Newsy
Wygrana ze Spójnią/ 2007-03-07 20:25:00 /
W 24.kolejce Górnik Wałbrzych pokonał Spójnię Stargard Szczeciński 63:57 (19:10, 11:8, 19:20, 14:19). Nasz zespół wystąpił bez rozgrywającego Marcina Stokłosy, ale na ławce rezerwowych w końcu pojawił się wracający po kontuzji Adrian Czerwonka. Górnik: Salamonik 18 (2x3, 7 zbiórek, 4 bloki!), Kukuczka 18 (2x3, 8 zbiórek), Glapiński 8, Józefowicz 7, Nowak 6, Saran 4, Nowicki 2, Kowalski 0. Spójnia: Prus 12 (1x3), Gliszczyński 12 (2x3), Nizioł 10 (1x3), Sudowski 9 (1x3), Łukomski 6 (1x3), Molenda 6, Pytel 2, Soczewski 0, Baszak 0, Zarzeczny 0. FOTORELACJA z meczu (kliknij) Po nieoczekiwanej porażce w Częstochowie Górnik potrzebował zwycięstwa, a że do Wałbrzycha przyjechała ekipa Spójnii wygrana wydawała się być pewna. Niestety dla Górnika, w meczu tym trener Czerniak mógł skorzystać jedynie z ośmiu zawodników, jako że do rekonwalescentów Dymarskiego i Czerwonki dołączył Stokłosa (który musiał odpokutować w ten sposób za trzy faule techniczne popełnione w poprzednich spotkaniach) i zwycięstwo nie przyszło gospodarzom łatwo. Mecz rozpoczął się dobrze dla gości, którzy po czterech minutach prowadzili 8:2. Po ospałym początku Górnik jednak zaczął lepiej bronić, a że i akcje ofensywne przynosiły efekt to kolejne sześć minut gospodarze wygrali 17:2. Bardzo dobrze w tym okresie grał Salamonik, który nie tylko trafiał w trzech kolejnych akcjach (w tym raz za trzy punkty), ale również świetnie blokował rywali i efektownie asystował w akcji po której punkty zdobył kapitan Górnika w tym meczu, Glapiński. Dobrą robotę w obronie i ataku wykonywał też Kukuczka dwukrotnie przerywając akcję gości i trafiając za trzy. Druga kwarta stała już na słabszym poziomie. Wałbrzyszanie dobrze zaczęli grając świetnie w obronie i skutecznie w ataku i prowadzili momentami czternastoma punktami (najpierw w 16 minucie po rzucie Nowickiego 26:12 i w 17 po trafieniu Kukuczki 28:14) niemniej końcówka to serial niewykorzystanych sytuacji z jednej i drugiej strony. Mnożyły się niecelne rzuty i chaotyczna gra, a konto punktowe obu drużyn powiększyło się nieznacznie i do przerwy wałbrzyszanie prowadzili 30:18. Po przerwie gra Górnika w ataku była jeszcze słabsza. Przez pierwsze trzy minuty gospodarze nie zdobyli punktu, na szczęście dla nich Spójnia w tym okresie powiększyła swój dorobek tylko o dwa (Prus). Później zdobywanie punktów stanowiło mniejszy problem, a dziesięciopunktowe prowadzenie gospodarzy utrzymywało się dłuższy czas. Do sześciu punktów (42:36) zmniejszył je Gliszczyński, trafiając za trzy, a następnie wykorzystując dwa rzuty wolne, ale Górnik odpowiedział trójką Kukuczki i sytuacja wróciła do stanu poprzedniego. Goście mieli coraz większe problemy z trafianiem, czego dowodem były akcje Soczewskiego, który nie trafił spod kosza i Prusa, który po wątpliwym faulu Kukuczki przy rzucie za trzy wykorzystał tylko jeden rzut wolny. Niemniej Spójnia odrobiła jeden punkt i po trzydziestu minutach na tablicy widniał wynik 49:38. W ostatniej części gra obu drużyn nie zmieniła się i prowadzenie gospodarzy oscylowało wokół ośmiu – dziesięciu punktów. Mimo nienajlepszej gry Górnik kontrolował wydarzenia na boisku. Spójnia próbowała gonić, ale jedyne czego udało się jej dokonać to ponowne zmniejszenie strat do sześciu punktów po trójce Sudowskiego (61:55) w 36 minucie. Przez kolejne cztery minuty obie drużyny zdobyły po dwa punkty, a wynik meczu ustalił Łukomski i ciężko wywalczone zwycięstwo wałbrzyszan stało się faktem. Wśród gospodarzy bardzo dobre spotkanie rozegrali Salamonik i Kukuczka, efektywną grę w ataku (obaj zdobyli po 18 punktów) łącząc z dobrą grą w obronie. Salamonik zanotował cztery bloki, co jest jego najlepszym osiągnięciem w sezonie. W drużynie Spójnii dobre wrażenie zrobili Gliszczyński i Nizioł. Następny mecz Górnik rozegra już w niedzielę, a zwycięstwo zapewni wałbrzyszanom co najmniej drugie miejsce po rundzie zasadniczej. Najprawdopodobniej nie zagra jeszcze Czerwonka (ma być gotowy na mecz w Rzeszowie), ale według zapewnień trenera Czerniaka na parkiecie zobaczymy już Dymarskiego, po karencji wróci Stokłosa, więc siła Górnika na pewno wzrośnie. Po meczu powiedzieli: Radosław Czerniak (trener Górnika): Nasza gra jest pochodną tego, że nie mogliśmy ostatnio trenować w pełnym składzie. Na szczęście po półtoramiesięcznej przerwie wczoraj udało nam się na treningu zagrać w końcu pięciu na pięciu. Wracają już rekonwalescencji na następny mecz, będziemy mieć do dyspozycji Stokłosę, więc powinno być już tylko lepiej. Ireneusz Purwiniecki (trener Spójnii): Mecz obrony, słaba skuteczność obu ekip z tego wynikała. Na tym etapie rozgrywek zna się już taktykę drużyn, więc nie może być mowy o zaskoczeniu. Zabrakło nam skuteczności z linii rzutów wolnych, nie trafiony rzut spod kosza i to zadecydowało. W sumie jestem zadowolony, graliśmy u faworyta i potrafiliśmy się postawić, co dobrze świadczy o drużynie. Wojciech Kukuczka (Górnik): Przeciwnik bardzo ciężki, bo chłopaki grają bez żadnych obciążeń, a z takim zespołem gra się trudno, gdyż trzeba grać cały czas na maksa. Spójnia oddaje dużo rzutów za trzy, a jak te im wpadają, to potrafią wygrać z każdym. Nie odskoczyliśmy na bezpieczna przewagę w pierwszej połowie, oni trafili dwa ważne rzuty i uwierzyli, że na naszym terenie mogą wygrać. Na szczęście nie daliśmy się dojść. Może zwycięstwo niezbyt piękne, ale najważniejsze są dwa punkty. Marcin Salamonik (Górnik): Słabiej zagraliśmy dziś w ataku. Nie wypracowaliśmy sobie bezpiecznej przewagi w pierwszej połowie i stąd taka gra w drugiej. Rafał Glapiński (Górnik): Spójnia zagrała tak jak tego oczekiwaliśmy. Trener uczulał nas na szybkie kontry i rzuty za trzy. Błędy w koncentracji powodowały, że rywale dochodzili nas na sześć punktów. Broniliśmy dobrze, ale nie przekładało się to na atak. Bartosz Józefowicz (Górnik): Styl gry nie najlepszy, mamy lekki kryzys, ale najważniejsze, że potrafimy wygrywać nawet jak nam nie idzie. Piotr Nizioł (Spójnia): Po ostatnich zawirowaniach zagraliśmy słabo, przespaliśmy pierwszą połowę mimo dobrego początku. W drugiej podjęliśmy walkę. W końcówce udało nam się zbliżyć, ale trochę zabrakło. Górnik nie był dziś lepszą drużyną, ale wystarczyło mu to do zwycięstwa. Stanisław Prus (Spójnia): Myślę, ze wynik przyzwoity. Bardzo ciężki teren do gry, gratuluje Górnikowi, bo pokazał, że u siebie jest bardzo groźny. Bardzo słaba pierwsza połowa mimo przyzwoitej drugiej nie pozwoliła nam na lepszy wynik. 24.kolejka: Znicz Basket - Zastal Zielona G. 67:86 Sportino - Basket Kwidzyn 67:59 Start AZS Lublin - Sokół Łańcut 74:70 Stal Stalowa Wola - Politechnika P. 74:69 Tarnovia 4YOU - Siarka Tarnobrzeg 77:60 Resovia Rzeszów - Sportowiec 65:72 Publikowane na tym serwisie komentarze są tylko i wyłącznie osobistymi opiniami użytkowników.
Serwis nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za ich treść.
Użytkownik jest świadomy, iż w komentarzach nie może znaleźć się treść zabroniona przez prawo. dodaj komentarz | Komentarze:
|
|||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||