W meczu 20.kolejki koszykarze Górnika Wałbrzych pokonali u siebie Sokoła Łańcut 84:69 (23:18, 15:20, 24:16, 22:15. Nasz zespół zagrał ponownie osłabiony brakiem Adriana Czerwonki oraz Jacka Dymarskiego. Na dodatek tylko 10 minut na parkiecie przebywał Marcin Stokłosa, który szybko "złapał" 4 faule.

Górnik: Glapiński 19 (1x3, eval 27), Salamonik 16, Kukuczka 14, Nowicki 9 (1x3), Saran 8, Stokłosa 8 (2x3), Kowalski 5 (1x3), Nowak 4, Józefowicz 1.
Sokół: Baran 14 (4x3), Chromicz 12 (1x3), Bielecki 9 (1x3), Rusin 9 (1x3), Krupa 8, Klima 7, Ucinek 4, Ożóg 4, Podolec 2, Pazdan 0.

Pełne statystyki (kliknij)

Po nieudanym dla wałbrzyszan meczu w Kwidzynie Górnik w swojej hali podejmował Sokoła Łańcut i wszyscy dobrze życzący gospodarzom liczyli na korzystny dla nich wynik. Spotkanie jednak zawiodło, gra w wykonaniu obu ekip była nienajlepsza, a momentami nawet słaba.

Mecz zaczął się od prowadzenia Sokoła 5:2, Górnik jednak szybko wyrównał, a w 7 minucie po rzucie wolnym Glapińskiego prowadził 14:11. W kolejnej akcji piłkę z góry do kosza włożył Saran, a rzut za trzy Glapińskiego dał wałbrzyszanom ośmiopunktowe prowadzenie 21:13. Sokół zniwelował jednak częściowo straty i po rzucie zza linii 6,25 Chromicza kwarta skończyła się wynikiem 23:18.

Kolejne dziesięć minut lepiej rozpoczęli gracze z Łańcuta, którzy po rzucie za trzy Barana zmniejszyli straty do jednego punktu i od tego momentu trwała wyrównana walka, a wynik oscylował koło remisu. Żadnej z drużyn nie udało się osiągnąć przewagi i po pierwszej połowie wynik brzmiał 38:38.

Po przerwie początkowo prym wiedli goście, którzy po punktach Rusina objęli prowadzenie 47:44. Od tego momentu jednak lepiej zaczął grać Górnik i na efekty nie trzeba było długo czekać. Saran wyprowadził wałbrzyszan na prowadzenie 48:47, którego jak się później okazało Górnik nie oddał już do końca meczu. Kolejne akcje powiększały przewagę gospodarzy. Świetnie w tym okresie zarówno w ataku jak i obronie spisywał się Salamonik, a w ofensywie wtórowali mu Saran i Kukuczka. I właśnie po bloku Salamonika i punktach Sarana przewaga wałbrzyszan w 29 minucie sięgnęła już trzynastu punktów (62:49). Niestety dla gospodarzy kolejne pięć punktów zdobyli Krupa i Baran (kolejna trójka) i po trzech kwartach Górnik prowadził 62:54.

W ostatniej części meczu wałbrzyszanie utrzymywali przewagę uzyskaną we wcześniejszym okresie gry. Sokół dwukrotnie zmniejszał straty do pięciu punktów (66:61 w 34 minucie oraz 71:65 w 37 minucie), ale to Górnik kontrolował grę. Do tego akcje Sokoła w ostatnich trzech minutach zwykle kończyły się niecelnymi rzutami, po których gracze z Łańcuta faulowali, a rzuty wolne na punkty zamieniali Glapiński i Kowalski. A przewaga Górnika rosła i wynosiła w 38 minucie jedenaście punktów (78:67), a po rzucie Nowickiego za trzy dwanaście (81:69). Mecz skończył się celną trójką Stokłosy i Górnik pokonał Sokół 84:69.

W drużynie Górnika nie zagrał kontuzjowany Czerwonka, co z pewnością odbiło się na postawie miejscowych. Z powodu fauli niewiele też grał kapitan wałbrzyszan, Stokłosa. Brak obu tych graczy nadrabiali pozostali zawodnicy. Dobry mecz rozegrał Salamonik, Kukuczka, Saran, a przede wszystkim Glapiński, który zagrał najlepszy swój mecz w sezonie notując dziewiętnaście punktów, pięć asyst, pięć zbiórek i cztery przechwyty. W ekipie gości skutecznością zza linii 6,25 popisywał się Baran, który po takich rzutach zdobył dwanaście punktów.

Górnik wygrał, ale swoją postawą, szczególnie w dwóch pierwszych kwartach nie zachwycił. Co gorsza poważniejszą wydaje się kontuzja Czerwonki, a kolejne spotkanie już w środę z zawsze groźną na własnym terenie Politechniką Poznań.


Po meczu powiedzieli:

Radosław Czerniak (trener Górnika): Pierwsza połowa przypominała zeszłotygodniowy mecz z Basketem, graliśmy słabo. W drugiej drużyna pokazała charakter i zagrała dobre spotkanie. Cieszy, że gracze, którzy zwykle są rezerwowymi potrafili wziąć na siebie ciężar gry i poprowadzić drużynę do zwycięstwa.

Dariusz Kasowski (trener Sokoła): Przede wszystkim dziękuję zespołowi za podjęcie walki. Wpływ na naszą postawę, zwłaszcza w drugiej połowie na pewno miała podróż, jechaliśmy dzisiaj 500 kilometrów autokarem, no i fakt, że za pięć przewinień spadli dwaj podstawowi zawodnicy. Mimo to zespół pokazał charakter. Lepsza skuteczność pozwoliłaby nam nawiązać walkę w czwartej kwarcie. Dobrze zagraliśmy w obronie, zwłaszcza w trzeciej kwarcie gdy zatrzymaliśmy pięć kolejnych akcji Górnika.

Rafał Glapiński (Górnik): Wygrana tablica i asysty to klucz do zwycięstwa w tym meczu. Graliśmy zespołowo i o wiele lepiej niż ostatnio z Basketem. Należy pochwalić naszych wysokich, Kukuczkę i Salamonika za to, że w trudnych momentach brali na siebie ciężar gry i bardzo nam pomogli odnieść zwycięstwo. Wygrana byłaby na pewno okazalsza, gdyby więcej grał Stokłosa. Bardzo odczuwalny był też brak Czerwonki. Jeśli chodzi o moją postawę, to w różnych spotkaniach mam różne zadania. W meczu ze Sportinem moim zadaniem była obrona i gra przeciw Szubardze, w dzisiejszym miałem zdobywać punkty.

Wojciech Kukuczka (Górnik): Sztuką jest wygrać kiedy gra nie idzie, a nam dzisiaj nie szło. Stokłosa bardzo szybko złapał cztery faule i chwała naszym dwóm rozgrywającym, Kowalskiemu i Glapińskiemu, że wzięli na siebie ciężar gry i doskonale ją prowadzili.

Michał Baran (Sokół): Wynik nie odzwierciedla tego, co działo się na parkiecie. Cały czas byliśmy bardzo blisko, jeśli chodzi o wynik. Niestety w czwartej kwarcie pękliśmy i Górnik grając bardzo mądrze to wykorzystał.

Sławek Skonieczny


20.kolejka:
Znicz Basket - Start AZS Lublin 91:96
Stal Stalowa Wola - Sportino 86:70
Resovia Rzeszów - Basket Kwidzyn 77:96
Tarnovia 4YOU - Zastal Zielona G. 82:88 (Kałowski 7x3!)
Spójnia Stargard - Politechnika P. 67:66
Sportowiec - Siarka Tarnobrzeg 76:86

<-- Cofnij