Newsy
Wywiad: Marcin Stokłosa/ 2007-04-28 00:15:31 /
Dzięki uprzejmości redaktora serwisu sportowefakty.pl Marcina Jeża prezentujemy wywiad z rozgrywającym Górnika Wałbrzych Marcinem Stokłosą. Jak Pan oceni piąty, decydujący mecz o awansie Górnika ze Sportino? - Ciężko powiedzieć jak tu ocenić te spotkanie. Zrobiliśmy to, o co staraliśmy się przez cały sezon – awans. Po prostu każdy zawodnik wniósł do tego sukcesu jakąś, swoją cegiełkę. Niczym nie mogliśmy się zaskoczyć ze Sportino i taktycznie i nie wiem, jakimiś zagrywkami. Także myślę, że my wnieśliśmy trochę więcej serca i ambicji w ten piąty pojedynek i dlatego wygraliśmy. Mieliśmy też wspaniałą, wałbrzyską publiczność, to też w jakimś stopniu przesądziło o naszej wygranej. Na pewno te spotkanie na długo utkwi w Pańskiej pamięci... - No, ja wiem, czy na długo. Na pewno bardzo się cieszę, że wygraliśmy tą konfrontację. Nie powiem, że nie byłem liderem drużyny, było fajnie, wszyscy zawodnicy zrobili wszystko, to co mogli i tyle. Ja się czuję z tego zadowolony, że zdobywałem dużo punktów i pomogłem w awansie Górnikowi. Ma Pan jakąś receptę na sukces Górnika w ekstraklasie? - Nie można powiedzieć, że można mieć jakąś receptę. Ciężka sprawa, niby koszykówka jest podstawą, a w ekstralidze są już inne realia. Także zobaczymy, jak to będzie, jakie będą personalia, kto będzie grał, czy kto nie będzie grał. Wtedy można ewentualnie przed sezonem cokolwiek powiedzieć, gdyż zdobyliśmy awans, teraz świętujemy, bawimy się i trzeba narazie tym żyć. A w przyszłości, za jakiś miesiąc, dwa przyjdzie czas na zastanowienie się nad losem zespołu. W finale 1 ligi Górnik spotka się z Basketem Kwidzyn. Obie ekipy zapewniły już sobie awans do DBE i zapewne zagrają na luzie... - Myślę, że tak, jesteśmy teraz w autobusie, jedziemy właśnie teraz na mecz do Kwidzyna. Wszyscy jesteśmy bardzo uśmiechnięci i wyluzowani. Tam w Kwidzynie są nasi koledzy i przyjaciele, z którymi nie raz graliśmy w jednej drużynie i po prostu jedziemy tam się dobrze zabawić. Chcemy również na tym meczu pokazać trochę koszykówki, żeby po prostu była ta egzystencja całego tego finału pierwszej ligi. Tymczasem do ekstraklasy awansował Górnik, a Pański macierzysty zespól musi się pogodzić ze spadkiem do 1 ligi. Śledzi Pan sytuację w tarnowskiej Unii? - Tak śledzę sytuację w Tarnowie, gdyż jeszcze zalegają mi z wypłatami zeszłorocznymi (śmiech). Ale jest mi przykro, to jest mój rodzinny klub, tam się wychowałem, z Unią też awansowałem do ekstraklasy, tak jak teraz z Górnikiem. Bardzo mi przykro z takiej zaistniałej sytuacji w Tarnowie. No, szkoda, że Tarnów znika z miast ekstraligi. W następnym sezonie także ujrzymy Pana w barwach wałbrzyskiego Górnika? - <W tym sezonie drużyna pokazała charakter, myślę, że działacze są zadowoleni. To nie jest jeszcze przesądzone, czy zostanę w Wałbrzychu, ale myślę, że zostanę. Rozmawiał: Marcin Jeż Publikowane na tym serwisie komentarze są tylko i wyłącznie osobistymi opiniami użytkowników.
Serwis nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za ich treść.
Użytkownik jest świadomy, iż w komentarzach nie może znaleźć się treść zabroniona przez prawo. dodaj komentarz | Komentarze:
|
|||