http://gornikwalbrzych.blogspot.com - Juniorzy grają kolejny "mecz o życie". Podobno jeszcze nie odpadli. Wielu z was zapewne pogubiło się w obliczeniach szans naszych młodych koszykarzy na awans do ćwierćfinałów. Nie wy jedni. Sytuacja z awansem jest tak zagmatwana, że nawet najbardziej zainteresowani tj. sami zawodnicy do niedawna nie orientowali się w jakim są położeniu.
O co chodzi ?
Niedawno juniorzy grali bardzo ważny mecz w Zgorzelcu z Turowem. Zwycięstwo dawało im trzecią pozycję w tabeli (za WKK i Zastalem) i awans do upragnionych ćwierćfinałów mistrzostw Polski (dla części kadry, tj. dla graczy z rocznika 1994 było to równoznaczne z powtórzeniem sukcesu sprzed roku). Przeszkodą w koncentracji do tego arcyważnego meczu okazały się kłopoty finansowe spółki akcyjnej Górnik Wałbrzych, która jest odpowiedzialna za seniorów. Ogromne długi spowodowały odejście podstawowych zawodników. Jak to w takich chwilach bywa, spółka sięgnęła po juniorów by dograć sezon do końca. Juniorzy - będący kilka dni od arcyważnego meczu z Turowem - nie bardzo chcieli się kompromitować w meczu seniorskiego Górnika ze Zniczem Pruszków w rozgrywkach I ligi. Młodym koszykarzom dopomógł PZKosz, który nie dopuścił juniorów do gry, bo klub za późno "obudził się" z ich zgłoszeniem. Dwóch członków młodzieżowej drużyny, czyli Hubert Murzacz i Oskar Pawlikowski w spotkaniu I ligi jednak zagrała, bo ich "papiery" były zgłoszone dużo wcześniej. Po całym tym zamieszaniu młodzi koszykarze pojechali na mecz z Turowem. Niestety, nasi w Zgorzelcu dostali sromotne lanie i spadli na czwartą pozycję w grupie...
I tu zaczyna się zamieszanie na całego.
Redagujący w sieci witrynę o grupach młodzieżowych (www.gornikwalbrzych.info), zawodnik juniorów Mateusz Dudka zamieszcza wpis pt. "Koniec marzeń o ćwierćfinałach". Z treści jasno wynikało, że szanse są pogrzebane. Że to już koniec. Kaput. Zabieramy zabawki i idziemy do domu.
Na reakcję na wpis Mateusza długo nie trzeba było czekać.
Minął jakiś czas i bliżej nieznany forumowicz ze strony kibiców Górnika (www.gornik.wakbrzych.pl) odkrył, że szanse wciąż są - wystarczy ograć dwa razy Zastal Zielona Góra. I tu pod nogami leży kłoda. Problem mianowicie polega na tym, że Zastal to VII ekipa w kraju, biorąc pod uwagę zeszły rok (MP U-16, rocznik 1994). Jakby tego było mało - paru zawodników pamięta nawet mistrzostwo Polski U-16 z 2009 (rocznik 1993) ... Krótko mówiąc, nasi mają pod górkę. A co jak dwa razy przegrają ? Sensacyjnie okazało się, że jest jeszcze "dzika karta", dzięki której nasi mogliby zagrać w ćwierćfinałach pomimo czwartej lokaty w tabeli. A jakie są szanse na jej otrzymanie ? Podobno duże, bo region dolnośląski w koszykówce młodzieżowej to nie przelewki.
Nie zmienia to faktu, że choć raz z Zastalem fajnie byłoby wygrać. Niestety, naszym na hasło "Zastal" miękną nogi i drżą dłonie. Nic dziwnego, że stracili wszelką nadzieję, co z kolei zbulwersowało forumowiczów.
W sieci rozpętała się burza, a takiej liczby komentarzy do jednego wątku na stronie kibiców Górnika najstarsi górale nie pamiętają. Juniorom zarzucano brak ambicji i charakteru, nakazywano wręcz walczyć do końca. Za kosztowne potknięcia w Żarach i we Wschowej obwiniano natomiast... trenera Chlebdę, który nie pracuje z młodymi graczami od końca zeszłego sezonu !. Brak profesjonalizmu zarzucano Dudce, który w swojej niefortunnej relacji ze Zgorzelca informował o problemach zdrowotnych Pawlikowskiego. Problemach zdrowotnych po meczu seniorów w I lidze, w którym Oskar grał prawie pełne 40 minut. Problemach, które nie miałyby miejsca gdyby w seniorach nie było długów, no bo wtedy Pawlikowski przecież by parkietu nie powąchał. Odpowiedź kibiców na wzmiankę o Oskarze nie pozostawiała na redaktorze Dudce suchej nitki. Zmieszano go z błotem, twierdząc że Mateusz nie może pogodzić się z faktem, że to nie on, a kolega Pawlikowski gra w I lidze. Później te zarzuty kibiców okazują się zwyczajną bzdurą, bo Dudka szansę gry w I lidze dostał, ale nie bardzo zależało mu z niej skorzystać, bo spółka ma długi i nie wspiera finansowo juniorów. Po tej wypowiedzi kolejna fala oskarżeń popłynęła w jego stronę. I tak w koło Macieju.
I pomyśleć, że zaczęło się od tego, że Mateusz pragnął być bezstronny. Nie chciał przerzucać poglądów swoich czy drużyny na artykuł. Nie wyszło.
Dalszy ciąg tej telenoweli to mecz naszych juniorów w Zielonej Górze oraz rewanżowo pojedynek Górnik - Zastal w hali przy pl. Teatralnym, w niedzielę 27 marca o 12:00. Kto lubi opery mydlane lub też koszykówkę nie poczuje się nieswojo.
<-- Cofnij