Koszykarze Górnika Wałbrzych nie dali rady przedłużyć serii wygranych do siedmiu. W sobotnim spotkaniu z AZS-em Start Lublin przegrali u siebie 86:101 (22:28, 28:24, 17:18, 19:31).

Górnik Wałbrzych - AZS Start Lublin 86:101 (22:28; 28:24; 17:18; 19:31)

Górnik: Stokłosa 20 (4x3), Nowak 18 (1x3), Czerwonka 17, Kukuczka 17 (2x3), Józefowicz 5 (1x3), Saran 3, Nowicki 2, Salamonik 2, Kowalski 2.
AZS Start: Bidyński 27 (3x3), Sikora 21 (3x3, 11 asyst!), Kosior 20 (2x3), Hołota 11 (1x3), Derwisz 10, Nowakowski 8 (2x3), Kowalski 2, Jagoda 2, Lipowski 0.

Pełne statystyki (kliknij)

FOTORELACJA (kliknij)

W meczu 16 kolejki do Wałbrzycha przyjechał ekipa Startu AZS-u Lublin. Goście zajmowali przed tą kolejką jedenaste miejsce w tabeli, więc kibice zgromadzeni w hali Osir-u oczekiwali siódmego kolejnego zwycięstwa miejscowych.

Początek meczu to wyrównana walka, po której stopniowo inicjatywę zaczęli przejmować goście. Po trzech minutach gry prowadzili po rzucie Derwisza 10:6, dwie minuty później Kosior powiększył przewagę do pięciu punktów (15:10). Po chwili za trzy trafił Bityński i było już 18:12 dla Startu. Konto punktowe Górnika powiększał w tym czasie jedynie Kukuczka, ale gdy zaczęli trafiać Stokłosa (za trzy) i Czerwonka Górnik zmniejszył stratę do jednego punktu. Jednak Bidyński kolejnym celnym rzutem za trzy wyprowadził gości na kolejne sześciopunktowe prowadzenie 23:17. W odpowiedzi za trzy trafił Kukuczka, ale goście znów odskoczyli, gdy zza linii 6,25 trafił Hołota. Było 28:21. Rut wolny Czerwonki ustalił wynik i Górnik przegrywał 22:28.

Druga część meczu zaczęła się od punktów Górnika, niemniej to goście po trójce Kosiora prowadzili 33:24. W odpowiedzi najpierw za trzy trafił Nowak, a następnie ten sam zawodnik i Czerwonka trafiając za dwa zmniejszyli stratę do dwóch punktów (33:35). Gospodarze nie umieli jednak doprowadzić do remisu, co wykorzystał Sikora dwukrotnie trafiając za trzy punkty i w 15 minucie Start prowadził 41:33. Oba zespoły grały w tym fragmencie meczu zrywami i gdy Górnik niwelował stratę do jednego oczka, Start ponownie odskakiwał kilkupunktowe prowadzenie. Najpierw siedem kolejnych punktów zdobyli wałbrzyszanie (40:41), następnie pięć goście (40:46); Górnik zniwelował stratę po celnym rzucie Józefowicza z dystansu (45:46). Od tego momentu mecz się nieco wyrównał i goście do przerwy prowadzili 52:50.

Po przerwie Górnikowi udało się wreszcie objąć prowadzenie. Najpierw po rzucie Czerwonki prowadził 56:54, później po punktach Józefowicza 63:60. Niestety dla miejscowych słaba obrona pozwoliła Startowi odzyskać prowadzenie i po 30 minutach wynik brzmiał 67:70. Ostatnia część to początkowo wyrównana gra z obu stron, ale od 34 minuty dominowali już goście. W połowie czwartej części Kosior i Sikora wyprowadzili Start na prowadzenie 86:77. Nie pomógł czas wzięty przez trenera Czerniaka, gdyż Górnik nie trafiał ani z dystansu ani spod kosza, a Start dalej konsekwentnie powiększał przewagę. Po trójkach Kosiora i Nowakowskiego w 37 minucie było 92:78. Do końca meczu niewiele już się zmieniło. Start odniósł zasłużone zwycięstwo 101:86 i seria wygranych Górnika została przerwana.

Zespół Górnika zagrał najsłabszy mecz w tym sezonie, będąc zdecydowanie gorszą ekipą od Startu. Zupełnie zawiodła gra obronna, która zwykle decydowała o sukcesach gospodarzy. Taka radosna koszykówka jaką prezentowały obie drużyny w pierwszej połowie nie służy Górnikowi, o czym przekonał się on boleśnie w drugich dwudziestu minutach. Start AZS zaprezentował szybką i skuteczną koszykówkę, a na szczególne wyróżnienie zasługuje Bidyński, który już w 18 minucie miał na koncie cztery przewinienia, a mimo to grał całą czwartą kwartę i to głównie dzięki niemu Start wygrał tą część 31:19. Znakomite zawody rozegrał również Sikora, który nie tylko trafiał w ważnych momentach, ale zanotował jeszcze jedenaście asyst.

W następnej kolejce czeka wałbrzyszan niezwykle istotny mecz ze Sportinem. Gracze Górnika zapewniają, że do Inowrocławia jadą po zwycięstwo.


Po meczu powiedzieli:

Radosław Czerniak (trener Górnika): Chwilowo posypała nam się obrona. To co zagraliśmy w obronie było żenujące. Przygotowujemy się do meczów play off i ciężka praca, którą ostatnio wykonaliśmy miała na to wpływ. Wystąpił efekt zmęczenia, każdy z graczy było o pół sekundy za późno przy swoim zawodniku. Sposobów na pokonanie Startu mieliśmy kilka, ale niestety żaden dziś nie zafunkcjonował. Trochę zabrakło nam Rafała Glapińskiego, jest on naszym najszybszym graczem, być może z nim gra wyglądałaby inaczej. Nie płaczemy nad rozlanym mlekiem, gramy dalej. Mogę obiecać, że do Inowrocławia nie pojedziemy ze spuszczonymi głowami. Jedziemy walczyć, gdyż zwycięstwo ze Sportinem daje nam pewien handicap przed play off.

Leszek Maria Rouppert (trener Startu AZS): Sądzę, że dziś duch Górnika był trochę osłabiony. Gdy gra wicelider z jedenastą drużyną i to jeszcze bez Olejniczaka takie rzeczy mogą się zdarzyć. My nie mieliśmy nic do stracenia, przyjechaliśmy bez dwóch centrów skazani na porażkę. Ale chłopcy dziś walczyli. Gdy Górnik wyszedł na trzypunktowe prowadzenie nie załamali się i przeważyli szalę na swoją korzyść. Bidyński to dla mnie gracz dzisiejszego meczu.

Sławomir Nowak (Górnik): Start zagrał bardzo dobrze, szczególnie w rzutach za trzy punkty. Zawaliliśmy obronę, daliśmy sobie rzucić 101 punktów, a to jest niedopuszczalne. Ostatnio bardzo ciężko trenowaliśmy i efekty tej pracy na pewno przyjdą. Do Inowrocławia jedziemy po zwycięstwo.

Michał Saran (Górnik): Porażki u siebie bardzo bolą. Zawaliliśmy obronę, wynikało to po części ze skuteczności przeciwnika, którzy rzucali z czystych pozycji. Taka radosna koszykówka nam nie służy, łatwiej się gra gdy wynik jest niski.

Wojciech Kukuczka (Górnik): Nikt z nas nie odpuścił meczu. Wstyd nam, zagraliśmy bardzo słabo zarówno w ataku jak i w obronie. Rywal trafiał właściwe z każdej pozycji, my nie umieliśmy sobie z tym poradzić. Przegraliśmy w fatalnym stylu bitwę, ale wojna trwa dalej. Naszym celem są mecze w play off i robimy wszystko, aby się do nich jak najlepiej przygotować. W ostatnim okresie bardzo ciężko pracowaliśmy i efekty na pewno przyjdą.

Artur Bidyński (Start AZS): Dobry mecz, bo wygrany. Udało nam się zagrać na bardzo dobrym procencie za trzy. Każdy z nas stwarzał zagrożenie w tym elemencie i Górnik nie wiedział kogo pilnować. To była nasza główna broń. Poza tym dobrze graliśmy w obronie, byliśmy szybsi i skuteczniejsi. Cieszę, się że koledzy mi zaufali i grali na mnie. Weszły mi pierwsze trzy rzuty no i potem już poszło.

Michał Sikora (Start AZS): Mecz był dość wyrównany. Myślę, że gospodarze nas trochę zlekceważyli, stąd ten wynik. Szybkim atakom i paru celnym trójkom zawdzięczamy zwycięstwo.

Sławek Skonieczny


16.kolejka:
Znicz Basket - Tarnovia 4YOU 64:73
Resovia Rzeszów - Stal Stalowa Wola 76:75
Spójnia Stargard - Sportino 80:69
Sportowiec - Zastal Zielona G. 59:81
Siarka Tarnobrzeg - Basket Kwidzyn 85:72
Politechnika P. - Sokół Łańcut 92:79

<-- Cofnij