Newsy
Wywiad: Radosław Czerniak/ 2007-12-05 20:37:40 /
Paweł Gołębiowski - POLSKA Gazeta Wrocławska: Rozmowa z Radosławem Czerniakiem, trenerem koszykarzy Górnika Wałbrzych. - Pana drużyna jest beniaminkiem ekstraklasy i przed sezonem przez wielu fachowców była typowana na głównego kandydata do spadku. Tymczasem Górnik wygrał w lidze kilka spotkań z mocnymi przeciwnikami i zajmuje miejsce w środku tabeli. Czy można już powiedzieć, że jesteście solidnym zespołem ekstraklasy? - Byłbym ostrożny z wyciąganiem takich wniosków po tych kilku spotkaniach. Nie wiem, czy można nas określać jako solidnego ligowca. Wydaje mi się, że w każdym meczu musimy grać z maksymalnym zaangażowaniem i ambicją. Jeśli tego nie zrobimy, to z nikim w ekstraklasie nie wygramy. Przykładem był nasz ostatni mecz, co prawda nie ligowy, ale w pucharze CEBL. Przegraliśmy z nie najmocniejszą drużyną ze Słowacji. Zaczęliśmy na luzie, daliśmy im się rozegrać i później nie poradziliśmy sobie. Jestem przekonany, że gdybyśmy zagrali od początku bardzo mocno w obronie, to zwyciężylibyśmy, i to wysoko. - Można więc powiedzieć, że rację mają ci, którzy ciągle powtarzają, że Górnik wygrywając w ekstraklasie, sprawia kolejne niespodzianki? - Poniekąd to racja. Jesteśmy drużyną, która ma najmniejszy potencjał sportowy w lidze. Jak już mówiłem, wszystkie zwycięstwa musimy zdobyć wolą walki i ambicją. Muszę stwierdzić, że ja również uważam każde nasze zwycięstwo za niespodziankę. - Ile, Pana zdaniem, trzeba tych wygranych, żeby się utrzymać w Dominet Bank Ekstralidze? - Myślę, że do utrzymania się powinno wystarczyć dziesięć. Jednak, żeby to się udało, dobrze będą musieli grać zagraniczni zawodnicy Górnika. - Najlepsze wrażenie robią chyba Tezale Archie, Kristijan Ercegović i Kris Clarkson. Czy spisują się na miarę Pana oczekiwań? Jak Pan ocenia ich dotychczasową postawę? - Zdaję sobie sprawę, że nie są doskonałymi graczami. Ważne dla mnie jest, żeby z każdego z nich wyciągnąć to, co potrafi najlepiej i wpasować w zespół. Ercegović to doświadczony zawodnik po dobrej chorwackiej szkole koszykówki. Najlepszy środkowy, na jakiego mogliśmy sobie pozwolić. Archie jest typowym rozgrywającym. Szybko uczy się zagrywek. To zawodnik, który ma prowadzić grę, a u nas oczekuje się od niego także skuteczności w ataku. On nie musi zdobywać wielu punktów. Gdyby był otoczony czterema odpowiednimi partnerami, pokazałby prawdziwą klasę. Przecież jeszcze do przegranego w fatalnym stylu meczu z Polonią Warszawa był chyba trzecim podającym ligi, dopiero później jego statystyki poszły w dół. Natomiast Clarksona za szybko okrzyknięto gwiazdą. Wszyscy widzą tylko jego poczynania ofensywne, a nie dostrzegają wielu braków, jakie ma w grze obronnej. To zawodnik bardzo trudny do wkomponowania w schematy. Bardzo ciężko przyswaja ćwiczone zagrywki. - A jak ocenia Pan zawodników ze starego składu Górnika. Przeszli oni w ostatnim czasie ciężką próbę. Najpierw z graczy przeciętnego zespołu pierwszoligowego stali się zawodnikami ekipy, która wywalczyła awans, a teraz muszą wykonać kolejny krok i znaleźć dla siebie miejsce w zespole ekstraklasy. - To na pewno nie jest dla nich łatwe. Dwa przeskoki w tak krótkim czasie. Tym bardziej, że siłą pierwszoligowego Górnika był kolektyw. Prawdopodobnie każdy z nich miałby problemy z odnalezieniem się w innym klubie pierwszej ligi. A tu kolejna zamiana. Nie da się od razu być graczem ekstraklasowym. Dlatego mam nadzieję, że nie zabraknie im determinacji i wytrwałości w pracy do osiągnięcia takiego poziomu. - Jaka jest mocna broń Pana zespołu, a co wymaga jeszcze poprawy? - Nie mamy jakiegoś głównego atutu. Stawiamy na koncentrację i ambicję. Przez cały czas pracujemy praktycznie nad wszystkim. Szczególnie ważny jest jednak powrót do obrony. Chciałbym też, żeby udało nam się podtrzymać grę szybkim atakiem, jaką pokazaliśmy w meczu z Czarnymi Słupsk. - Z tym zespołem wygraliście wysoko, ale w pozostałych spotkaniach zwycięstwa nie przychodziły tak łatwo. Którego z dotychczasowych rywali ocenia Pan najwyżej? - Bardzo miło ogląda się grę Turowa Zgorzelec. Nie ma w niej szarpaniny i przypadkowości. Jest równowaga pomiędzy obroną i atakiem. To chyba aktualnie najlepsza drużyna w lidze. Moim zdaniem mocnym zespołem jest też Polonia Warszawa. - Wasze mecze w świebodzickiej hali oglądało ostatnio coraz mniej kibiców. Czy myśli Pan, że oznacza to rozczarowanie porażkami, które przytrafiają się Górnikowi? - Byłoby to przykre. Jeśli ktoś myślał, że będziemy więcej wygrywali, to był chyba niepoprawnym optymistą. Wydaje mi się jednak, że powodem niższej frekwencji jest fakt rozgrywania przez nas chyba aż sześciu pod rząd pojedynków we własnej hali. Prawdopodobnie nastąpił mały przesyt. Poza tym, nie każdego młodego człowieka stać na wydanie w tak krótkim czasie pieniędzy na tyle biletów. Mam nadzieję, że już niedługo trybuny znowu wypełnią się do ostatniego miejsca, bo my bardzo liczymy na pomoc kibiców. Są naszym szóstym zawodnikiem. Wszyscy liczymy, że będą nas wspierali nie tylko wtedy, kiedy wygrywamy, ale także w sytuacjach, gdy nie będzie nam szło najlepiej. Paweł Gołębiowski - POLSKA Gazeta Wrocławska źródło wiadomości | walbrzych.naszemiasto.pl Publikowane na tym serwisie komentarze są tylko i wyłącznie osobistymi opiniami użytkowników.
Serwis nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za ich treść.
Użytkownik jest świadomy, iż w komentarzach nie może znaleźć się treść zabroniona przez prawo. dodaj komentarz | Komentarze:
|
|||||||