan była natychmiastowa i na trzy minuty przed zakończeniem dogrywki ponownie był remis. Obie drużyny od tej chwili zrezygnowały z rzutów z dystansu, na rzecz spokojnych i przemyślanych akcji dwupunktowych. Słupszczanie byli jednak skuteczniejsi i prowadzili trzema punktami. Faulowany Tezale Archie celnie wykonał dwa osobiste na nieco ponad pół minuty przed końcem, jednak tym samym popisał się Kikerpill trzynaście sekund później. Wałbrzyszanie musieli próbować rzucać z dystansu w ostatniej akcji, aby móc doprowadzić do drugiej dogrywki. Ta sztuka nie udała się Montgomery’emu, a po zbiórce w ataku również Łukasz Wichniarz nie trafił z dystansu. Ostatnią piłkę zebrał Frasunkiewicz i słupszczanie mogli się cieszyć ze zwycięstwa, chociaż sami pozwolili zawodnikom Górnika doprowadzić do tak nerwowej końcówki meczu.

– Czarni pną się w górę i życzę im kolejnych zwycięstw, które będą ważne również dla nas. Zawsze chcemy stworzyć widowisko i nie inaczej było w Słupsku. Przegraliśmy przez to, że nie trafiliśmy w drugiej połowie aż dziewięciu rzutów wolnych. Gdyby nie to, być może udałoby się nam wygrać. Poza tym, praktycznie tylko dwóch zawodników punktowało w naszym zespole – komentował spotkanie trener Górnika Radosław Czerniak. – Prowadziliśmy już dziesięcioma punktami i byliśmy zbyt pewni wygranej. Byliśmy nieskuteczni i popełnialiśmy straty, dlatego doszło do nerwowej końcówki. Jednak wolę wygrać w taki sposób i poznać charakter moich graczy, niż zwyciężyć dwudziestoma punktami – tłumaczył Igor Griszczuk. – Nikt mnie nie złamie, nawet jeśli będzie do mnie krzyczał. Jestem twardy. Wiem co robię i odpowiem za to po sezonie. Przyszedłem do Słupska jako leszcz, trzy lata temu, a Wy mi uwierzyliście – powiedział na zakończenie Griszczuk.

Mateusz Bilski - www.plk.pl


20.kolejka:
Prokom Trefl Sopot - AZS Koszalin 96:81
PGE Turów Zgorzelec - Bank BPS Basket Kwidzyn
Atlas Stal Ostrów Wlkp. - ASCO Śląsk Wrocław 73:64
Polpharma Starogard Gdański - SPEC Polonia Warszawa 94:62
Anwil Włocławek - Polpak S.A. Świecie 75:82

<-- Cofnij