W drugim meczu o awans do ekstraklasy koszykarze Górnika Wałbrzych zagrali jeszcze słabiej niż w meczu nr 1 i przegrali wysoko ze Sportino Inowrocław 75:97 (20:22, 18:27, 17:24, 20:24).
Górnik: Nowak 23 (1x3), Saran 12 (2x3), Glapiński 12 (2x3), Kukuczka 10 (1x3), Nowicki 4, Dymarski 4, Czerwonka 3, Stokłosa 3 (1x3), Kowalski 2, Józefowicz 2, Salamonik 0.
Sportino: Wichniarz 24 (5x3), Szubarga 21 (3x3), Gabiński 15 (2x3), Świętoński 10 (2x3), Żytko 8 (2x3), Piechucki 6 (2x3), Małecki 5, Świderski 4, Cywiński 4, Robak 0.

FOTORELACJA z meczu nr 1 (kliknij)

Po sobotniej porażce Górnika w półfinałowym starciu ze Sportino wałbrzyscy kibice oczekiwali na lepszą grę swojej drużyny w niedzielę. Niestety, wałbrzyszanie zagrali jeszcze słabiej.

Od początku meczu lepsze wrażenie robili inowrocławianie którzy powoli acz systematycznie odskakiwali gospodarzom. W 4 minucie po stracie Stokłosy punkty zdobył Szubarga i goście prowadzili 11:5. Po chwili za trzy trafił Wichniarz, kolejne punkty zdobył Szubarga i różnica wzrosła do jedenastu punktów (16:5). Górnik zerwał się do odrabiania strat i po trójkach Sarana i Glapińskiego najpierw doprowadził w 7 minucie do stanu 11:16, a następnie po akcji trzy plus jeden Sarana było już tylko 15:18. Po kolejnej minucie Nowicki zmniejszył straty Górnika do jednego punktu (19:20), ale po pierwszej części wygrywali goście 22:20.

Kolejne dziesięć minut rozpoczęło się od mocnego uderzenia Szubargi, który trzykrotnie trafił za trzy i goście odskoczyli na pięć punktów (26:31 w 12 minucie). Po kolejnych trzech minutach i trójce Świętońskiego oraz dwóch punktach Świderskiego różnica wynosiła już dziesięć oczek (30:40). Taka przewaga utrzymała się do końca tej części i do przerwy Górnik przegrywał 38:49.

W trzeciej kwarcie początkowo trwała wyrównana walka, a przewaga gości oscylowała wokół dziesięciu punktów. Gospodarze próbowali zmniejszyć dystans, po akcji Czerwonki w 24 minucie było 47:54, ale to było wszystko, na co Sportino pozwoliło gospodarzom. Przez kolejne dwie minuty gospodarze nie zdobyli żadnego punktu, natomiast goście powiększyli swój dorobek o siedem i po trójce Żytki prowadzili 61:47. W 38 minucie kolejny celny rzut zza linii 6,25, tym razem Gabińskiego, wyprowadził gości na prowadzenie 67:52, a w końcówce dwa następne ustaliły wynik tej kwarty, który po 30 minutach brzmiał 55:73.

W czwartej kwarcie niewiele się zmieniło. Bardzo skuteczna gra gości powodowała, że przewaga nie zmniejszała się, a nawet rosła sięgając dwudziestu dwóch punktów (najpierw w 33 minucie 57:79, a następnie w 37 87:65). Górnik zerwał się jeszcze do ataku, trójka Glapińskiego zmniejszyła stratę do piętnastu oczek (75:90), ale po chwili Sportino ponownie powiększyło przewagę, by ostatecznie zwyciężyć 97:75.

Sportino zagrało bardzo skutecznie i zasłużenie wygrało, będąc zespołem zdecydowanie lepszym. Bardzo dobrze ponownie zaprezentował się Szubarga, który nie tylko punktował, ale też bardzo dobrze rozdzielał piłki (siedem asyst). Na wyróżnienie zasługuje również Wichniarz, który trafił pięciokrotnie za trzy punkty. Inowrocławianie w całym meczu zanotowali aż szesnaście trójek, grali również na bardzo wysokim procencie rzutów za dwa (w pierwszej połowie 90% przy zaledwie jednym niecelnym rzucie).

Górnik zagrał jeden z najsłabszych meczów w sezonie. Stawka meczu wyraźnie przerosła niektórych graczy, którzy wydawali się zagubieni na parkiecie. Na słowa uznania zasługują Nowak, Glapiński i Saran, którzy ciągnęli grę wałbrzyszan. Ponownie nie najlepiej zaprezentował się Stokłosa, a na gracza, który miał wygrać Górnikowi ligę wcale nie wyglądał Czerwonka. Inna sprawa, że nie otrzymywał zbyt wielu podań.

Kolejny mecz już w najbliższą sobotę. Wydaje się, iż będzie to ostatni pojedynek obu ekip, niemniej część kibiców Górnika wierzy, że drużyna Radosława Czerniaka pozbiera się po laniu, które otrzymała na własnym parkiecie i zagra zdecydowanie lepiej. A przy lepszej grze Górnika wynik kolejnego meczu (lub meczów) może być odwrotny. Przypomnijmy, że w meczach rozgrywanych w tym sezonie pomiędzy Górnikiem i Sportino górą zawsze byli goście. Górnik już raz wygrał w Inowrocławiu, więc powtórka nie jest niemożliwa. Jednak aby to osiągnąć potrzebna jest o wiele lepsza gra wałbrzyszan.


Po meczu powiedzieli:

Radosław Czerniak (trener Górnika): Okazało się, że jesteśmy słabszym zespołem od Sportino. To, że byliśmy wyżej w tabeli wynikało z tego, że graliśmy równiej w rundzie zasadniczej, a Sportino się parę razy potknęło. Jeżeli nie gramy na 100% swoich możliwości z drużynami z pierwszej czwórki to przegrywamy. Dzisiaj wyszło, że nie jesteśmy w stanie wytrzymać presji jaka związana jest z naszymi meczami.
Nie wyobrażam sobie, abyśmy pojechali do Inowrocławia i się położyli na parkiecie. Jedziemy walczyć o zwycięstwo.

Wojciech Kukuczka (Górnik): Niestety zdarzyły nam się najsłabsze mecze w sezonie. Ciężko powiedzieć co się stało. Sami szukamy przyczyn tych porażek. Jesteśmy dobrze przygotowani fizycznie, przygniotła nas stawka tych spotkań. Mimo wszystko arbitrzy nie dostosowali się do poziomu meczu, nie można gwizdać tak bardzo po aptekarsku. Jednak winy szukamy wyłącznie u siebie.

Michała Saran (Górnik): Przede wszystkim Sportino pokazało nam, że jest bardziej doświadczonym zespołem. Tam gdzie popełnialiśmy błędy oni bardzo szybko je wykorzystywali. Mocno wierzę w to, że jesteśmy w stanie wrócić do Wałbrzycha na piąty mecz. Wszystko rozegra się w naszych głowach.

Marcin Salamonik (Górnik): Sportino ma bardziej doświadczonych graczy, nam tego doświadczenia brakuje. Postaramy się przepracować ten tydzień i wierzę, że powalczymy w Inowrocławiu.

Adrian Czerwonka (Górnik): Zagraliśmy bardzo słabo zarówno w obronie i w ataku. Rywale mieli bardzo dobry procent rzutów za trzy. Przytłoczyła nas trochę stawka. Teraz trzeba pokazać, że mamy charakter i podjąć walkę w Inowrocławiu.

Marcin Stokłosa (Górnik): Bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu, mam nadzieję, że już ostatni w tej serii. Gra się do trzech zwycięstw, a Sportino ma dopiero dwa. W tym sezonie wygraliśmy już w Inowrocławiu, dlaczego nie mielibyśmy tego powtórzyć, wygrać dwa razy i wrócić do naszej hali i naszej wspaniałej publiczności na piąty mecz.

Łukasz Wichniarz (Sportino): Na pewno ciężki mecz, jak to w play off. W pierwszej kwarcie trochę przysnęliśmy, w trzeciej i czwartej udało nam się odskoczyć. Przegraliśmy chyba deskę, ale to nie miało dziś większego znaczenia. Mieliśmy natomiast dzień konia jeśli chodzi o rzuty za trzy.
Nie jest to jeszcze koniec. Na pewno czeka nas jeden ciężki mecz, ale myślę, że wyjdziemy niego zwycięsko. Musimy wyjść.

Krzysztof Szubarga (Sportino): Byliśmy bardzo dobrze zmotywowani i świetnie dysponowani rzutowo. Zagraliśmy na świetnym procencie i wygraliśmy.

Brak komentarza trenera Sportino, Aleksandra Krutikowa, związany jest z jego niezbyt eleganckim zachowaniem w sobotę. 

Sławomir skonieczny


Druga para półfinałowa:
Zastal Zielona Góra - Basket Kwidzyn 58:82 (1:1)

<-- Cofnij